#26

161 13 3
                                    

Mike podszedł do mnie i uścisnął mocno.
-Ten łajdak ci coś zrobił? Mówiłem ci! Mówiłem żebyś na mnie poczekała! Prosiłem! A ty idziesz sobie na tył pubu, gdzie nie ma w ogóle ludzi z jakim jak mniemam nieznanym gościem?!- byłam przerażona tą całą sytuacją, a on robi mi wyrzuty i wrzeszczy?! Przecież ten gość prawie mnie zgwałcił!

-Wiem, że jesteś wkurzony i wiem, że zrobiłam źle, ale proszę się nie krzycz teraz na mnie-poprosiłam i skuliłam się lekko, ponieważ bałam się Mika gdy krzyczał. Mój chłopak gdy tylko zobaczył w jakim jestem stanie i moje łzy w oczach przytulił mnie mocniej i pocałował w czubek głowy.

-Przepraszam cię, ale zrozum kocham cię i nie chce by ci się coś stało. Przepraszam cię też za to, że nie było mnie przy tobie i że w ogóle cię to spotkało.

-Przecież to nie twoja wina. Sama poszłam do tego przeklętego klubu i wyszłam z tym zboczeńcem. Proszę cię idźmy stąd i zapomnijmy o tym.

-Dobrze, chodźmy- objął mnie swoim ramieniem i poszliśmy w stronę samochodu. Za nami ciągle szedł ten nieznajomy chłopak.

-Kto to jest ten chłopak, który ciągle za nami łazi?- wyszeptałam do ucha Mika.

-To Camil, jest jednym z ludzi Toma, ale jest nawet spoko. Pilnuje żeby nic mi się nie stało, wiesz jestem dość ważny dla nich. Kiedy mnie nie będzie w mieście będzie pilnował ciebie.

-Kiedy nie będzie cię w mieście? Jak to?-spytałam zdziwiona.

-No wiesz nie miałem czasu z tobą porozmawiać... Ta misja ma odbyć się we Francji.

-Ale jak to? Czyli zostane sama?

-Nie, z Camilem- uśmiechnął się nieśmiało.

Nie no fajnie mam zostać sama w domu z niejakim Camilem. Sam na sam, na tydzień.

Mike ma wyjechać jutro i wróci jesli wszystko pójdzie okej za tydzień. Nie wiem co Mike ma zrobić na tej misji. Nie chce mi powiedzieć. Co mam o tym myśleć? Nie wiem, ale wiem jedno napewno nie zostane z tym Camilem w jednym domu sam na sam!

~~~

Dziś Mike wyjeżdża. Boje się o niego, bardzo się boje.

-Pa, skarbie-dałam mu buziaka- błagam cię uważaj na siebie.

-Obiecuje, papa-wyszeptał całując mnie po szyi i poszedł do samochodu, który po niego podjechał.

Poszłam do domu i postanowiłam załatwić sprawę z tym Camilem odrazu. Siedzi tu od wczoraj i od tak sobie wprowadził się do pokoju mojego brata.

Weszłam do kuchni. Nikogo nie ma. Weszłam do salonu. Nikogo nie ma. Pokój mojego brata. Też nie.

-Gdzie on jest?-mruknęłam niezadowolona.

-Tu-zaśmiał się stojąc za mną.

-O dobrze, że jesteś. Samanta-podałam mu ręke.

-Wiem-zaśmiał ponownie- Camil-uścisnął mą dłoń.

-Wiem-uśmiechnęłam się sztucznie- słuchaj, nie będe owijała w bawełnę. Nie czuję się komfortowo i nie chce żebyś mieszkał w moim domu. Wiec mam prośbę. Mozesz się stąd wynieść?

-Nie-powiedział pewny siebie.

-Jak to nie?

-Szef kazał mi tu mieszkać i czy ci się to podoba, czy nie będe tu mieszkał.

-A niby w jakim celu hę?

-Żeby pilnować twoją zgrabną pupcie.

-Że co przepraszam.

-To był komplement, wyluzuj. Ja jestem twoim sprzymierzeńcem uwierz-uśmiechnął się i poszedł, chyba do łazienki.

Co to w ogóle mialo być? Żeby pilniwać twoją zgrabną pupcie. Serio? Słabe. Bardzo słabe.

No, ale jeśli tak bardzo chce pilnować jak on to nazwał moją zgrabną pupcie postanowiłam to wykorzystać.

-Camil?-krzyknęłam.

-Słucham-wyłonił się zza rogu.

-Będziesz za mną wszędzie łaził, czy mogę gdzieś wyjść sama?

-Oczywiście, że będę za tobą wszędzie chodził- uśmiechnął się szeroko. Uśmiech, uśmiech miał ładny. Muszę mu to przyznać. Pełny, szeroki, biały wyżczerz.

-Jak tak to się szykuj, jedziemy do centrum handlowego.
^^^^^
Jesteśmy na zakupach już czwartą godzinę. Camil coraz bardziej mi się podoba. To znaczy nie pod względem wizualnym, ale pod względem charakteru, gdyby tylko nie pracował dla tego gościa przez, którego musiałam rozstać się na tak długi czas z Mikiem. Tak, tak wiem, że nawet nie minął jeden dzień, ale i tak już tęsknie.

A jeśli chodzi o Camila, jest to dość wysoki(lecz niższy od Mika) blondyn. Ma niebiesko-zielone oczy. Jest szczupły i raczej nie wysportowany. Wygląda bardziej jak chłopiec niż jak mężczyzna.

-To co może kawa? Jestem bardzooooo zmęczony- zaproponował Camil.

-Chętnie- przystałam na jego propozycję i ruszyliśmy w stronę kawiarni. Wędrówka nie trwała długo, po około trzech minutach byliśmy na miejscu.

-Co podać?- spytała miła, uśmiechnięta kelnerka.

-Hmmm ja poproszę małe capuccino oraz jabłecznik- powiedział Camil.

-A dla pani?

-Gorąca czekolada z bitą śmietaną i kolorową posypką.

-Już podaje- uśmiechnęła się i poszła.

***

-Opowiesz mi coś o sobie?-spytałam- wiesz w końcu mamy ze sobą spędzić trochę czasu, więc chyba dobrze byłoby coś o sobie wiedzieć.

-A co chciałabyś wiedzieć?

-No wiesz ile masz lat, gdzie się uczysz bądź uczyłeś i tak dalej.

-Mam 19 lat, uczę się na politechnicę. Gdy byłem mały chciałem zostać strażakiem. Niestety, nie wyszło. Mam starszegi brata, który był przyjacielem twojego chłopaka.
Kiedyś Mike bardzo mu pomógł i ja chce się teraz zrewanrzować. Dlatego nie musisz się mnie bać. Nie zrobie ci nic złego, a wręcz przeciwnie chce ci pomóc.

-Dziękuje- uśmiechnęłam się tym razem szczerze- a ty chcesz wiedzieć coś o mnie?

-Ja wiem o tobie wszystko- zaśmiał się- wiesz każdego przed wprowadzeniem go w sprawy gangu się dokładnie sprawdza. Przeszukując Mika, szukaliśmy też u ciebie. Więc wiem o tobie może nawet więcej niż ty sama.

-No to zaczynam się bać- zaśmiałam się.

°°°

-Czy coś jeszcze podać?-spytała się kelnerka podchodząc do naszego stolika.

-Ja dziękuje-powiedział uśmiechając się zadziornie Camil.

-A dla pańskiej dziewczyny?

Zakrztusiłam się na jej słowa czekoladą. No fakt chodzimy po galerii, pijemy kawę, rozmawiamu, śmiejemu się. No , ale żeby od razu para?

-Ja nnnie jesttem jeggo dziewczynną-powiedziałam krztusząc się.

-Oj przepraszam, to może ja pójdę- powiedziala speszona i już zaraz jej nie było.

-Ale się przeraziłaś jak powiedziała, że jesteś moją dziewczyną- zaczął nabijać się.

-Nie śmiej się!- pacnęłam go po ramieniu- chodź.

Przepraszam za wszystkie błędy.
Rozdział pisany na plaży ;) Zachęcam do głosowania i komentowania.

Mała BlondiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz