Nastąpiły niebezpieczne czasy, Voldemort był jak tykająca bomba. Harry przeniósł się od Darsleyów do nas. Syriusz nie pozwalał nam wychodzić z domu, sam robił zakupy i odbierał listy. Sowy były przechwytywane więc Zakon Feniksa posłużył się mugolskim sposobem używając do tego gołębi. Po zaledwie kilku dniach w siedzibie Zakonu pojawiła się Hermoina. Harry ucieszył się na jej widok, ale tylko ja i wuj widzieliśmy w jej oczach wielki smutek. Złapałam ją za rękę i poszłam z nią do jej tymczasowego pokoju.
-Co jest?- zapytałam.
-Nie chciałam ich narażać, moich rodziców.- łzy zaczęły jej kapać, podałam jej chusteczkę.- rzuciłam obliviate-
-Hera... tak mi przykro.- nie wiedziałam jak ją pocieszyć. Przytuliłam ją tylko i pozwoliłam wypłakać się jej w moją bluzkę. Kiedy już się z tym uporała zeszłyśmy na kolację.
Nikt się nie odzywał, wszyscy czuliśmy presję nadchodzących dni. Bill miał żenić się z Fleur, ale żadne z nas nie chciało się bawić kiedy przeżyło tyle trosk. Ale i tak poszliśmy nie wypadałoby nie być na weselu, może choć na chwilę zapomnimy o rzeczywistości? Do tego byłam pierwszą druhną, moja obecność byłą obowiązkowa. Założyłam sukienkę, którą Gburek wykradł z mojej rezydencji, którą zaś zajął mój ojciec. Okazało się, że to suknia mojej przodkini Morgany Le Fay, która zaczarowała tą suknię w ten sposób, żeby przetrwałą wieki i tylko jej prawdziwa następczyni może ją nosić. Przede mną nie założył jej nikt, prócz mojej matki. Bałam się. Jeśli sukienka mnie odrzuci mogę nie pojechać na wesele, ale Gburek nalegał. Był pewien, że sukienka mnie przyjmie. I gdy już miałam ją na sobie sukienka zajaśniała blaskiem.
Wesele było urocze, pierwsze na jakim byłam, ale miało swoją magię. Kiedy nagle pojawiła się kula światła z informacją, że ministerstwo przejęli śmierciożercy, i wtedy rozpętał się koszmar. Śmmierciożercy wlecieli do namiotu.
-Morgana!- usłyszałam Harrego, biegł w moją stronę kiedy wuj złapał mnie za rękę, chciał nas teleportować i wtedy pojawiła się Bella.
-Avada kedavra!- wycelowała w wuja. Byłam w szoku kiedy z moich palców wyskoczyła kula ognia. Trafiła zaklęcie i odbiła się z takim hukiem, że rozwaliło namiot. Materiał przykrył wszystkich i wtedy wuj teleportował nas do siedziby Zakonu.-Masz moje lusterko?- wuj złapał mnie za ramiona.
-Tylko połowę. Drugą część ma Harry.- podałam mu kawałek lusterka. Syriusz wziął je w rękę i złamał na kolejne połówki. Dał mi jedną a druga schował do kieszonki zegarkowej.
-Spróbuj skontaktować się z Harrym, niech zjawią się tutaj. Powiedz Harremu, albo sam mu powiem, ale jeśli nie zdążę przekaż mu, że jeśli cię nie dopilnuję nogi mu powyrywam. Rozumiesz?- wuj był mega poważny ale i czułam od niego strach.
-A ty gdzie idziesz?-
-Muszę zobaczyć czy wszyscy w Norze są bezpieczni.-
-Ale...-
-Nie.- zatkał mi usta przytykając palec do moich ust.- Nic mi nie będzie, przysięgam. Drugi raz uratowałaś mnie od śmierci, jednak ta smutna kochanka nie chce mnie w swych szeregach.- uśmiechnął się.
-Ale kto cię obroni skoro mnie tam nie będzie?-
-Dam sobie radę, wrócę skarbie, przysięgam. Na mały paluszek.- wyciągnął w moją stronę mały palec u ręki.
-Ostatnio kiedy przysięgałeś na mały palec zniknąłeś na 6 lat.-
-Tym razem to potrwa krócej. To jak?-
-Na mały paluszek- złapaliśmy się małymi palcami, po czym wuj mnie przytulił.
Zniknął, a ja skontaktowałam się z Harrym. Po chwili Golden Trio pokazali się w domu.
-Wuj przekazał ci wiadomość?-
-Jaką?- "czyli, że coś się dzieje"
Wyjaśniłam mu co wuj chciał mu przekazać.
-Gdyby nie to co się zaczęło, nawet bym się roześmiał.-
-Ej! Chodźcie coś zobaczyć.- zawołał nas Ron. Podbiegliśmy do niego i do drzwi, na których pisało Regulus Arcturus Black, od razu wiedziałam o co chodzi.
-R.A.B. To on znalazł horkruksa!- Przeszukaliśmy pokój, ale niczego nie znaleźliśmy.
Zeszłam na dół i poszłam do kuchni. Podeszłam do skrzata, który ukłonił mi się mocno.
-Stworek, poznajesz to?- wyciągnęłam naszyjnik.
-Tak, panicz Regulus kazał Stworkowi go zniszczyć, ale Stworek próbował i próbował i nie udało się Stworkowi za co Stworek przypalił sobie dłonie. Czy Stworek ma się znów ukarać?-
-Nie Stworku, bardzo dobrze się spisałeś. Ale gdzie ona jest?-
-Ukradł go, zarbrał, złodziej.-
-Kto taki? Stworku?-
-Mundungus Flecher.-
-Wspaniale. Znajdź go dobrze? I przyprowadź.-
-Tak panienko Le Fay, przyrodnia córko Blaków-
Skrzat zniknął.
-Lubie cię prawda?- zapytała Hermiona,-inaczej nie posłuchał by się kogoś komu już nie musi służyć.-
-Tak, chyba tak. Choć nie okazuje tego otwarcie.- uśmiechnęłam się słabo.Teraz pozostało nam czekać.
********************************************************************************************
Dziękuję wam!! Living in the Shadow ma już 1000 wejść!! Bardzo wam dziękuje. To motywuje do dalszego pisania. ;***
CZYTASZ
Living in the Shadow//Córka Bellatriks Lestrange
Fanfiction[BĘDZIE POPRAWIANA FABUŁA!!] Jak to jest gdy jest się córką śmierciożerczyni wychowaną przez wujka oskarżonego o morderstwo i skazanego na dożywocie w Askabanie? Morgana musi radzić sobie sama, nikt nie wie o jej istnieniu. Jej wuj- Syriusz Black w...