Spiskowcy

1.8K 149 251
                                    

(Armin)

- Aleksy, litości! Długo masz jeszcze zamiar mnie torturować? - Zapytałem, coraz bardziej żałując iż zamiast grać na scenie, postanowił pomóc Rozie w kostiumach. Ile więcej miałbym spokoju, ale nie! Jak zwykle los musi mi dokopać. No bo czemużby miał tego nie robić? 

- Wyluzuj, już kończę. Ktoś w końcu musi was wszystkich pięknie wystroić! 

- Nawet nie przyznali nam ról. Równie dobre mogę grać przechodnia lub krzak pod balkonem. O ile w ogóle dostanę jakąś rolę, na co niespecjalnie liczę. 

- Weź nie bądź takim pesymistą! - Zawołał, klepiąc mnie po plecach z taką siłą, że mało mnie przy tym nie przewrócił. - Dasz radę, wierzę w ciebie! Poza tym, ktoś mógłby być rozczarowany gdybyś nie zagrał.

- Niby kto? - Odparłem, siadając na fotelu przed komputerem. - Ty? 

- Między innymi. I wracaj mi tu, jeszcze nie skończyłem!

Zignorowałem go, włączając strzelankę w którą kiedyś grywałem z Hikari. Z jednej strony nudno się bez niej grało, z drugiej jednak miałem pewność, że nikt nie wpakuje mi "przez pomyłkę" kulki w plecy. Jak to mówią, "życie ma plusy i minusy"

Powoli zdejmowałem kolejnych przeciwników, ignorując Aleksego który sprawdzał coś na telefonie mrucząc pod nosem o krojach i materiale. Albo mi się zdawało, albo naprawdę zaczął zmieniać się w męską wersję Rozalii co w zasadzie powinno mnie niepokoić, ale z drugiej strony z nim od zawsze było coś nie tak więc ostatecznie machnąłem na to ręką. 

- Więc, o co znowu poszło z sąsiadką? - Zapytał, na co odruchowo przewróciłem oczami czego mało nie przypłaciłem zestrzeleniem przez wroga. - Kolejna kłótnia małżeńska? Przeżyliście ich już chyba więcej od naszych rodziców. 

- Milcz kiedy do mnie mówisz. - Poprosiłem, obierając sobie kolejny cel. - To skomplikowane, i tak nie zrozumiesz.

- Odezwał się. Kiedy jej w końcu łaskawie powiesz, że ją "lubisz"? Już kiedyś mi to obiecałeś, a jak na razie powtarzamy tamtą scenkę gdy ty grasz, a ja staram się jakoś ratować twój przyszły związek. 

- Nic takiego ci nie obiecywałem. 

- Mhm.. "Nawet nie próbuj się do tego mieszać, sam to załatwię". A ja wtedy mówię, że jak się nie pospieszysz skończysz jako prawiczek w domu starców. Coś ci świta? 

- "Wynocha z pokoju". Mówi ci to coś? - Wprost nienawidziłem, gdy zaczynał drążyć ten temat. Czy on nie ma własnego życia prywatnego?! Choć już chyba wolę tą gadaninę, niż wtrącanie się w nie swoje sprawy. Zawsze musi się do wszystkiego mieszać.. Oczywiście musiał również wygadać wszystko Rozalii, bo jakżeby inaczej! Ma szczęście, że w ogóle jeszcze żyje. 

- Tylko sobie niepotrzebnie życie komplikujesz. Niby co może się stać? W najgorszym razie po prostu da ci kosza. 

A potem penie zerwie znajomość i przestanie się odzywać. O tym pomyślałeś geniuszu? Co do kosza, w tej chwili najchętniej wsadziłbym ci go na łeb. 

- ..To skomplikowane. 

- To przestań komplikować. Taki pomysł. 

Jakby się tak dało.. 

- Armin, pomóż mi podłączyć nowy dekoder! - Zawołał tata, zmuszając mnie do wyłączenia gry i wyjścia z pokoju. 

Niechętnie wyszedłem z pomieszczenia zostawiając w nim brata, i zbiegłem do salonu w którym trwała dyskusja na temat jakiegoś przemeblowania. Tylko tego brakowało..

Słodki Flirt (PISANE OD NOWA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz