W lesie tym spędziliśmy chyba trzy dni, straciłam rachubę. W końcu Harry rzucił pomysł, żeby dowiedzieć się co znaczą te znaki ,na książce Hermiony i na nagrobku Peverellów. Zgodziliśmy się, nie mieliśmy innych pomysłów a i tropów żadnych też nie znaleźliśmy. To musiało coś znaczyć. Harry wyjaśnił nam, że ojciec Luny miał taki naszyjnik więc teleportowaliśmy się pod dom Lovegoodów. Ten zachowywał się bardzo dziwnie, jeszcze dziwniej niż zazwyczaj. Wyczułam w nim pewną dozę nerwowości. Kiedy Harry zapytał go o znaczenie znaku na wisiorku ten zapytał.
-Znacie opowieść o trzech braciach?-
-Tak!- odpowiedzieli na raz Hermiona i Ron.
-Nie- wypowiedzieliśmy z Harrym.
-Jest w tej książce. Hermiona wyjęła Baśnie barda Beedle'a i zaczęła czytać."Było raz trzech braci, którzy wędrowali opustoszałą, krętą drogą o zmierzchu.
Doszli w końcu do rzeki zbyt głębokiej, by przez nią przejść, i zbyt groźnej, by przez nią przepłynąć. Bracia znali się jednak na czarach, więc po prostu machnęli różdżkami i wyczarowali most nad zdradziecką tonią. Byli już w połowie mostu, gdy drogę zagrodziła im zakapturzona postać.
I Śmierć przemówiła do nich. Była zła, że tym trzem nowym ofiarom udało się ją przechytrzyć, bo zwykle wędrowcy tonęli w rzece. Nie dała jednak za wygraną. Postanowiła udawać, że podziwia czarodziejskie uzdolnienia trzech braci, i oznajmiła im, że każdemu należy się nagroda za przechytrzenie Śmierci.
I tak, najstarszy brat, który miał wojownicze usposobienie, poprosił o różdżkę, której magiczna moc przewyższałaby moc każdej z istniejących różdżek, za pomocą której zwyciężyłby w każdym pojedynku – różdżkę godną czarodzieja, który pokonał Śmierć! I Śmierć podeszła do najstarszego drzewa rosnącego nad brzegiem rzeki, wycięła z jego gałęzi różdżkę i dała najstarszemu bratu, mówiąc: „To różdżka z czarnego bzu, zwana Czarną Różdżką. Mając ją w ręku, zwyciężysz każdego".
Drugi w kolejności starszeństwa brat, który miał złośliwe usposobienie, postanowił jeszcze bardziej upokorzyć Śmierć i poprosił o moc wzywania umarłych spoza grobu. I Śmierć podniosła gładki kamień z brzegu rzeki, dała mu go i powiedziała, że ów kamień ma moc ściągnięcia umarłego zza grobu.
Potem Śmierć zapytała najmłodszego brata, co by chciał od niej dostać. A był on z nich trzech najskromniejszy, a także najmądrzejszy, więc nie ufał Śmierci. Poprosił o coś, co pozwoliłoby mu odejść z tego miejsca, nie będąc ściganym przez Śmierć. I Śmierć, bardzo niechętnie, wręczyła mu swoją Pelerynę-Niewidkę.
Wówczas Śmierć odstąpiła na bok i pozwoliła trzem braciom przejść przez rzekę i powędrować dalej, co też uczynili, rozprawiając o przygodzie, która im się przytrafiła, i podziwiając dary Śmierci.
I zdarzyło się, że trzej bracia się rozstali, każdy poszedł własną drogą.
Pierwszy brat wędrował przez tydzień lub dwa, aż doszedł do pewnej dalekiej wioski i odszukał czarodzieja, z którym się kiedyś pokłócił. Mając Czarną Różdżkę w ręku, nie mógł przegrać w pojedynku, który nastąpił. Zostawił ciało martwego przeciwnika na podłodze, a sam udał się do gospody, gdzie przechwalał się głośno mocą swojej różdżki, którą wydarł samej Śmierci i dzięki której stał się niezwyciężony.
Tej samej nocy do najstarszego brata, który leżał w łóżku odurzony winem, podkradł się inny czarodziej. Zabrał mu różdżkę i na wszelki wypadek poderżnął gardło.
I tak Śmierć zabrała Pierwszego brata.
Tymczasem drugi brat powędrował do własnego domu, w którym mieszał samotnie. Zamknął się w izbie, wyjął Kamień, który miał moc ściągania zmarłych zza grobu i obrócił go trzykrotnie w dłoni. Ku jego zdumieniu i radości natychmiast pojawiła się przed nim postać dziewczyny, z którą kiedyś miał nadleję się ożenić, zanim spotkała ją przedwczesna śmierć.
Była jednak smutna i zimna, oddzielona od niego jakby woalem. Choć wróciła zza grobu, nie należała prawdziwie do świata śmiertelników i bardzo cierpiała. W końcu ów drugi brat, doprowadzony do szaleństwa beznadziejną tęsknotą, zabił się, by naprawdę się z nią połączyć.
I tak Śmierć zabrała drugiego brata.
Choć Śmierć szukała trzeciego brata przez wiele lat, nigdzie nie mogła go znaleźć. Dopiero kiedy był w bardzo podeszłym wieku, zdjął z siebie Pelerynę-Niewidkę i dał ją swojemu synowi. A wówczas pozdrowił Śmierć jak starego przyjaciela i poszedł za nią z ochotą, i razem, jako równi sobie, odeszli z tego świata."
Kiedy skończyła Harry zapytał.
-Ale co znaczy ten znak?- pan Lovegood znalazł kartkę i narysował na niej kreskę.
-To czarna różdżka.- potem dorysował jej koło. -To kamień wskrzeszenia. - i na wszystkim opisał trójkąt.- A to peleryna niewidka. Razem tworzą insygnia śmierci i czarodziej który posiada je wszystkie jest panem śmierci.-
-Więc to ukradł Grindeldwald w moim śnie, czarną różdżkę.- powiedział Harry.
Nagle zaczęło się bombardowanie. Śmierciożercy zaatakowali dom Lovegooda.
-Znaleźli nas! Musimy uciekać!-
-Nie!! nie możecie! Oni mają Lunę! Jeśli was nie złapią zabiją ją.- nie słuchaliśmy go uciekliśmy teleportując się. Niestety w lesie złapały nas wilkołaki. W ostatniej chwili zmieniłam kształt Harremu, ale te parszywe psy rozpoznały mnie i zaprowadzili nas do rezydencji Belli.
Bałam się, co teraz będzie. Jeśli mnie nie zabiją będę zmuszona patrzeć na śmierć przyjaciół.
CZYTASZ
Living in the Shadow//Córka Bellatriks Lestrange
Fanfiction[BĘDZIE POPRAWIANA FABUŁA!!] Jak to jest gdy jest się córką śmierciożerczyni wychowaną przez wujka oskarżonego o morderstwo i skazanego na dożywocie w Askabanie? Morgana musi radzić sobie sama, nikt nie wie o jej istnieniu. Jej wuj- Syriusz Black w...