R o z d z i a ł 24

1.8K 70 4
                                    

Zostaw gwiazdkę i komentarz :))

Chyba sobie w tym momencie ze mnie kpi, odwrócił się plecami i odszedł. Nie mam zamiaru się nigdzie pakować ani nigdzie wyjeżdżać bo on tego chce. Zdenerwowana zaczesałam swoje długie włosy do tyłu. Kiedy załatwilam wszystko w toalecie poszłam do swojego pokoju zamykając drzwi za sobą, mało brakowało a dostałabym zawału spowodowanego przez nagłe pociągnięcie na łóżko, pisnelam jak duszacy się kot na co karmelowe tęczówki Justina zasmialy się.
-Pakuj się na tydzień! -powiedział i pocalowal skórę mojej szyi.
-Gdzie jedziemy?
-Przed urodzinowa niespodzianka-powiedział i puścił mi oczko po czym wyszedł z pokoju.
Aha?
Wyciągnęłam walizkę spod mojego łóżka i zaczęłam pakować najlepsze z moich ubrań rzeczy. Kiedy udało mi się zasunąć walizkę uśmiechnęłam się zwycięstwo i zeszlam na dół by powiadomić o tym Justina który zajęty był gra razem z moim bratem, kiedy Trevor mnie zobaczył uśmiech pojawił się na jego twarzy.
-Będziecie się tak pieprzyć jak w nocy ?-zapytał a ja ledwo ustalam na nogach, miałam ochotę zapaść się pod ziemię i zniknąć. Jednak cieszę się, że wyjeżdżam stąd za o kurwa za trzy tygodnie.
-Chodźmy - powiedział Justin I wstał z kanapy biorąc moją walizkę. To co właśnie robiłam to najgłupsze co mogłam sobie wyobrazić .
-Powiedz mi gdzie do jasnej kurwy jedziemy! - warknelam zapinajac pas.
-W dupe- powiedział i uśmiechnął się triumfalnie.
Byłam zdziwiona ponieważ nie takiej odpowiedzi oczekiwałam, więc po prostu wyjęłam z kieszeni telefon i bawiłam się nim tak cały czas kiedy nagle Justin zatrzymał swoje auto . Spojrzałam w jego stronę i zniszczyłam brwi
-Co chcesz do jedzenia?-zapytał mnie kiedy stanął przy McDrive
-Gówno- odpowiedziałam i wróciłam do zabawy telefonem z uśmiechem na twarzy.
-Oh, Emma, jesteś pedałem- powiedział i zasmial się.
Justin zamówił dla siebie zestaw, a dla mnie hamburgera, duże frytki i shake czekoladowy. Moje oczy zaświecily się kiedy to zobaczyłam ponieważ na prawdę byłam głodna
Ruszyliśmy my w dalszą drogę, a moje oczy prawie wypadły z orbit kiedy zatrzymaliśmy się na lotnisku. Zaparkował samochód i wyciągnął z niego dwie walizki, wzięłam swoją i stałam jak słup soli nie wiedząc co powiedzieć.
-Hej, mam do Ciebie pytanie- zaczął i podrapal swój kark.
-Wal.
-Zwale sobie, ale później. -powiedział rozbawiony
-Pomogę Ci! -powiedziałam zanim zdążyłam ugryźć się w język, nie wiem skąd mój nagły przypływ odwagi.
-Z takich rzeczy się nie żartuje!-powiedział i złapał się za serce.
-Tak na poważnie o co chciałeś spytać? -zapytałam niepewnie.
-Pojdziesz ze mną na randkę? -zapytał, ale nie dałam mu dokończyć
-Um, tak jasne.
-Która będzie w Paryżu!-powiedział a ja mało co nie dostałam zawału.
Przytulilam go tak mocno ile tylko miałam siły na co złożył mi pocałunek na ustach, po czym oboje ruszyliśmy na lotnisko, które było pełne ludzi.
-Mamy lot za godzinę więc jakieś propozycje ?- zapytał.
-Tak, muszę iść do toalety- odpowiedziałam i wstałam udając się do wc.
Kiedy załatwilam swoją sprawę fizjologiczna umylam ręce i ujrzałam w lusterku Justina wchodzącego właśnie do damskiej toalety.
Przyparl mnie do ściany i zaczął całować dość brutalnie jak dla mnie za bardzo. Posadził mnie na marmurowej umywalce nie przerywając niczego.
-Mogę sprawić ze będzie Ci dobrze? -zapytał a ja pokrecilam głową by zaprzeczyć. Nie chce ze mnie miał za frajerke więc zeskoczylam z umywalki i rozpielam guzik od jego spodni, dopiero wtedy zorientowałam się, ze mnie ma już odwrotu! Moje serce biło jak oszalale
-Jesteś tego pewna? To znaczy wiesz.
-Um, ehe, raczej tak, tak.
Zaczął mnie całować i ściągnął swoje spodnie w dół . Spokojnie wszystko będzie dobrze.
Klęknęłam przed nim i powoli zaczęłam masowac go ręką co spowodowało u niego jęknięcie, powoli oblizalam jego główkę, a Justina oczy zaczęły błyszczeć w końcu wzięłam go całego ledwo go mieszczac, ssałam go kiedy Justin złapał moją głowę i zaczął ciągnąć moje włosy wydając ze swoich ust pojedyncze jęki
-Ugh, jest-tem tak-k bli-lisko-jąkal się a po minucie poczułam słona ciecz w moim gardle.
-O mój kurwa! Boże święty !- usłyszałam za sobą głos jakiejś kobiety kiedy Justin wciągnął spodnie i zaczął się śmiać ,moją twarz była cała czerwona kobieta wyszła z toalety dalej komentując to co przed chwilą zobaczyła. Wypukalam usta woda i poprawilam włosy będąc blisko płaczu.
-Spoko, zapomni-powiedział Justin I mnie przytulil calujac moje czolo.
-Chodzmy bo samolot nam odleci.-dodał i zlapal moją rękę. W drodze do bramek spotkaliśmy kobietę która prawie pisnela na nasz widok.
Już po chwili byliśmy w samolocie który leciał do Paryża.
---------
Hej, jeśli rozdział jest słaby to przepraszam! Wróciłam! Postanowiłam jednak skończyć książkę ponieważ zostało jeszcze kilka rozdziałów, liczę na wasze komentarze

revenge and love || justin bieberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz