•20•

376 29 5
                                    

Następny dzień. Znowu budzik. Znowu ten piepszony budzik!!!

- Ught - warknęłam i złapałam za budzik. Rzuciłam. O nnieee!!! Budzik walnął w szybę Yo. Świetnie! Czy ja zawsze muszę mieć takiego pecha? Zerknęłam przez okienko.

Yo stał zaspany w oknie. Obudziłam go? Ile on śpi?! Nabazgrał coś na kartce.

" Co ty do cholery jasnej robisz?!"

"Przepraszam;)"- odpisałam i zrobiłam smutną minkę.

" Ugh! Wybaczam. Przestań robić tą minę bo wyglądasz żałośnie."

Wystawiłam język. Zaśmiał się. Lubię kiedy on się śmieje. Przypomina mi Tikki...

Śniadanie. Mama znowu zrobiła croissanty. Japonia, ale dania jak we Francji.

Wyszłam z domu. O bosz! Nie mam plecaka! Yo zwijał się ze śmiechu, a ja tymczasem pobiegłam do domu.

- Trudny proranek?

- Tak ... Jedyną dobrą rzeczą jaka mnie dzisiaj spotkała były croissanty...

Yo uśmiechnął się. Gdy się uśmiecha zapominam o Tikki, Alayi i ... Adrienie.

- Wieesz ... U nas w Japonii budzik wyłączamy przyciskiem, a nie rzucamy nim w okno sąsiada... Francuzi są dziwni...

- Francuzi tak nie robią. JA tak robię.

Uśmiechnęłam się.

- Już nie zrobisz. Nie masz budzika.

Uśmiechnął się z wyższością.

- JESZCZE nie mam.

- Jutro tak nie zrobisz prawda?- zapytał ze strachem w oczach

- Spokojnie. Jutro wyłączę budzik. NORMALNIE.

Odethnął z ulgą.

- Ach to dobrze.

- Aż tak się przestraszyłeś?

- Nawet nie wiesz jak bardzo! Tylko ani słowa w szkole!

- Ani słowa.

Weszliśmy do szkoły. Wszyscy na nas patrzyli. Tak jak pierwszego dnia tylko teraz była to cała szkoła z rozbawionymi minami.

Już chciałam zapytać z czego tak cieszą wafle, ale poczułam coś mokrego na głowie.

To farba. Różowa farba.

Spojrzałam w górę. Puszkę po farbie trzymała... Chizuri! Nie mogłam w to uwierzyć. Yo też. I Chizuri chyba również. Nie kumam. O co w tym wszystkim chodzi?!

- Marinette! Wszystko ci wyjaśnię!- krzyczała Chizuri.

No Now!!! MiraculusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz