-Jak to możliwe?!!- krzyknęłam kiedy wuj opowiedział mi o wydaleniu ze szkoły Harrego. -Przecież on nic nie zrobił!-
-Morgano, skarbie uspokój się, Harry użył zaklęcia patronusa przy swoim kuzynie Dadley'u to prawda, ale my mamy już pomysł jak go uratować z tej... -Syriusz szukał odpowiedniego słowa- przykrej sytuacji. Dumbledore ma już pomysł, do tego jak sama wiesz wznowiliśmy działalność Zakonu Feniksa. A ty sama powinnaś na siebie uważać, wiesz że Tom nie zrezygnuje z ciebie od tak. Widział jak silną jesteś czarownicą i na pewno będzie próbował do ciebie dotrzeć. Może nawet wykorzysta waszą rodzinną więź.-
-Nie należę do jego rodziny!! Ty jesteś moją jedyną rodziną.- Syriusz uśmiechnął się smutno.
-Wiem kochanie, że próbujesz wymazać z pamięci to co usłyszałaś na cmentarzu. Ale to nie możliwe. Skoro dzięki twoim łzom, łzom jego córki on się odrodził znaczy to tylko jedno.-
-Wiem- poddałam się.-Ale to ty mnie wychowałeś, to się liczy a nie więzy krwi-
-Nie dla Voldemorta.-
-To pozwól mi wstąpić do Zakonu Feniksa, na pewno przyda wam się dodatkowa różdżka!-
-Myślisz, że nie chcę? Gdybym o tym decydował już byś była w zakonie, ale inni nie wyrażają zgody.-
-Dlaczego? Bo jestem za młoda? Wiem więcej niż oni wszyscy razem! Widziałam go, wiem do czego dąży i co potrafi, do tego... -musiałam złapać oddech- do tego jestem jego chrzanioną córką!!!- wybuchłam.
-Morgano.- wuj mówił spokojnie ale jego głos był karcący.
-Wybacz tato.-
Syriusz mnie przytulił. Kiedy nagle z góry dobiegł nas głos.
-Krzywołap zostaw to! -spojrzałam na rudego kota Hermiony, bawił się Gumowym Uchem. -A głupi sierściuch!- podniosłam wzrok i zauważyłam stojących przy balustradzie trzech rudzielców i Hermionę.
-Ładnie tak podsłuchiwać?- zapytałam uśmiechając się.
-Wybacz, chcieliśmy dowiedzieć się czegoś o Harrym.- wyjaśnił skruszony Ron.
-My sami niewiele wiemy- wyjaśnił za mnie wuj. -ale to nie znaczy, że daruje wam podsłuchiwanie. Kiwnął do mnie i ruszył do kuchni, usmiechając wbiegłam po schodach wyciągając różdżkę. Bliźniaki skończyli ze świńskimi ogonami, Hermiona miała koci nos i wąsy a Ron szczurzy ogon i ryjek. Mama Molly skarciła Syriusza, za jego nietypowe sposoby wychowania i karania młodych czarodziejów i boi się wyobrazić jak wyglądało moje dzieciństwo. Zapewniłam ją, że było bardzo radosne i szczęśliwe.
Następnego dnia wszyscy się niecierpliwiliśmy ponieważ był to dzień rozprawy w departamencie tajemnic, czekaliśmy na Harrego mając nadzieję, że wszystko dobrze się skończy. Po paru godzinach w drzwiach stanął Potter. Bez zastanowienia skoczyłam mu w ramiona.
-Jak się czujesz? Tak się cieszę, że uniewinnili cię!-
-Yyy...skąd...?-
-Dumbledore. Nie ważne, najważniejsze, że wracamy do szkoły.-
-Morgano skarbie nie trzymaj Harrego w korytarzu, biedak na pewno jest głodny. Zaproś go do środka, znasz ten dom jak własną kieszeń oprowadź go, a ja już robię kolację.- odezwała się Molly. Pociągnęłam go za rękę. W sali siedzieli członkowie Zakonu, Harry dojrzał tam Syriusza. Uśmiechnęli się do siebie ale Mama Molly zamknęła mu drzwi przed nosem.
-Później się z nim przywitasz.- rzuciłam. -Chodź, pokaże ci twój pokój.-
Weszliśmy do pokoju który Harry miał dzielić z Ronem. Ten nieśmiało do niego pomachał, zaraz przybiegła Hermiona i przytuliła Pottera jak ja na początku. Ten odepchnął ją nieco za mocno.
-Nie pisaliście!- rzucił oskarżycielsko. -obiecaliście, że będziecie pisać! Nawet nie wiedziałem co z wami, żadne z was nie odpisało na moje listy, oprócz Morgany. Ty odpisywałaś na każdy list.-
-Bo ja nie posłuchałam Dumbledora.-
-Co? Jak to?-
-Dumbledore miał w tym jakiś plan, zabronił nam odpisywać do ciebie.-
Później zeszliśmy na dół zjeść kolację.
Wchodząc do kuchni dorośli przerwali rozmowę na nasz widok.
-Dlaczego przerwaliście? Rozmawialiście o moim ojcu prawda? Proszę kontynuujcie powinnam wiedzieć to czego mi nie mówicie!- znów wybuchłam.
-Morgano, skarbie nie powinnaś słuchać tych...-odezwała się Molly, ale Harry jej przerwał.
-Mnie to też dotyczy, Voldemort odrodził się na naszych oczach, chciał zabić własną córkę! Nie sądzicie, że powinniśmy dołączyć do Zakonu Feniksa??!-
-Sądzę...- zaczął wuj.
-Syriuszu!!- krzyknęła mama Molly.
-Poczekaj, Voldemort nie chciał zabić Morgany. To był test. Chciał sprawdzić ile talentu odziedziczyłaś po nim, jak silną czarownicą jesteś. Sądzimy, że Voldemort chce tego czego nie dostał ostatnim razem.-
-A czego może chcieć?-
-Harry, otóż...-
-Syriusz!! Dość tego to jeszcze dziecko!-
-Molly, to jest mój chrześniak, do tego Morgana to moja przybrana córka. Powinni wiedzieć, że Voldemort chce wykorzystać Morganę by zabić Harrego!-
-Co!??- krzyknęliśmy jednocześnie.
-Niestety, Morgana jest związana z nim krwią, a ty jakimś cudem przez ten znak na czole. Uważamy, że Voldemort wykorzysta tą więź i Morgana może nie oprzeć się jego mocy.-
-Uważasz, że jestem za słaba? On nie jest moim ojcem! Nigdy nie obiorę jego ścieżki!!-
-Ciesze się, ale to nie wystarczy.-
Wyszłam z kuchni, nie mogłam tego przesłuchać. "Ja, jestem słaba?? Pokażę im jak silna jestem, oprę się woli mojego ojca! Nie będę jego marionetką!! Prędzej umrę niż zrobię krzywdę Harremu!"
Następnego dnia ruszyliśmy na pociąg. Nadal byłam wściekła więc nie odezwałam się do nikogo. Szliśmy właśnie przez most, kiedy pod moimi nogami przebiegł znajomy pies.
-Łapa! Co ty tu wyprawiasz? Zepsujesz całe przedsięwzięcie!!- Syknął na niego Moody. Pies wbiegł do poczekalni z matowymi szybami. Weszłam za nim, zaraz za mną Harry.
-Co ty tu robisz?- Zapytał Harry.
-Myślałeś, że puszczę was bez pożegnania?- Spojrzał na mnie- i muszę kogoś przeprosić.-
Podszedł do mnie złapał za ręce i spojrzał na mnie z nieśmiałym uśmiechem.
-Przez cały czas wierzę, że nie ulegniesz wpływowi ojca. Jestem pewien, że jesteś silniejsza od niego i wiem, że nigdy nie spotkałem tak wyjątkowej czarownicy jak ty. A teraz zdradzę ci sekret, wiesz dlaczego zaopiekowałem się tobą? Normalnie oddałbym cię mugolom- skrzywiłam się -ale wtedy ty jeszcze jako maluszek, mrugnęłaś i list w mojej ręce zapłoną. Wtedy jeszcze nie wiedziałem czy to ty zrobiłaś, ale teraz jestem pewien że to dzięki tobie. (uwaga: wątek wymyślony przez autora, nie wzięłam tego z wiki, nawet nw czy coś takiego jest, po prostu na to wpadłam.) To znaczy, że twoim żywiołem jest ogień. Tylko najsilniejsi czarodzieje władają żywiołami. Dumbledore włada wodą, a oprócz niego nikt od dawna nie potrafi władać jakimkolwiek żywiołem. Więc to znaczy...-
-To znaczy, że mam szansę pokonać ojca? Jestem od niego silniejsza??-
-Właśnie tak i dlatego się martwię. Voldemort może grzebać w twoich myślach. Nie daj boże zmieniać je i nasuwać nowe. Jeśli tak zrobi wykorzysta cię byś skrzywdziła Harrego. Wie jak silna jesteś, dałaś mu tą informację sama będąc nieświadomą. Nie zaatakuje cię osobiście, ani Harrego. Wie, że będziesz przy nim by go obronić dlatego spróbuje cię wykorzystać do zniszczenia tego co was łączy a potem zaatakuje.-
-Rozumiem, postaram się być silna i nie dać się zwieść.-Przytuliłam wuja i pożegnałam się z nim, wyszłam by mógł porozmawiać z Harrym. Później weszliśmy wszyscy do pociągu. Czekała nas nowa przygoda, ale i niebezpieczeństwo, które czai się w ciemnych zakamarkach. Czy się bałam? Oczywiście, że tak, ale to było dawno temu, dziś jestem silniejsza i odwagi mam w brut.
CZYTASZ
Living in the Shadow//Córka Bellatriks Lestrange
Fanfiction[BĘDZIE POPRAWIANA FABUŁA!!] Jak to jest gdy jest się córką śmierciożerczyni wychowaną przez wujka oskarżonego o morderstwo i skazanego na dożywocie w Askabanie? Morgana musi radzić sobie sama, nikt nie wie o jej istnieniu. Jej wuj- Syriusz Black w...