(Hikari)
Weszłam do domu, w duchu wielbiąc człowieka który wymyślił genialny wynalazek jakim jest centralne ogrzewanie. Odwiesiłam kurtkę na wieszak, i ruszyłam do kuchni w której słyszałam mamę która pewnie znowu rozmawiała przez telefon z jakąś znajomą.
- Hej, jak minął dzie-
- Hej Hikari! Co tak późno?
Mało nie zeszłam na miejscu, gdy zobaczyłam Aleksego i Armina, siedzących przy stole z moją mamą w najlepsze popijających herbatę. Jednak nim zdążyłam wykonać odwrót taktyczny do salonu..
- Hej córuś. Odgrzej sobie szybko obiad i siadaj z nami. - Poprosiła mama, która była w podejrzanie jeszcze lepszym humorze niż zazwyczaj.
- Wiesz, jadłam na mieście więc.. - Starałam się jakoś wykręcić, powoli kierując do salonu chcąc znaleźć się jak najdalej od tej istnej strefy minowej.
- Jeteś pena? Zrobiliśmy Katsudon.
W tym momencie, sama nie wiem co w tym zdaniu bardziej mnie przeraziło. Fakt, że przygotowała jedną z tych potraw których po prostu nie mogłam sobie odmówić, czy słowo "zrobiliśmy". Przecież wpuszczenie ich OBU do kuchni zwykle kończy się na stratach w ludności cywilnej! No dobra, nieco tym miejscu przesadziłam ale z tego co opowiadała mi pani Victoria, jeśli tylko istnieje taka możliwość lepiej tego unikać!
- Zabawa była przednia! Pierwszy raz robiliśmy coś z kuchni orientalnej, co nie Armin?
- Tak, było spoko. A tobie jak minął dzień? - Zapytał Armin, który o dziwo zachowywał się tak jakby nic się nie stało. - Ominęła cię śnieżna bitwa przed szkołą, gdybyś była z nami mielibyśmy większą siłę ogniową.
- Bitwa na śnieżki? Nie jesteście na to za starzy? - Zapytałam, wkładając jedzenie do mikrofali.
- I mówi to osoba, która jeszcze rok temu z kolegami wrzucała śnieżki przez otwarte okna na ulicach w Tokyo.
- Mamo! - Zawołałam, widząc rozbawione twarze chłopaków. - To co innego, nie porównuj mnie do nich!
- ..lepiła w parkach armię bałwanów z krzywymi twarzami, ulepiła igloo na dachu mojego biurowca..
- Zaraz, igloo na dachu biurowca?? - Oczy Aleksego zrobiły się tak duże, jakby zaraz miały wypaść. - Jak ci się to udało?
- Najgorzej było wnieść śnieg na 30 piętro, potem poszło z górki. - Odparłam, zaglądając do szafki w której trzymałyśmy kubki. - ..Mamo?
- Tak?
- Na górnej półce zawsze leżała moja ulubiona patelnia, gdzie ona jest? - Gdy na nich spojrzałam, cała trójka w jednej chwili wróciła do picia herbaty udając, że nie wiedzą o co mi chodzi. - No wiecie co?
- Nie przełożyłaś jej? Ostatnio wyglądałaś na dosyć roztrzepaną i..
- Obok leżał garnek który o dziwo też wyparował. Nawet go nie dotykałam.
- Zbieg okoliczności. - Odparła cała trójka, znów popijając herbatę. Przez chwilę naprawdę czułam się, jakbym wylądowała w jakimś tanim anime albo jakimś innym fanfiku z denną fabułą.
- Chyba jednak wolę nie znać szczegółów. - Westchnęłam, wyciągając podgrzane jedzenie po czym usiadłam obok mamy zajadając katsudon który okazał się naprawdę smaczny. Nie umiałam jednak powstrzymać się od myśli, ile przy okazji ponieśli ofiar w postaci przedmiotów kuchennych. Kochałam tą patelnię, była uniwersalna i do wszystkiego! Smażenie jajek, robienie omletów, odgrzewanie warzyw, bicie ludzi.. sprawdzała się dosłownie we wszystkim!
![](https://img.wattpad.com/cover/78857288-288-k220737.jpg)