Hikari leniwie przekręcała się na łóżku, czując jak ból niczym gwoździe przewierca się przez jej gardło. Ostatni spacer faktycznie pozwolił jej ochłonąć, jak się teraz okazuje, chyba aż nadto. Jednakże, w życiu trzeba być twardym jak żelki z biedronki, więc taka drobnostka jak głupi ból gardła nie przeszkodził jej w udaniu się do szkoły i napisaniu durnego sprawdzianu z biologii od którego zależy jej półroczna ocena! Z resztą, raczej nie ma gorączki, więc nie powinno być żadnego problemu.
Jakimś cudem doszła do łazienki, a gdy zobaczyła w lustrze swoje odbicie mało nie krzyknęła ze strachu. Była blada jak trup, miała podkrążone oczy i ogólnie wyglądała jak zjawa zza grobu. Gdyby miała świętować Halloween nie potrzebowałaby nawet kostiumu, wystarczyłoby że wyjdzie na ulicę i zawał u okolicznych sąsiadów murowany. Nie zastanawiając się długo nałożyła cienką warstwę farby na włosy, oraz skorzystawszy z kosmetyków mamy umiejętnie zatuszowała swój masakryczny wygląd nadając twarzy nieco żywszy odcień. Szybko ubrała się w swoje szkolne ubrania, i zarzuciwszy na siebie ciepłą kurtkę wyszła z domu. Nie miała ochoty na śniadanie. Poza tym, i tak raczej nie dałaby rady niczego przełknąć.
Najgorsze w tym wszystkim było jednak to, że przez resztę weekendu nie dostała od matki żadnej odpowiedzi. Czy ona w ogóle ma pojęcie, przez co musi teraz przechodzić?! I nie chodzi tu o chorobę. Przez cały wczorajszy dzień nieustannie monitorowała wszystkie możliwe wiadomości internetowe, upewniając się że nie wydarzył się żaden wypadek w którym poszkodowani zostali dziennikarze. Nie ma co, musi jej podziękować za kolejną dziwaczną fobię. Jedyne co na chwilę obecną przychodzi jej do głowy, to mroczne scenariusze których od rana wymyśliła około tuzina, a do końca dnia jeszcze zdecydowanie daleko..
******
Violetta ze zdziwieniem przyglądała się Aleksemu, który od samego rana chodził dziwnie zdołowany. Nie uważał na lekcjach, ciągle gapił się w okno, nawet nie odpowiedział na poranne przywitanie. Nieco martwiła się o kolegę, do którego takie zachowanie było zupełnie niepodobne i powoli zaczynało ją martwić. W sumie, to zaczął się tak zachowywać od ostatniej soboty.. może zrobili coś nie tak i czymś go zmartwili? A jeśli to jej wina??
- Violetto!
- C-Co? O co chodzi? - Z zamyślenia wyrwał ją głos Kim, z którą przecież właśnie rozmawiała o ostatnim zadaniu domowym. - Przepraszam, zamyśliłam się!...
- Spoko, właśnie widzę. Chodzi o Aleksego, tak? I nawet nie zaprzeczaj, przecież widzę że od rana ciągle zerkasz w jego stronę.
- T-to nie to co myślisz..
- A ja myślę, że wprost przeciwnie. A teraz idziemy.
- Co? Dokąd? - Zapytała, czując jak koleżanka łapie ją za rękę i prowadzi w stronę niebieskowłosego.
- Dowiedzieć się co mu dolega. A co myślałaś? - Zapytała rozbawiona, puszczając jej porozumiewawcze oczko.
Jak się jednak okazało, znalezienie Aleksego nie było takie proste jak się mogło na początku wydawać. Przeszukały po kolei wszystkie klasy, popytały wszystkich napotkanych uczniów jednak tego dnia chłopak był na tyle przygasły, że nawet nie zwrócili na niego uwagi.
- Masakra, zaraził się RLS od Sofi czy jak? - Odparła Kim, gdy w końcu dostrzegła niebieską czuprynę znikającą za drzwiami szkolnej biblioteki. Dotarcie tam zajęło im krócej niż minutę, jednak widok jaki zastały był zupełnie nie podobny do chłopka. Siedział na parapecie, wpatrując się w zachmurzone niebo a myślami wydawał się być gdzieś daleko. Ogólnie wyglądał jak siedem nieszczęść.