"Japończycy uważają, że człowiek ma trzy twarze.
Pierwszą, którą pokazuje całemu światu.
Drugą, którym pokazuje swojej rodzinie i bliskim przyjaciołom, oraz trzecią, której nie pokazuje nikomu.
To właśnie ta twarz odzwierciedla, kim jesteśmy naprawdę."
***
- Hikari! Chodź już bo spóźnimy się na samolot!
- IDĘ! - Odkrzyknęła poddenerwowana dziewczyna.
Pakowała właśnie ostatnie rzeczy do swojej podręcznej torby, spoglądając na opustoszały pokój w którym wychowywała się odkąd tylko sięga pamięcią. Po wyniesieniu wszystkich mebli, na ścianach ukazały się stare ukryte rysunki zwierzaków rysowane przez nią w czasach przedszkolnych, oraz te późniejsze z czasów podstawówki przedstawiające kolorowe wzory, i pierwsze nieudolne postacie ludzkie, którymi najprawdopodobniej byli jej rodzice. Jej wzrok zatrzymał się na rozmazanej postaci przedstawiającej ciemnowłosego mężczyznę z pistoletem w dłoni wyglądającym jak krzywy patyk. Do dziś pamięta awanturę jaką zgotowała matka ojcu, po zobaczeniu co jej dziecko maluje na ścianach.
Wiedziała. Od lat wiedziała, że ojciec należy do tutejszej mafii, noszącej dumną nazwę Yakuza. Jednak, to właśnie on była dla niej największym wzorem. Zawsze miał czas dla córki, która wolała spędzać czas ze swym ojcem niż przed książkami i zeszytami. Był znacznie bardziej wyrozumiały niż matka, która uważała edukację za rzecz najważniejszą, od której zależy cała jej przyszłość. Był jej obrońcą, nauczycielem, przyjacielem..
Wszystko runęło tamtego dnia, gdy podczas jednej z walk organizowanych przez mafię, ktoś z zewnątrz dał cynk policji, przez co rozpętało się istne piekło. Jej ojciec podobnie jak kilku innych został złapany i posadzony w więzieniu. A wtedy cierpliwość matki się skończyła.
Po spakowaniu ostatniej rzeczy, założyła torbę na ramię i zbiegła po schodach. Przed domem czekała już na nich taksówka, zmierzająca prosto na lotnisko.
- Wsiadaj, bo się spóźnimy. - Rudowłosa kobieta uśmiechnęła się do córki, ponaglając ją do wejścia do samochodu.
Dziewczyna z westchnieniem rzuciła ostatnie spojrzenie na swój dom, i bez słowa wsiadła do taksówki.
****
- Mogłabyś łaskawie ściągnąć ten kaptur? - Poprosiła córkę Jessica, podczas odprawy.
- Pomyślmy. Jestem rudowłosą pół japonką o pomarańczowych oczach z blizną pod okiem która nadaje mi wygląd rasowego zabijaki. Nie, nie mogę.
Kobieta nie rozumiejąc zachowania swojej córki, wzruszyła ramionami a po chwili wróciła do przeglądania maila na telefonie.
Hikari nienawidziła swojego wyglądu. W przeciwieństwie do reszty jej znajomych, ma krótkie, rude włosy, a dodatkowo cierpi na Heterochromię iridium. Jest to wada genetyczna, objawiająca się różnobarwnością tęczówek, przez co jej oczy mają nienaturalny, pomarańczowy odcień. To właśnie przez wzgląd na jej wygląd, rodzice nazwali ją "Hikari", co po japońsku oznacza "światło". Dawniej często dokuczano jej z tego powodu i wyśmiewano, co poskutkowało olewaniem przez nią szkoły, i stopniowym odizolowaniem się od szkolnego życia.
Po skończonej odprawie, weszły na pokład samolotu, i zajęły swoje miejsca. Gdy tylko maszyna wystartowała, Hikari z utęsknieniem wspominała swoje życie w Japonii, oraz z obawą myślała nad tym, co przyniesie jej przyszłość.