Peter wyglądał obrzydliwie. Zaklęcie nie do końca go przemieniło a on sam zachowywał się jak szczur. Ręce blisko twarzy, nos jeszcze szczurzy wibrował mu szybko i wąsy. Uszy odstawały mu jeszcze zwierzęce, no po prostu koszmar.
I wtedy wuj poprosił mnie o różdżkę, nie wahałam się dałam mu ją natychmiastowo. Syriusz wymierzył Petera a ten zaczął piszczeć.
-Przyjaciele... jak dawno się nie widzieliśmy. Syriusz przyjacielu- podszedł do niego a ojciec odepchnął go z odrazą.
-Ty śmierdzący tchórzu!!-warknął-Jak śmiesz mówić do mnie o przyjaźni?! Zdradziłeś nas! Zabiłeś Jamesa i Liliy!!-
-O nie to Czarny Pan sami wiecie- zaczął się usprawiedliwiać.
-Przestań pieprzyć! (przepraszam za słowo, za bardzo się wczułam xD )To ty zdradziłeś ich tajemnicę Voldemortowi i chcesz wmówić nam, że to nie twoja wina??-
-Zabij go Syriusz!- ostrzegł Lupin.
-Nie Remus! Obmyślałem to wiele lat. Jeszcze za nim mnie aresztowano. On nie zginie. Będzie żył w męczarniach.- i kiedy wuj chciał użyć Kruciatusa odezwał się Harry.
-Nie!!!- Glizdogon na kolanach podszedł do Pottera.
-Dziękuję ci... Harry... znałem twoich rodziców... bardzo jesteś do nich podobny..-
-Zostaw! Wcale cie nie ułaskawiam! Wyślemy cię do Azkabanu! A tam zajmą się tobą dementorzy!!-
Peter skulił się w przestrachu.
-Harry.-Podeszłam do niego nieśmiało. Położyłam mu rękę na ramieniu. Nie odrzucił jej.
-Przepraszam. Za wszystko. I dziękuję ci.- Powiedziałam cicho.
-To ja przepraszam. Nie uwierzyłem ci, a Syriusz cię wychował, więc ty najlepiej go znasz.- Harry przytulił mnie i tak staliśmy chwilę puki ojciec do nas nie podszedł.
-No kochani minęło wiele lat, muszę od nowa poznać swoją córkę. A ciebie Harry poznać chcę od początku.- objął nas ramionami i wyszliśmy z Wrzeszczącej Chaty. Glizdogon próbował namówić Rona by mu pomógł, ale chłopaka brzydził jego wygląd więc tylko odpychał go różdżką.
Syriusz poszedł na wzgórze by spojrzeć na Hogwart. Poszłam za nim.
-Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciał wejść tam jeszcze raz jako wolny czarodziej.-
-Może kiedyś na się to uda?- Spojrzał na mnie nie rozumiejąc -mówię o tym, że uda nam się ciebie uniewinnić-
-Morgano, nawet gdyby nam się to udało i tak uciekłem z Askabanu a to już grozi powrotem do niego.-
Wiedziałam to dobrze i nie wiedząc co odpowiedzieć tylko szepnęłam.
-Tęskniłam za tobą.- wuj przytulił mnie.
-Ja też. I zamierzam wynagrodzić ci te sześć lat mojej nieobecności, tyle że jeszcze nie teraz.- Spojrzałam na niego zdziwiona. -widzisz muszę się na razie ukrywać, co jak co ale jestem zbiegiem, złapią mnie jeśli wrócę z tobą do domu.-
-Mogę ukrywać się z tobą!- Zaproponowałam.
-Nie skarbie, ty musisz dokończyć szkołę.-
W tym momencie podszedł do nas Harry. Staliśmy tak chwilę kiedy Potter odezwał się w końcu.
-Syriusz, ciebie też powinienem przeprosić. Obwiniałem cię, nawet chciałem cię zabić.-
-Nic nie szkodzi Harry, miałeś takie prawo. Wiesz myślę, że jak już nie będę musiał się ukrywać mógłbyś z nami zamieszkać, o ile Morgana nie będzie miała nic przeciwko.- Spojrzał na mnie.
-Nie no co ty, będzie fajnie. Do tego Harry w końcu uwolni się od tych Darsleyów.
-Na prawdę!! Mógłbym z wami zamieszkać?- Harry zrobił śmieszną minę więc ja i ojciec zaśmialiśmy się słabo.
-Harry!!- usłyszeliśmy krzyk Hermiony. Wszyscy odwróciliśmy się w jej stronę i wtedy rozpętał się koszmar. PEŁNIA! Lupin zaczął się przemieniać, Syriusz podbiegł do niego i próbował zaprzestać przemianie, ale nie udało się mu. Lupin jako wilkołak zaatakował Harrego, Hermionę i Rona. A wtedy Czarny pies - wuj, skoczył na wilkołaka i go ugryzł. Ten odrzucił go od siebie ale wuj nie dawał za wygraną. Odciągnął wilkołaka od Golden Trio i prowadził go w głąb lasu.
Usłyszałam skowyt psa.
-Tato!!-
-Syriusz!!-
Ja i Harry krzyknęliśmy jednocześnie. Pobiegliśmy tam. Wilkołak trzymał wujka w zębach. Nie myśląc długo przypomniała sobie jak wuj uczył mnie przemiany w psa. Harry rzucił kamieniem w Lupina i ten ruszył na nas. Ugryzłam go a ten rzucił mną o skałę. Szedł w moją stronę by zadać ostatni cios kiedy z głębi lasu usłyszałam znajome wycie. Nie zdążyłam się zastanowić skąd je znam, bo wilkołak rud=szył w tamtą stronę. Byliśmy bezpieczni. Zauważyłam jak Syriusz idzie nad jezioro, przemienił się w człowieka. Podążyłam za nim, Harry również. Znaleźliśmy się nad jeziorem i wtedy stało się najgorsze. Dementorzy okrążyli nas i wysysali z nas coraz więcej wspomnień. Na koniec kiedy już miałam stracić przytomność z drugiej strony jeziora ktoś wyczarował silnego Patronusa, po czym zemdlałam.
Obudziłam się następnego dnia w szpitalu, Hermiona i Harry poinformowali mnie, że Syriusz siedzi w celi i że za godzinę odprawią na nim wyrok "Pocałunek Dementora", to straszna śmierć. Musiałam coś zrobić i wtedy przypomniała sobie jak z Hermioną chodziłyśmy na różne zajęcia które odbywały się w tym samym czasie dzięki naszyjnikowi.
-Hera! Masz Zmieniacz czasu?-Nie musiałam dwa razy pytać od razu wiedziała o co chodzi. Założyła naszyjnik mnie i Harremu. Ron jeszcze spał do tego był uziemiony przez nogę. Przenieśliśmy się w czasie do momentu kilka minut przed egzekucją Dziobka. Wytłumaczyłyśmy Harremu, na czym polega zmieniacz czasu i że nikt nie może nas zobaczyć. Weszliśmy na skraj lasu kiedy nasze sobowtóry wchodzili do Hagrida. I kiedy oni wyszli a do środka weszli Dumbledore, Knot i kat wpadłam na pomysł by uratować Hipogryfa. Wzięłam na szyję fretki (jego przysmak) ukłoniłam mu się u zwabiłam go do lasu. Uciekliśmy. Później zobaczyliśmy jak Syriusz wciąga Rona i mnie pod bijącą wierzbą i czekaliśmy.
Za jakieś dwie godziny wszyli wszyscy z chaty i oglądaliśmy rozmowę Syriusza ze mną i Harrym.
-Syriusz obiecał wynagrodzić mi 6 lat nieobecności, skoro musi się ukrywać poczekam jeszcze trochę.- powiedziałam.
-Mi obiecał, że zamieszkam z wami.- dodał Harry
-Na prawdę? To wspaniale. Ucieszyła się Hermiona, zaraz potem znowu rozpętało się piekło widziałam drugi raz jak tata obrywa. I kiedy Wilkołak szedł by mnie zabić, coś mnie tknęło. Przemieniłam się w psa ku zaskoczeniu Hermiony i zawyłam.
-Co ty robisz!- krzyknęli razem.
-Ratuje nam wszystkim tyłki.-
-No pięknie tyle, że on teraz biegnie do nas.- zapiszczała Hermiona.
-Uciekajcie ja go od was odciągnę.- Znów przemieniłam się w psa i kiedy wilkołak mnie ujrzał pognał za mną nie zwracając uwagi na moich przyjaciół. Biegłam ile sił w czterech łapach, ale Lupin był szybki. Skoczył nade mną i zagrodził mi dalszą ucieczkę. Ruszył na mnie i wtedy Dziobek uderzył go kopytami, Remus otrząsnął się i rzucił na Hardodzioba a ten podrapał go i odegnał machając skrzydłami. Przybrałam ludzką postać i pogłaskałam Dziobka i podziękowałam mu. Hipogryf był zadowolony z takiego obrotu spraw. Potem pobiegliśmy nad jezioro i właśnie już umieraliśmy wszyscy troje kiedy Harry podbiegł na skraj i wyczarował owego potężnego Patronusa.
Na koniec dosiedliśmy Hardodzioba i polecieliśmy do celi gdzie siedział Syriusz.
Hermiona użyła zaklęcia bombarda i wuj był wolny.
-Tak się cieszę, że znów cię widzę skarbie.- ojciec przytulił mnie mocno. -Jesteś dzielną czarownicą.- pocałował mnie w czoło a ja dałam mu różdżkę, którą dał mi Dumbledore. (W szpitalu gdy się obudziłam na stoliku leżała paczka z podpisem Dyrektora szkoły i kiedy ją otworzyłam ujrzałam różdżkę Syriusza). Wuj jeszcze porozmawiał z Harrym, więc nie chciałyśmy mu przeszkadzać. Na koniec kiedy tata siedział już na Dziobku pogratulował Hermionie.
-Jesteś naprawdę zdolną czarownicą Hermiono. I nie przejmuj się taką jaszczurką jak Malfoy.- Hera uśmiechnęła się pogodnie i wtedy wuj odleciał. Był wolny. My wróciliśmy do szpitala i na tym kończy się ta historia.
Spokojnie jeszcze nie skończyłam swojej opowieści. Mam dla was pytanie. Chcecie żeby Syriusz przeżył w Departamencie tajemnic czy lepiej trzymać się książkowej wersji?

CZYTASZ
Living in the Shadow//Córka Bellatriks Lestrange
Fanfiction[BĘDZIE POPRAWIANA FABUŁA!!] Jak to jest gdy jest się córką śmierciożerczyni wychowaną przez wujka oskarżonego o morderstwo i skazanego na dożywocie w Askabanie? Morgana musi radzić sobie sama, nikt nie wie o jej istnieniu. Jej wuj- Syriusz Black w...