Dziękuję Ci!

3.7K 212 7
                                    

Zaprowadzili nas przed oblicze mojej niedoszłej matki, kiedy Bella zobaczyła, że jestem posiniaczona i te parszywe psy ciągnął mnie jak worek nawrzeszczała na nich, żeby uważali.
-Puśćcie ją.- nakazała. Wilkołaki patrzyli się na siebie jak idioci i dalej mnie trzymali. -Idioci, puśćcie ją mówię! To córka Toma!-
-A jak ucieknie?- zapytał się jeden.
-Nie ucieknie! Nie zostawi przyjaciół!- zaśmiała się obłąkańczo.
Złapała Harrego za włosy i przyciągnęła na środek pokoju. Wezwała Malfoyów. Kiedy się zjawili Narcyza przyglądała mi się ze strachem.
-Co ci się stało? Dziecko?- podeszła do mnie, żeby zobaczyć moją twarz, wyciągnęła ręce, ale odepchnęłam je z obrzydzeniem.
-Nie dotykaj mnie.- wysyczałam przez zęby. Odsunęła się ze smutkiem. Wiem, że ona tak naprawdę została śmierciożercą ze strachu o życie swoje i Draco i że tak naprawę ona jedyna ma serce, ale musiałam ją zranić, ona zraniła mnie oddając mnie i wyrzekając się mnie kiedy jeszcze rzekomo byłam córką jej siostry. Draco przyglądał mi się uważnie, nie wiem czy w jego oczach była pogarda czy podziw, może nienawiść? Albo wszystko razem.
Bella kazała mu potwierdzić, że chłopak, który klęczy przed nią to Harry. Patrzył się na niego ale kątem oka zerkał na mnie. Zaczęłam delikatnie kręcić głową by nie potwierdzał tego. Kiedy Bella zobaczyła, że Malfoy patrzy się na mnie ponagliła go.
-Odpowiedz! Szczerze, chłopcze. Nie chcielibyśmy wzywać tu Czarnego Pana kiedy nie mamy pewności, wiesz co to może znaczyć?-
Draco spojrzał jeszcze raz na Harrego.
-Nie wiem, nie wygląda jak Harry. Co mu się stało z twarzą?- zapytał a ja odetchnęłam.
-Ktoś mógł rzucić na niego zaklęcie żądlące.- spojrzała na naszą trójkę.- to pewnie ta ślicznotka. Hermoina Granger tak? Chodź tu kochana zobaczymy jakie ostatnie zaklęcie rzuciłaś.- kiedy podeszła do Hery zobaczyła miecz, który wilkołak sobie przywłaszczył. Podniosła straszny krzyk, że byliśmy w jej skarbcu. Tak się zdenerwowała, że kazała zamknąć moich przyjaciół w lochu a mnie podsadziła na krzesło i skrępowała.
-Gadaj! Byliście w banku Gringotta? Co jeszcze stamtąd zabraliście?!-
-Nie byliśmy tam! Nic nie zabraliśmy!- odpowiadałam.
-Kłamiesz!- otrzymałam siarczysty policzek, zapiekła mnie skóra ale nie dałam po sobie poznać, że cierpię. -Mów, prawdę córeczko. A wszystko ci wybaczymy. Twój tata co wybaczy, my ci wybaczymy.- spojrzała na Malfoyów, Lucjusz spojrzał mi w oczy z pogardą, Narcyza zasłaniała usta, po kilku takich policzków ciekła mi krew z rozciętej skóry pod okiem. Draco patrzył się na mnie skrzywiony jakby to on odczuwał mój ból. -Powiesz na prawdę? Czy będę musiała cię do tego zmusić??!!!!- znów mnie uderzyła.
-Stop! Przestań- usłyszałam głos niedoszłego kuzyna. -nie bij jej już.-
-Co powiedziałeś? Draco? Jak możesz mówić mi co mam robić?-
-Nie mówię ci ciociu co masz robić, tylko uważam, że Czarny Pan nie będzie zadowolony gdy zobaczy ją poobijaną. I cała wina spadnie na ciebie, nawet jeśli zwalisz winę na wilkołaki Czarny Pan uzna, że nie dopilnowałaś tego by jej się nic nie stało.-
Bella zastanowiła się. Po chwili uśmiechnęła się i odpowiedziała.
-Bardzo sprytnie Draco, a jednak umiesz myśleć. Zamknij ją w pokoju ale już!- nakazała mu. Rozwiązała mnie i pchnęła mnie w jego stronę, Ledwo trzymałam się na nogach więc kiedy mnie popchnęła wpadłam mu w ramiona. Draco podniósł mnie trochę i pomógł mi dojść do pokoju. Poczekał aż ułożę się na łóżku, zdjął mi buty i ruszył w stronę drzwi.
-Draco- zatrzymałam go. Spojrzał na mnie, jak na takiego tchórza był przystojny, dlaczego to tych złych obdarowuje się tak hojnie? Pomyślałam. - Byłbyś dobrym bratem wiesz?- on zdziwił się.
-O czym ty mówisz?-
-O tym, że gdyby Narcyza mnie nie oddała, pewnie bylibyśmy rodzeństwem.-
-Ale nie jesteśmy- powiedział sucho. Ruszył znów do drzwi ale nie dałam mu wyjść.
-A ja wiem, że gdzieś w środku.- podniosłam się lekko i dotknęłam jego tam gdzie jest serce. -kryje się prawdziwy bohater. I wiem, że gdyby losy potoczyły się inaczej byłbyś wspaniałym człowiekiem.- Malfoy zrobił wystraszoną minę, po czym co mnie mocno zdziwiło pogłaskał mnie po twarzy.
-Mylisz się, Morgano. Nie jestem bohaterem.- po czym szepnął ciszej. -Ale nim zostanę, gdy was stąd wyciągnę.- uśmiechnął się do mnie i wyszedł. Ja nie mając wiele sił napełniona nadzieją zasnęłam, ale tylko na krotką chwilę, bo za jakieś półgodziny w moim pokoju pojawił się Draco z Harrym, Ronem, Hermioną i Luną.
-Wstawaj, musimy się zbierać! Zgredek zabrał już Olivandera i Gryfka a zaraz wróci po was. Wstawaj za nim reszta się zorientuje.- Draco pomógł mi wstać i ubrać buty. Bella na przesłuchaniu użyła Kuciatusa i to nie jeden raz moje ciało było wyczerpane.
-A ty? Nie idziesz?- zapytałam kuzyna.
-Nie, nie mogę. Jeśli z wami pójdę zorientują się, że wam pomogłem, a tak pożyje jeszcze trochę.- zaśmiał się bez krzty wesołości. - Po prostu. Lepiej będzie jeśli zostanę.-
Pocałowałam go w policzek, chłopak zdezorientowany zarumienił się i uśmiechnął.
-Dziękuję ci Draco. Za wszystko. Jesteś moim bohaterem. Dziękuję.-
-To ja dziękuję, że otworzyłaś mi oczy.- uśmiechnęliśmy się.
Zaraz pojawił się Zgredek i zabrał nas do domu Billa i Fleur, który był strzeżony fideliusem.
I znów nam się upiekło, co jak co ale mamy duużo szczęścia. I wielu przyjaciół.
Tak od dziś Draco Malfoy jest moim przyjacielem.

************************************************************************************************************

Kochani! Dla was jednak wzięłam się w garść i napisałam rozdział! Mam nadzieję, że się spodoba! Buziaki! ;**


Living in the Shadow//Córka Bellatriks LestrangeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz