Dochodziła godzina 06:30. Hikari spała wtulona w poduszkę i śniła w najlepsze, gdy nagle w całym pokoju rozbrzmiał dźwięk budzika w telefonie.
- ....Zamknij się, ludzie chcą spać...... - mruknęła, starając się namierzyć komórkę. Jednak nigdzie w okolicy łóżka jej nie było, a dźwięk z każdą sekundą stawał się coraz bardziej drażniący. W końcu wyskoczyła spod kołdry, i zaczęła przeszukiwać pokój w poszukiwaniu źródła wkurzającego dźwięku, który jakimś magicznym sposobem znalazł się za telewizorem.
Korzystając z tego, że już wstała, wyszła z pokoju i weszła do łazienki. Wzięła szybki prysznic, po czym przebrała się w długie dżinsowe spodnie, białą koszulkę, czarną bluzkę z kapturem i czarne trampki. Wyszła z pomieszczenia i wpadła do pokoju zgarniając z ziemi ciemnozieloną torbę na ramię, następnie zbiegła ze schodów i weszła do kuchni gdzie zastała mamę szykującą śniadanie.
- Jak się spało? - Zapytała z uśmiechem córkę, kładąc przed nią tacę z jedzeniem, na której znajdowały się Ryż, Tamagoyaki, Owoce, Smażony Węgorz, Zupa Miso, Tsumetai O-cha, i Śliwki Ume-boshi.
- Spało się dobrze. Gorzej było "po" spaniu. - Odparła, zajadając Tamagoyaki.
- Czyżby problem z budzikiem? - Zaśmiała się cicho, podchodząc do lodówki i wyjmując z niej sok pomarańczowy.
Mogła się tego domyślić. Kto inny wywinąłby jej taki numer? Na pewno nie tamtych dwóch zza okna.
- A tak przy okazji.. Maiban nanji-ni nemasu-ka? (O której chodzisz spać wieczorem?)
- Juichiji-goro nemasu. - Odparła, popijając Ume-boshi. (Chodzę spać około jedenastej)
- Mhm.. powiedzmy że ci wierzę.
- Zmieńmy temat. Nanji-kara nanji-made hatarakimasu-ka? (od której do której pracujesz?)
- Asa kuji-kara gogo goji-made hatarakimasu. (Pracuje od dziewiątej rano do piątej po południu.)
- Itsu yasumimasu-ka? (kiedy masz wolne?)
- Nichiyobi-ni yasumimasu. (mam wolne w niedzielę)
- Bycie dziennikarzem musi być strasznie męczące.
- Co nie zmienia faktu, że bardzo to lubię. - Uśmiechnęła się do córki, poprawiając swoje rude, kręcone włosy które opadały jej na ramiona.
- Dobra.. ja już będę lecieć. - Wstała od stołu, i zebrała puste naczynia by po chwili włożyć je do zmywarki.
- Tak wcześnie? Jest dopiero 07:20.
- Chcę się tam jeszcze trochę rozejrzeć, żeby nie pytać ludzi na prawo i lewo o to jak dotrzeć do klasy.
- W porządku. Widzimy się wieczorem.
- Ok, pa.
Chwyciła torbę i przebiegła przez korytarz, zgarniając po drodze słuchawki i zakładając kaptur. Wyszła z domu i miała właśnie przejść przez furtkę, gdy w drzwiach pojawiła się jej mama.
- Hikari! Zapomniałaś swojego bento.
Dziewczyna zatrzymała się, i spojrzała zdziwiona na mamę trzymającą w ręce pomarańczowe pudełko śniadaniowe.
- ..Nie myślałam że je zrobisz.
- Miałabym cię puścić do szkoły bez drugiego śniadania? A teraz biegnij już. - Przytuliła Hikari, po czym pomachała jej na pożegnanie i zniknęła za drzwiami domu.
Zdziwiona dziewczyna jeszcze przez chwilę stała w miejscu, po czym spakowała pudełko do torby i ruszyła w stronę szkoły.
***