He he he 3:)
Mam nadzieję że nie zabijecie mnie za tamto X"D =^.^= (PS: musiałam dać tego gifa XD)
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Wreszcie nadszedł długo wyczekiwany przez wszystkich dzień szkolnego koncertu, jednak nikt nie wyczekiwał go w równym stopniu, co Hikari. Wreszcie nadszedł dzień, w którym nie musi stalkerować pustej blondyny i nieco sobie odpocząć! Jednak, nie znaczy to, że nie ma co robić! Postanowiła uwiecznić całe wydarzenie, i wykorzystać swoje kamerki do nagrania występu chłopaków. Intuicja podpowiadała jej, że warto będzie zapamiętać to wydarzenie na bardzo, bardzo długo. Ponieważ przez ostatnie prace nad koncertem nie będzie miała czasu wrócić do domu, nie nałożyła farby na włosy, tylko zakryła je kapturem jak to robiła na początku a ubrania na zmianę schowała do szkolnej szafki. W końcu jako Maja obiecała Kastielowi że spotkają się za sceną, więc przebieranki nie miały nawet sensu.
- Takeichi! - W korytarzu rozległ się głos Nataniela, który gestem ręki kazał jej stawić się w pokoju gospodarzy. Naokoło rozległy się szepty uczniów, wymyślających najróżniejsze teorie spiskowe dotyczące jej wezwania przez przewodniczącego.
- Masakra.. - Odparła, słysząc za sobą jak dwoje uczniów posądza ją o włamanie do pokoju nauczycielskiego. - Nie stać was na nic oryginalniejszego? To dobre dla amatorów, jak już to minimum zastraszanie jeśli łaska, zmasakrowaniem drużyny piłkarskiej też bym nie pogardziła. - Zerknęła kątem oka na dwójkę chłopaków, którzy momentalnie się ulotnili. Panikarze.
- Widzę, że naszemu czarnemu charakterowi dopisuje humor. - Zaśmiał się Nataniel, zamykając za nią drzwi. - Licho nigdy nie śpi?
- A żebyś wiedział, ostatnio coś się pokićkało ale teraz czuję że żyję. Mogę zrobić wszystko, ukraść sprawdziany, popchnąć staruszkę, mogę nawet kopnąć szczeniaczka.
- Bardzo śmieszne.
- Zaiste. Więc, czemu zawdzięczam dzisiejsze zesłanie na dywanik? Nie powiem, umieram z ciekawości.
- Nie wątpię. Widzisz, obserwuję cię od kilku dni..
- Zbok.
- N-nie w tym sensie! - Zawołał czerwony, jednak widząc jej rozbawioną twarz jedynie zaśmiał się pod nosem. - Przezabawne. Tak czy owak, czy coś się stało między tobą a Arminem?
- Cóż, bądź dokładniejszy bo stało się wiele.
- Ok, będę dokładniejszy. Pokłóciliście się?