-Pani, o to list z Hogwartu.
Stworek podszedł do mnie i wręczył mi list, podczas mojego śniadania. Byłam ogromnie zaskoczona, że Dumbledore wiedział o moim istnieniu, ale jak wuj mówił Dyrektor Hogwartu jest potężnym czarodziejem, więc nie powinno mnie to dziwić.
Przeczytałam zawartość listu, w którym otrzymałam wszelkie informacje na temat zajęć i potrzebnych mi przedmiotów. Po śniadaniu zaplanowałam pójść i wcześniej zrobić potrzebne zakupy do szkoły. Wzięłam od Stworka płaszcz i sakwę z galeonami, a nastepnie podeszłam do szafki zniknięć i znalazłam się w sklebie u Borgina i Berksa, w ciemniejszej części Pokątnej. Znana tam byłam jako córka Bellatriks Lestrange, więc nikt mnie nie próbował zaczepiać. Najzwyczajniej w świecie, bali się na mnie spojrzeć. Nie lubiłam uczucia wyższości, ale w tym przypadku bardzo mi odpowiadało, że nikt mnie nie zaczepia, te opryszki wyglądają przerażająco, do tego strasznie tu cuchnie.
Poszłam najpierw do Ollivandera, podał mi kilka rodzajów różdżek, ale żadna jeszcze mnie nie wybrała, po jakichś dziesięciu minutach machania w końcu mnie wybrała.
-Ohoho- Ollivanderowi zadrżały wargi z wrażenia, był niezwykle podniecony- 13,5 cala, ostrokrzew, rdzeń: Łuska Wywerny, idealna do zaklęć obronnych przed czarną magią, odpowiednio giętka.-zapłaciłam mu i dorzuciłam kilka sykli.
-Dziękuję panu.- Olivander uśmiechnął się i ukłonił mi na pożegnanie.
-To ja dziękuję panno Lestrange- wtem usłyszałam za sobą znajomy i nielubiany głos.
-Proszę, proszę, kuzynka Morgana Lestrange. I co w końcu wyszłaś z ukrycia? Co by pomyślała twoja matka? Hańbisz swoją rodzinę wstydząc się swojego pochodzenia.
-Zamknij się Draco,-odezwał się jego ojciec - panna Lestrange na pewno postępuje tak a nie inaczej ponieważ wychowywała się u Blacków, niestety nie tych z rodu Blacków, którzy są dumni ze swego pochodzenia a u samego PSA! Syriusza- Lucjusz wypluł z siebie ostatnie słowa.
Krew mnie zalała jak go słuchałam, ale nie dałam mu tej satysfakcji. Wzięłam głęboki wdech i odpowiedziałam wyniośle jakby oczekiwała tego ode mnie matka.
- Witaj kuzynie Draco i wuju Lucjuszu. Wcale nie wstydzę się nazwiska, ukrywałam się dla własnego bezpieczeństwa. Matka prosiła mnie bym nie wychylała się niepotrzebnie a ja spełniam prośbę mojej rodzicielki.- Malfoy prychną a jego ojciec potaknął i odezwał się.
-W takim razie nie będziemy ci dalej przeszkadzać w zakupach droga kuzynko.- ruszył w stronę lady a ja wycofałam się do drzwi. Wychodząc nie zauważyłam chłopca i wpadłam na niego.
-Och przepraszam nie chciałam.-
-Nic nie szkodzi, to moja wina, mam stłuczone okulary.- chłopak pokazał na swój nos. Rzeczywiście jedno ze szkiełek miał pęknięte. Wyciągnęłam różdżkę.
-Pozwolisz?- chłopak głośno przełknął ślinę i przytaknął
-Oculus Reparo- powiedziałam i jego pęknięte szkiełko po prostu naprawiło się. Chłopak jeszcze chwilę wpatrywał się zdziwiony w swoje okulary po czym wydukał.
-Dzie... Dziękuję-
-Nie ma za co. Jestem Morgana a ty?- podałam mu dłoń, uścisnął ją nieśmiało, ale zaraz się uśmiechnął.
-Yyy... Harry Potter-
-O, znam cię!- zaśmiałam się -ale tu każdy cię zna chyba nie muszę ci tego mówić?- chłopak potaknął.
-Harry? Gdzie jesteś? Holibka chyba go zgubiłem. A tu jesteś Harry wreszcie cię mam. Chodż bo spóźnimy się na pociąg.- Podszedł do nas ogromny człowiek, a raczej pół olbrzym, przynajmniej tak mi się zdawało.
Kiedy odeszli kupiłam jeszcze kociołek i jastrzębia po czym udałam się na peron 9 i 3/4.
CZYTASZ
Living in the Shadow//Córka Bellatriks Lestrange
Fanfiction[BĘDZIE POPRAWIANA FABUŁA!!] Jak to jest gdy jest się córką śmierciożerczyni wychowaną przez wujka oskarżonego o morderstwo i skazanego na dożywocie w Askabanie? Morgana musi radzić sobie sama, nikt nie wie o jej istnieniu. Jej wuj- Syriusz Black w...