Część 2 Rozdział 1

1.3K 47 6
                                    

-Emma, skarbie..-słyszę głos Nathana.- Wiem, że nie śpisz kochanie. - powiedział pieszczotliwym głosem i pocałował mój czubek nosa kiedy otworzyłam oczy. -Zrobiłem Ci tutaj naleśniki z truskawkami, kakao z piankami i muszę wychodzić już na uczelnię, dziś nocuję w domu, Kocham Cię! -mówił na jednym wdechu i złożył na moich ustach czuły pocałunek. -Jedz szybko bo spóźnisz się na zajęcia, masz pierwszą literaturę z profesor Jefferson. -dodał przy wyjściu. 

Nathan to mój chłopak, jesteśmy razem od roku. Jest idealny, czasami zbyt troskliwy jednak zdążyłam się już przyzwyczaić. Zabrałam się za jedzenie pysznego śniadania po czym wstałam z wygodnego łóżka, dostaje bólu głowy kiedy myślę o jędzy Jefferson. Poszłam do łazienki po czym wzięłam szybki prysznic, pogoda dziś nie należała do najcieplejszych, więc pomalowałam się delikatnie i upięłam na czubku głowy kok, założyłam leginsy które idealnie podkreślały moje chude nogi i sweterek,podeszłam do kuferka z biżuterią i założyłam bransoletkę z połówką serca oraz pierścionek po czym podeszłam do biurka i  schowałam notatki do kuchni oraz wyszłam zamykając moje mieszkanie na klucz. Usłyszałam dźwięk telefonu, więc od razu spieszyłam się z odnalezieniem go w mojej torebce, kiedy już go miałam w dłoni spojrzałam na ekran gdzie widniał napis "Mama". 
Przeciągnęłam uśmiechnięta palcem po ekranie by odebrać. 

-Hej mamo, jak tam? 
-Cześć kochanie, jak najbardziej wszystko dobrze, a u Ciebie? 
-Wszystko jest świetnie, może chciałabyś mnie odwiedzić? Poznasz mojego chłopaka?

-Tak właściwie, może ty chciałabyś przylecieć do Kalifornii? Dziecko, od dwóch lat nie rozmawiałaś ze swoim baratem, a ja na oczy widziałam cię może z trzy razy podczas rozmowy na Skype. -powiedziała zmartwionym głosem. -Chciałabym żebyś przyleciała może w sobotę? Zależy mi żebyś została do nowego roku. - nie przestaje mówić. 

-Mamo, jest czerwiec, siedem miesięcy? Ominie mnie wiele zajęć, a jestem najlepsza na roku. Po takich nieobecnościach wyrzucą mnie z collegeu.  -odpowiedziałam, ten pomysł mi się nie podoba. Siedem miesięcy to za długo żeby spędzić czas w tym mieście razem ze wspomnieniami. 

-Tak, ale dzwoniłam wcześniej na uczelnię i przyznają ci urlop dziekański. Kochanie przemyśl to. -powiedziała pewna siebie. -Ja muszę uciekać. Kocham Cię. -dodała i się rozłączyła. 

Schowałam telefon do torby i nim się obejrzałam byłam już koło mojej uczelni. 

***

-Emma, jak zawsze spóźniona. -powiedziała wyraźnie zdenerwowana Jefferson. 

-Mhm. 

-Zero kultury, ty wścibska gówniaro. -rzuciła z jadem. 

-Chwali się Pani czy żali? -zapytałam zanim zdążyłam ugryźć się w język. 

-Idioci powinni już dawno wyjść z sali! - warknęła. 

-Więc nie wiem co pani tutaj jeszcze robi. - rzuciłam, a cała sala studentów wybuchła śmiechem. Po czym zajęłam miejsce siedzące. 

-Nie pozwoliłam Ci usiąść. -powiedziała zirytowanym głosem. 

-Wyglądam na osobę, którą by to interesowało? Traci pani tylko zajęcia. -odpowiedziałam obojętnym tonem, a Jefferson zaczęła prowadzić wykład wysyłając mi co jakiś czas wredne spojrzenia. 

Po skończonym wykładzie wyszłam z sali i spotkałam Nathana na korytarzu. 

-Hej kochanie. -powiedział kiedy tylko mnie zobaczył i się uśmiechnął.

-Hej. -pocałowałam go w policzek. 

-Co u Ciebie? -zapytał. 

-W sumie, mama do mnie dzwoniła. Chce żebym do niej przyleciała. 

-Nie widzę problemu, ja wylatuję jutro do Stanów ponieważ moi rodzice również dzwonili. 
-Na prawdę sądzisz, że to dobry pomysł? 

-Tak. -powiedział i złożył namiętny pocałunek na moich wargach. 


^^^

Siedziałam przykryta kocykiem i oglądałam serial, ale wzięłam telefon i wybrałam numer do mamy. 

-Emma? -usłyszałam jej zaspany głos. Pacnęłam się w głowę to inne strefy czasowe. 

-Mamo, przepraszam, że cię budzę. -powiedziałam szybko. 

-Nic się nie dzieje, co jest takie ważne? 

-Przylecę jutro. 

-Jejku, to wspaniała informacja! Nie mogę się doczekać! -pisnęła wręcz do słuchawki. 

-Śpij dobrze, do zobaczenia! -powiedziałam i się rozłączyłam. 

-Kalifornio, nadchodzę. -szepnęłam do siebie i złapałam się za bransoletkę na moim nadgarstku. 

___________________________________________________________-

Proszę, to tylko zajawka, słabo mi to wyszło, ale lepsze to niż nic! Nie znam dokładnej daty kiedy oficjalnie wystartuje z drugą częścią, ale myślę, że niebawem. Nie bijcie mnie, wiem, że ten rozdział położyłam kompletnie i nic się w nim nie dzieje, ale obiecuję, że w następnych rozdziałach już tego nie będzie! XD 

revenge and love || justin bieberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz