R o z d z i a ł 32

1.4K 55 3
                                    

Właśnie podjechaliśmy pod drzwi klubu. Nigdy dotąd nie miałam okazji w nim być, więc byłam podekscytowana. Podeszliśmy z Justinem do wielkiego ochroniarza, który stał z kawałkiem papieru. 

-Bieber. -powiedział mój towarzysz, a ten nas przepuścił. 

Byłam w lekkim szoku, że do klubu nie ma żadnej kolejki, ani nic. Powoli weszliśmy do wnętrza, a jedyne co odbijało się od moich uszu była cisza. Kompletna cisza. 

-Co za chała!-krzyknęłam kiedy przed sobą zobaczyłam ciemność. Nic więcej oprócz ciemności. 

Nagle kolorowe światła się zapaliły, muzyka rozbrzmiała w klubie, a tłum ludzi wyskoczył i krzyknął NIESPODZIANKA. 
Stałam jak słup soli, a w oczach pojawiły się pojedyncze łzy. 

-Nie mogę w to uwierzyć! -powiedziałam szczęśliwa. 

-Pomyśl życzenie. -powiedział Justin całując mnie w policzek gdy ogromny czekoladowy tort pojawił się przede mną. Zakryłam buzię z zaskoczenia. 

-Chcę już zawsze być szczęśliwa. -pomyślałam i zdmuchnęłam świeczki które były na torcie, a znajomi zaczęli bić brawo. 

-Co za wariat to wymyślił? -zapytałam mojego brata. 

-Ten wariat! -powiedział i wskazał na Justina. 

Rzuciłam mu się na szyję i całego wycałowałam dziękując mu, że wszystko zaplanował. Byłam w lekkim szoku.

-Świetna impreza! Wszystkiego najlepszego, słońce. -powiedział Joe, który się przed chwilą pojawił obok mnie. Justin zniknął gdzieś w tłumie, więc ja zajęłam się rozmową z nim ponieważ nie widziałam go dość sporo czasu. 

-Hej gałganie, dziękuję Ci! -pocałowałam przyjaciela w polik a ten pokazał rząd swoich białych zębów.

-Emma, Eleanor ty suko! Sto lat stara dupo! -usłyszałam pisk Mii. 

-Haha - zaśmiałam się. -Jesteś jakaś nieudana. Kocham Cię. -powiedziałam mocno ją przytulając. -Widzimy się w collegeu. -uśmiechnęłam się, na co to mnie cmoknęła w usta. 

-Moje panie, chyba musimy iść na kielicha! -odezwał się Joe. 

-Racja! -krzyknęłam i uśmiechnęłam się do nich po czym razem udaliśmy się do baru. 

-Czego sobie życzycie? -zapytał barman. 

-20  shotów! -krzyknął ktoś za mną. -Wszystkiego najlepszego! -powiedział Harry i mocno mnie przytulił. 

-Dziękuję loczek.-odpowiedziałam oddając mu uścisk. 

Tak dawno ich wszystkich nie widziałam. Na prawdę się za nimi stęskniłam. Teraz widzę, że jednak dużo mnie ominęło.

-Sophia! -krzyknęłam machając do dziewczyny. 

-Hej, widziałaś Justina i Trevora? -zapytała. 

-Um, nie. Poszukam ich.-powiedziałam wzruszając ramionami. 

-Nie. -wtrącił Harry i posłał groźne spojrzenie Sophie. 

-Tak. -warknęłam i wyruszyłam na ich poszukiwanie. 

Nie robiłabym tego gdyby nie to dziwne zachowanie Harryego. 

Zobaczyłam blond czuprynę Nialla więc do niego podeszłam. 

-Hej, widziałeś Justina? -zapytałam. 

-Wszystkiego najlepszego! Myślę, że jest na zapleczu. -powiedział i się uśmiechnął. 

-Dziękuję. -odpowiedziałam krótko. 

Kierowałam się w stronę zaplecza, drzwi były lekko otwarte więc mogłam zauważyć, że się o coś kłócą. Co tam robiła do cholery Mel? Justin wyglądał na bardzo zdenerwowanego. Weszłam do pokoju a spojrzenia skierowały się na mnie. 

-Jeśli ty tego nie powiesz, ja to zrobię. -powiedziała swoim przesłodzonym głosem. 

-O czym ty mówisz? -zapytałam kiedy akurat koło mnie pojawili się Niall, Harry i Mia. 

-Mówię o tym, że..-nie dane jej było dokończyć. 

-Nawet nie próbuj. -zagroził Bieber. 

-Pieprz się Bieber. Na imprezie założył się o Ciebie! Ta wielka miłość to część zakładu. Celem było to żebyś się w nim zakochała i miał cię przelecieć. A kto wymyślił coś tak wspaniałego? Twój kochany bart! -mówiła szybko, jednak zrozumiałam każde słowo które raniło ze zdwojoną siłą. 

Przed oczami zrobiło mi się ciemno. 

-Niall, zawieź mnie do domu. -powiedziała chwytając go za ramię. 
Widziałam tylko Mie, jakieś zagłuszone krzyki i nic więcej. Łzy nie przestawały lecieć z moich oczu, a ja czułam się jak NIKT.

revenge and love || justin bieberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz