#4

396 22 10
                                    

Po lekcjach Kate musiała zostać jeszcze na chwilę w szkole , więc sala wracałam do domu. Wyszłam ze szkoły i powoli zmierzałam w stronę mojego przystanku.
-Witam panienkę-usłyszałam głęboki głos obok mnie, obróciłam się w stronę , z której dochodził ten cudny głos i ujrzałam tam nie nikogo innego jak tego samego chlopak co w szatni.
-Witam-odpowiedzialam udając obojętną mimo , że w środku wemnie buzowało. Niestety moj mozg musiał przypomnieć mi ten piękny widok tego chłopaka bez koszulki, a policzki zawarły z nim spółke i się za czerwieniły.
-Czemu nas podglądałyście?-zapytał z chytrym uśmieszkiem na ustach.
-Nie podglądałyśmy! Po prostu pomyliłyśmy szatnie!
-Czyżby na pewno? Wiesz na moje słowa sie zaczerwieniłaś.
-Nieprawda!-krzyknęłam jak dziecko.
-Oj już tak nie krzycz nerwusie, to było urocze-wiedziałam ,ze na te słowa zrobiłam jeszcze wiekszego buraka, no ale coż mam poprostu dobrze rozwiniete naczynia krwionosne w tej części ciała.
- Czy pozwolisz mi przeprosić za te mylne oskarżenia skieriwane do ciebie i twojej kolezanki odworzac cie do domu?
-Wiesz moze bym i ci pozwoliła, ale niestety nie wsiadam do samichodu z ludźmi , których nie znam: imienia, nazwiska, wieku oraz klasy , do której chodzą-uśmiechnełam się szeroko.
-Mam na imię Mike Bond mam 18 lat i chodzę do trzeciej klasy liceum, profil sportowy.
-Bond?-zaśmiałam się.
-Tak-powiedział z szerokim uśmiechem na ustach i dumą w głosie.
-Dobra to z Bondem moge jechac-powiedziałam i poszłam w stronę parkingu, on złapał mnie za talię i powiedział:
-Wybaczy panienka,ale ja nie zapraszan do swego samochodu dziewcząt, których nie znam :imienia, nazwiska,wieku iraz numeru stanika-uśmiechnął się cwaniacko.
-Hmm , a więc nazywam się Samanta Black i mam 16 lat-odpowiedziałam selowo omijając ostatnir pytanie i podążyłam na nowo w stronę parkingu. On poraz kolejny zlapal mnie w tali tym razem bardziej staniwczo i pewnie.
-Nie odpowiedziałas na ostatnie pytanie-mruczał do mojego ucha.
-O chyba mój autobus jedzie..
-Dobra dobra nie mów-uśmiechnął się, wysiągną ramię i idąc jak starzy dobrzy przyjaciele (pod reke) ruszyliśmy w stronę jego samochodu.

Okazało się być nim czarne BMWX5.
-Cudo-wymsknęło mi się.
-Dzieki-uśmiechną się szczerze.

Na miejscu:
-Dasz mi swój numer-spytał się z miną szczeniaczka, wyciągając w kierunku do mnie swój telefon.
-Daj-zaśmiałam się, rozbroiła mnie ta mina szczeniaka,wpisałam swój numer i już chciałam wyjść z auta kiedy on złapał mnie za nadgarstek.
-Ale co tak po prostu wyjdziesz bez żadnego buzi czy coś-uśmiechnął sie cwaniacko.
-Nie przeginaj!-pomachałam mu przed nosem palcem, ten tylko zaśmial się i puścił moją ręke.
-Pa-krzyknął gdy już wyszłam.
-Pa-pomachałam do niego i poszłam do domu.

W domu nikogo nie było. Zamówiłam sobie pizze i czekając na nią wziełam szybki prysznic. Niedlugo po tym jak sie umyłam i przebrałam do drzwi zadzwoniła moja pizza. No nie pizza tylki dostawca , ale ciii. Wzięłam od niego moj przysmak, zapłaciłam i poszłam na górę zajadać. Włączyłam sobie mój ulubiony film. W miedzy czasie zadzoniłam do Kate i opowiedziałam jej wszystko. Znam ją tylko jeden dzień, ale już wiem ,że się dogadamy.

Około 22 spakowałam się do szkoły, umyłam i poszłam spać. Przed snem myślałam jeszcze o Miku i całej tej dziwnej sytuacji w szatni.

Może ta szkoła nie będzie taka zła?

Mała BlondiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz