Tom Marvolo Riddle

8.4K 398 37
                                    

W końcu udało nam się odkryć kto stoi za atakami na uczniach. Hermiona została spetryfikonwana. Ja, Harry i Ron zostaliśmy wywołani z lekcji by dowiedzieć się strasznej prawdy Hermiona leżała jak posążek a siostra Rona została uprowadzona i zamknięta w Komnacie Tajemnic. Zostaliśmy przy przyjaciółce aż do ciszy nocnej. Wychodząc złapałam ją za rękę by obiecać, że jutro wrócimy. Z jej dłoni wypadła kartka, na której napisane były informacje na temat bazyliszka. Hermiona dopisała obok słowo kanały. Następnego dnia już wiedzieliśmy kto i jak atakował uczniów. Wezwaliśmy na pomoc Logharta. Zapomniałam dodać, że za nim Hermiona wylądowała w szpitalu jako woskowa figura dowiedzieliśmy się z Harrym, że potrafimy rozmawiać z wężami. No więc razem z nauczycielem od obrony przed czarną magią  ruszyliśmy do łazienki dziewczyn otworzyliśmy tunel i wtedy Loghart rzucił zaklęcie utracenia pamięci, które odbiło się a on oberwał rykoszetem. Tunel zawalił się i Ron razem z magiem zostali odcięci od nas. Ruszyliśmy dalej. Po paru zakrętach ukazał się przed nami właz. Jak wcześniej Harry do umywalki tak ja teraz przemówiłam w języku węży i otworzyłam właz.
Weszliśmy do środka, wzdłuż ciągnął się długi pas marmurowych płyt po obu jego stronach była woda i wężowe głowy wyryte w kamieniu. W głębi komnaty leżała Ginny. Podbiegliśmy do niej. Uklękłam nad nią i próbowałam ocucić, kiedy usłyszałam za sobą głos.
-Ona się nie obudzi. Powili umiera.-
Odwróciliśmy się, od razu poznałam tę twarz moja matka zostawiła mi w spadku za nim została aresztowana zdjęcie gdzie najwierniejsi śmierciożercy stoją u stóp Czarnego Pana. Gdyby ktoś nie wiedział kto jest na zdjęciu pomyślałby "ot zwykłe szkolne zdjęcie, wszyscy uśmiechnięci i dumni".
Ja wiedziałam, Ze przed nami właśnie stanął Tom Riddle.
-Tom.- wysyczałam przez zęby. - Co jej zrobiłeś?- prawie krzyknęłam. Harry zszokowany nie wiedział co powiedzieć.
-Morgana Lestrange! Jak miło cię widzieć kochana córko.-
-Nie jestem twoją córką!!-
-Czyżby?- spojrzał się na mnie chytrze. -A więc jak tam twoja matka? Dalej w azkabanie?-
-To przez ciebie ją zamknęli! Namieszałeś moim rodzicom w głowach! Ojciec zginął dla ciebie a matkę zamknęli! Gdybym tylko mogła zabiłabym cię tu i teraz!-
-Ooo! Widzę, że wiesz co się tu dzieje. Jestem teraz tylko wspomnieniem nie można mnie zabić. Bystra dziewczynka, na pewno odziedziczyłaś to po mnie.- Znów ten uśmieszek. Zacisnęłam dłonie.
-Nie jesteśmy spokrewnieni! Nic po tobie nie odziedziczyłam!-
-I tu muszę się nie zgodzić. Jesteś dziedziczką Slytherina, jesteś wężousta. Tak jak ja. Mówi ci to coś?-
-Tylko tyle, że Slytherin jest naszym wspólnym potomkiem jeśli tak.-
-Jednak nie jesteś zbyt sprytna. No nic, muszę was zabić byście nie przeszkodzili mi.-
-Co? Nie możesz!- odezwał się w końcu Harry. -Uczyłeś się w tej szkole nie możesz zabijać uczniów! Za kogo się uważasz? To Lord Voldemort jest okrutny a on nie żyje-
-O nie Harry, Voldemort jest ze mną zawsze był i będzie.-
Tom odebraną mi różdżką narysował w powietrzu swoje imiona i nazwisko.
"Tom Marvolo Riddle" machnął nią a litery przestawiły się same. "I'm Lord Voldemort"

-Teraz rozumiesz?- Harry już nic nie odpowiedział. Zaraz potem Voldemort wezwał bazyliszka. Zaczęliśmy uciekać kiedy nagle Fawkes, feniks Dumbledora wydrapał oczy wężowi. Udało nam się go przechytrzyć i uciec potworowi rozdzielając się. Wąż pognał za Harrym aja cofnęłam się żeby móc uratować Ginny.

-Już za późno Morgano. Kiedy ona umiera ja rosnę w siłę.- W tedy bazyliszek wyszedł z kanałów wprost na mnie. Kiedy Harry wyleciał z jednej z kamiennych głów węża z tiarą w ręku, a wniej coś połyskiwało. Wyciągnął z niej miecz po czym wspiął się na dziwny posąg (z trudnościami, ponieważ wąż skutecznie mu to utrudniał). W końcu pokonał bazyliszka i zszedł z posągu. Miał wbity w rękę kieł tego potwora. Tom mimo to ucieszył się.
-Jad bazyliszka szybko rozchodzi się w twoich żyłach, zginiesz za nim się obejrzysz.-
Tu spojrzał na mnie.
-Przynosisz mi wstyd Morgano! Zadajesz się ze szlamami i zdrajcami krwi! Tak nie robi czarownica czystej krwi do tego potomkini najwierniejszych mi śmierciożerców.-W tedy wpadłam na pomysł i zabrałam kieł Harremu. Wzięłam dziennik Riddle'a
-Co robisz?-wbiłam kieł w dziennik-Niee!!!!- Wspomnienie Toma zaczęło rozpadać się na kawałki. Kiedy zniknął A Ginny obudziła się Fawkes uzdrowił Harrego i pomógł nam się stąd wydostać.
Cieszyłam się, że to już koniec, a jednocześnie wiedziałam, że to dopiero początek. Voldemort za nim całkowicie zniknął spojrzał na mnie i znów chytrze się uśmiechnął.
To znaczy, że jeszcze raz spróbuje tu wrócić.




Living in the Shadow//Córka Bellatriks LestrangeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz