Hikari wybiegła z domu, potykając się o własne nogi. Zaspała. Akurat tego "jakże pięknego" dnia, zapomniała nastawić budzik, co poskutkowało porannym biegiem na złamanie karku. W sumie mogła jechać autobusem, ale nie ma zamiaru wydawać kasy na trzyminutową jazdę w jedną stronę, kiedy może ją zainwestować w lepszy sposób. Może nie wie jeszcze jaki, ale jakiś na pewno.
Kiedy już dotarła do szkoły, z ulgą stwierdziła że ma jeszcze 5 minut, więc spokojnym już krokiem weszła na teren placówki.
Przeszła przez szkolny korytarz, kierując się w stronę swojej szafki, do której schowała wczorajszego dnia kilka książek i zeszytów, oraz zapasowe słuchawki. Gdy już tam dotarła, kątem oka dostrzegła idącą w jej stronę grupę dziewczyn. Była w niej jakaś przesłodzona blondyna, ciemnowłosa Azjatka, i jakaś brązowowłosa która według niej służyła raczej jako dopełnienie do tego tercetu.
- To ty jesteś ta nowa? - Odezwała się złotowłosa Barbie. - Naprawdę, jesteś aż tak odrażająca że musisz chować twarz za kapturem? - Zapytała z udawanym współczuciem, na co jej koleżaneczki odpowiedziały śmiechem.
- Lepszy taki kaptur niż worek który mam ochotę nałożyć ci na tą wytapetowaną twarzyczkę. - Odparła, wkładając książki do torby.
- Co ty przed chwilą powiedziałaś?!
- Lepszy taki kaptur niż worek który mam ochotę założyć ci na...
- Słyszałam!
- To co głupio pytasz? Upośledzona jesteś?
W tej chwili blondynka zrobiła się czerwona na twarzy do tego stopnia, że odcieniem przypominała szminkę stojącej obok Azjatki. Jednak szybko przywróciła się do porządku, przeczesując ręką włosy.
- Nie radzę ci ze mną zaczynać.. mój brat jest tu przewodniczącym, i nie pozwoli by ktoś dokuczał jego kochanej siostrzyczce.
- Więc złotowłosek jest twoim bratem? To naprawdę WIELE wyjaśnia.
- Co masz na myśli?
- Jedno tak samo tępe jak i drugie.
Nie czekając na odpowiedź blondyneczki, poprawiła kaptur i ruszyła w stronę sali, w której miała odbyć się matematyka.
***
Tym razem miała szczęście, bo w ławce siedziała sama. Z pewnych powodów jakiś uczeń poszedł na wagary, co było jej jak najbardziej na rękę.
Gdy tylko zadzwonił dzwonek, wyszła z sali kierując się w stronę swojej miejscówki między szafkami, skąd miała widok na korytarz i wszystkich spacerujących nim uczniów.
- Sofija, poczekaj! Mógłbym cię o coś prosić?
- Tak, o co chodzi?
Hikari z zainteresowaniem przyglądała się przewodniczącemu, który poprosił nową uczennicę o podpisanie przez Czerwonowłosego jakiegoś usprawiedliwienia. Jedno wiedziała na pewno. Szykuje się coś grubszego, i raczej nie obejdzie się tak, że obie strony będą zadowolone.
- Jeśli chcesz coś załatwić, zrób to osobiście, a nie wysługuj się innymi. - Wyszeptała sama do siebie, udając że przegląda telefon.
Tak jak przypuszczała, nie minęło wiele czasu, gdy dziewczyna wróciła z kartką do Nataniela.
- "Jeśli jesteś mężczyzną, to sam mnie o to poproś" - Zaczęła udawać przed chłopakiem głos tego drugiego.
- Mówiłam. - Mruknęła.
Mimo to, przewodniczący poprosił ją by próbowała dalej. Idiota, czy co?
- Zbyt dobrze się to nie skończy..