(23:54. ZDĄŻYŁAM! =^.^= No, to teraz wracam do Eldaryi bo mam tam małe zamieszanie ^^ *ciągle słyszy w głowie odgłos tykającego zegara* O_O)
(Hikari)
- Po prostu nie mogę w to uwierzyć! Zostawiłam cię samą, ponieważ uważałam cię za odpowiedzialną dziewczynę!
- Odezwała się ta "najodpowiedzialniejsza" w rodzinie! Zajmij się lepiej sobą zamiast mnie pouczać!
- Nie tym tonem moja droga!
- Bo co?! Znowu zostawisz mi jakieś skretyniałe kartki i sobie gdzieś wyjedziesz?! Tylko nie zapomnij wyłączyć przypadkiem telefonu!
- Nie mieszaj do tego mojej pracy! Problemem jest to, dlaczego dyrektorka wezwała mnie do szkoły na rozmowę! Myślałam że wszystko już z tobą w porządku, co się stało?!
- "Myślałaś"? Proszę bardzo, myśl tak dalej! A jak już to zrobisz, zastanów się przy okazji nad sobą!
Wtem w kuchni rozległ się odgłos uderzenia. Odruchowo dotknęłam piekącego policzka, po czym spojrzałam na matkę która z lekkim przestrachem odsunęła się kilka kroków. Widziałam żal na jej twarzy, jednak nim zdążyła cokolwiek powiedzieć wyminęłam ją i pobiegłam do pokoju nie zważając na jej nawoływania. Przekręciłam klucz w drzwiach, założyłam słuchawki ustawiając muzykę na full po czym oparłam się o drzwi. Stałam tak przez chwilę, po czym zjechałam plecami w dół do pozycji siedzącej czując jak mama puka, czy może raczej uderza w drzwi.
Nie chciałam z nią rozmawiać, nie miałam zamiaru słuchać jednych i tych samych wymówek którymi raczy mnie odkąd tylko pamiętam. Poczułam nieprzyjemną gulę w gardle, a do oczu zaczęły mi się cisnąć łzy. Czym prędzej wstałam z ziemi, zasunęłam zasłony w oknach i położyłam się na łóżku czując, że najzwyczajniej w świecie muszę się wypłakać. Nienawidziłam tego, jednak czułam, że to konieczne. Prędzej czy później zmuszona będę odbyć z nią rozmowę, podczas której nie mam zamiaru poddać się emocjom, które obecnie spłynęły na mnie niczym lawina.
Nigdy, ale to przenigdy nie chciałam by ktoś zobaczył jak płaczę. Jednak zawsze, gdy czułam że po prostu już nie wytrzymuję zawsze zamykałam się w pokoju, lub najzwyczajniej dusiłam w sobie wszystko do wieczora. Zawsze wtedy zamiast swoich ulubionych kąpieli brałam długie prysznice, podczas których mogłam się wypłakać do woli wmawiając sobie, że łzy spływające po mojej twarzy są jedynie najzwyczajniejszą ciepłą wodą. Czymś zupełnie bez znaczenia..
Przez całą wizytę w gabinecie dyrektorki nie potrafiłam spuścić z niej wzroku. Patrzyłam jak przeprasza zarówno ją, jak i panią Delaney za moje zachowanie oraz obiecuje w moim imieniu że to się więcej nie powtórzy. Mogłam niemal wyczuć wstyd jaki wtedy czuła, gdy starała się mnie usprawiedliwić. Gdy w końcu mogłam dostrzec jej twarz, mogłam dostrzec jedynie złość, niezrozumienie, i co najgorsze.. rozczarowanie..
Myślałam, byłam pewna że pomimo tego wszystkiego nie będę musiała tego więcej oglądać. Choć jeśli mam być szczera.. to faktycznie jej współczuję, że ma taką córkę jak ja. Nie potrafię dojść do ładu sama ze sobą, nie potrafię być z nikim w stu procentach szczera, nawet z nią czy z jakąkolwiek inną osobą, a nawet możliwe że i z samą sobą. Czasami chciałabym, od tak po prostu wcisnąć jeden wielki przycisk Resetu, by móc zacząć swoje życie od nowa. Od tak, bez tych wszystkich komplikacji, głupich sekretów i tego ciągłego uprzykrzania sobie tego wszystkiego. Chciałbym, żeby to wszystko po prostu zniknęło!
****
Sama nawet nie wiem ile czasu tak leżałam. Kiedy wreszcie wszystkie emocje opadły, wzięłam kilka głębokich oddechów starając się przywrócić umysł na właściwe tory. Musiałam się w końcu ogarnąć, i wrócić do życia które sobie zgotowałam.