Samanta Black-nasza tytułowa bohaterka ma 16 lat i właśnie zaczyna nowy rozdział w swoim życiu, a mianowicie -liceum. Jej klasa początkowo nie przypada jej do gustu. Czy to sie zmieni? I czy Samanta przeżyje swoją wymarzoną pierwszą miłość? Tego do...
Mike odprowadził mnie do domu. Odrazu po wejściu mój brat dopadł mnie ze swymi oskarzeniami do Mika. Przeprowadziliśmy dłuuuugą dyskusje na ten temat, z której wynikło, że mogę spotykać się z kim chce byle bym na siebie uważała. Zapewniłam Davida, że mój chłopak jest naprawde pożądnym facetem i krzywdy mi nie zrobi. Kiedy skończyliśmy naszą dyskusje było już około trzeciej w nocy, więc poszłam się położyć w końcu jutro poniedziałek.
Obudził mnie jak zwykle mój budzik w telefonie. Wstalam i wykonalam swoją poranną rutyne. Szybki prysznic, delikatny makijaż, stój na dziś oraz śniadanie. Około godziny 7:30 byłam gotowa i szykowałam się do wyjścia. Dzisiaj musiałam iść pieszo do szkoły, ponieważ Mike pojechał z drużyną siatkówki na turniej. Gra w niej od początku liceum i muszę przyznać, że jest w tym niezły.
Po pożegnaniu się z moimi rodzicami, którzy wrócili dziś w nocy do domu i moim bratem wyszłam z mieszkania. Jak zwykle założyłam słuchawki i puściłam muzykę. Po jakiś 10 minutach szybkiego marszu byłam juz na miejscu. W szatni spotkałam Kate. -Cześć!-powiedzialam i przytuliłam przyjaciółkę. -O, hej! Jak tam wczorajszy spacer z twoim ukochanym? -Ej, skąt ty wiesz o spacerze? Przecież nic ci nie mówiłam-zdziwiłam się. -Widzieliśmy was jak szliśmu wczoraj z Lukiem na lody-zaczerwieniła się. -Z jakim Lukiem? Tym blondynem z szatni?-pytalam. -Tak. -To wspaniale-ucieszyłam się i przytuliłam przyjaciolke.
Po lekcjach poszłyśmy z Kate na lody i wszystko mi opowoedziala a Luku. Ciesze się, że się jej uklada. Luke jest ponoć wspaniały i jest przyjacielem Mika. Może kiedyś pojdziemy na podwójną randke xd. Kto wie.
Po zjedzeniu lodów rozeszłyśmu się do domów.
Ja: Jak zawody? Mike: Wygraliśmy 2 mecze. Jak wygramy jeszcze jeden to przejdziemy do finałów i za tydień pojedziemy do Krakowa ;) Ja: Powodzenia :* Mike: Szkoda, że cię tutaj nie ma ;( Ja: Tez żałuje Mike: Musze konczyc meczsie zaczyna. Napisze potem :*
Po odczytaniu ostatniej wiadomości odłożyłam telefon na biurko i poszłam przyzadzic sobie kolacje. Zrobilam sobie spagetti i jedząc oglądałam jakąś denną komedie romantyczną. Nagle rozdzwonił się mój telefon. Z lenistwem odebrałam urządzenie. - Halo-odebrałam, nie sprawdzając kto dzwoni. -Kkkkoochanieee-powiedział pijany(?) Mike. -Mike? Czy ty jesteś pijany?? -Jjaa, bbłagggam cię, wypiłeem parrre kieliszkóww, allle żeby odrazzzzu pijannny. -Gdzie ty jesteś? -Niewwwiem-zaśmiał się. -Boze Mike, a z kim tam jesteś? -Z mojjjją najukochchańszą druzynkaaaa. Wieeesz jakkk ja cie kkkkocham? -Tak, tak wiem. Jest tam ktos kto nie pił. -Luuuke -Daj mi go.
Po chwili rozmowy z chłopakiem mojej przyjaciółki dowiedziałam się, że Mike jest pabie nieopodal jego domu. Przebralam się szybko i pojechalam pod dany adres.
Na miejscu spotkalam całą drużynę zawalonął w trupa. Mike stał z boku chyba z Lukiem i tańczył(?) to był dość śmieszny widok. Zaczęlam się cicho śmiać pod nosem i podeszłam do nich.
-O moja mała, kochana dziewczyna-wydarł się Mike. -Jesteś już-powiedział Luke-miło cię poznać, Luke-podał mi ręke. -Samanta-ścisnęłam jego dłoń-szkoda , że w takich okolicznościach-zaśmialam się. -Wygraliśmy dość ważne spotkanie, nie bądź na niego zła, zazwyczaj nie pije. -Zzzzzła na mnnnie no co ttty?- bełkotał Mike obejmując mnie ramieniem ręką, a drugą łapiąc piwo. -Oj tobie to już wystarczy-powiedzialam wyrywając mu z ręki piwo i przekazując je Lukowi-idziemy. Pa Luke, miło było poznać. -Papa, uważajcie.
Szlam z Mikiem pod ręke i wysłuchwałam bzdetów, które gadał. Kiedy diszliśmy do jego domu okazało się, że Mike zaponniał kluczy. Bosko ,co nie? Na szczęście mieszka w kamienicy, więc poprosiliśmu dozorce o zapasowe klucze. Kiedy wchodziliśmy do mieszkania Mike już prawie spał na moim ramieniu. Położyłam go na kanapie i poszłam się czegoś napić, bo zmęczylam się wlekąc go do domu. Niestety nie znalazlam w kuchni nic więcej niż soku pomidorowego, ale dobre i to. Wlałam troche do szklanki i wypilam.
-Dobra, trzeba gi dowlec do łóżka-pomyślałam i poszłam do salonu przenieść go. Ku mojemu zdziwieniu nie znalazłam go tam. Szukałm go przez chwilę i odnalazłam w sypialni.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Dałam mu buziaka i zamykając drzwi wyszłam z mieszkania mojego chłopaka.
Zepsułam ten rozdział ;( Zapraszam do komentowania i gwiazkowania. Do napisania.