Część 2 Rozdział 7

1.1K 47 3
                                    

Patrzyłam na chłopaka, a w jego oczach wyraźnie mogłam dostrzec ból? Chociaż sama nie wiem. Nagle usłyszałam grzmot po chwili kolejny. Salon w którym siedzieliśmy stał się ciemny ponieważ zgasło światło w całym domku, a deszcz obijał się o szyby. 

=Świetnie. -powiedziałam sama do siebie. -Gdzie mam spać w takim razie? -było mi już wszystko jedno. Mimo, że chciałam wiedzieć o co chodzi w tej pogmatwanej sytuacji postanowiłam, że będę próbowała to zrobić jutro. Byłam już zmęczona, a ta burza tylko to pogorszyła. 

-Um, u góry drugie drzwi po prawej. -powiedział z uśmiechem. 

-Dzięki. -powiedziałam niewzruszonym tonem i udałam się  stronę schodów. 

Poczułam jak chłopak chwyta mnie za nadgarstek. 

-Cieszę się, że nadal nosisz tą bransoletkę. -powiedział spokojnym tonem który mnie relaksował. 

-Po prostu pasowała mi do dzisiejszego stroju. -skłamałam i udałam się do pokoju gdzie miałam spędzić noc. 

Nie mam nic do ubrania, więc nie wiem w jaki sposób mam funkcjonować w tym miejscu. Otworzyłam drzwi do pokoju gdzie panowała ciemność jednak błyskawice były w stanie oświetlić mój pokój tak abym widziała gdzie jest łóżko. Jestem typem osoby, która uwielbia burze. Usiadłam na łóżku i odwróciłam się w stronę okna gdzie nie było praktycznie nic widać. Wstałam i podeszłam bliżej okna by przyjrzeć się kroplą deszczu na szybie. Kiedy wielka błyskawica oświetliła podwórko, a naprzeciwko mojego okna ktoś stał. Postać była przemoczona od deszczu i wpatrywała się w moje okno. Pisnęłam i odsunęłam się od okna. Nie wiedziałam co mam zrobić. 

-Wszystko dobrze? -po chwili do pokoju wszedł Justin. Odwróciłam głowę w jego stronę. -Dobra jednak nie jest dobrze. -podszedł do mnie niepewnie obejmując mnie ramieniem. Tak jakby sie tego bał. -Co się stało? -zapytał tym spokojnym głosem. 

-Po prostu...nic.. Wystraszyłam się grzmotu. -skłamałam. 

Justin ewidentnie mi nie wierzył, ale nie pytał już o nic tylko kiwnął porozumiewawczo głową. 

Posłałam mu lekki uśmiech co on odwzajemnił. 

-Nie mam w czym spać, nie mam szczoteczki do zębów. Nie mam nic. -wzruszyłam ramionami. 

-Jakieś ubrania są w szafie, a szczoteczkę masz w łazience. -chłopak podrapał się po karku. 

-Ou...-zaczęłam. 

-Emma, słuchaj jeśli coś potrzebujesz, źle się czujesz, coś się dzieje czy coś. Pamiętaj, że zawsze możesz mi o tym powiedzieć. -przerwał mi. Kiedy skończył mówić wręcz prychnęłam. 

-Tylko się nie zakładaj o mnie. -powiedziałam pod nosem i odsunęłam się od chłopaka. 

-Kurwa, tak to był błąd, ale możesz w końcu przestać żyć przeszłością? Chcę się z tobą tylko przyjaźnić, ponieważ muszę Cię chronić. Już Cię nie kocham i skończyłem z durnymi zakładami. Tak byłaś tylko durnym zakładem! Który mi się wymknął spod kontroli, ale teraz chcę tylko żeby Ci było dobrze z moją obecnością -wykrzyczał wręcz, a ja patrzyłam pustym wzrokiem przed siebie. Nie zorientowałam się kiedy łzy popłynęły z moich oczu. 
-Kurwa..-chłopak złapał mnie za ramiona i przytulił, Wyrwałam się z uścisku i wyszłam z pokoju. Analizując to co mi powiedział teraz, a to co działo się w restauracji. To jest popieprzone. On jest popieprzony. 

revenge and love || justin bieberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz