"Herbatka" z wrogiem

1.6K 166 32
                                    


"Uwaga! Roza wkracza do akcji i wraz z Sofi werbuje ludzi do swojej krucjaty przeciwko Debrze XD Po szkole mamy spotkanie w jej domu gdzie będziemy obmyślać plan ataku (szczegóły przekażę ci później)"

Po raz drugi przeczytałam kartkę podrzuconą mi przez mego zaufanego szpiega, po czym zmięłam ją i schowałam do kieszeni z racji tego że nie chciało mi się szukać kosza. Sprawa z wiadrem wody na szczęście nieco już przygasła, więc na korytarzu zrobiło się nieco ciszej, a tych którzy nadal przynudzali na ten temat skutecznie uciszyłam. Nie żeby coś, z ośmiu tylko czterech wylądowało u pielęgniarki z rozwalonymi nosami. Biedna pielęgniarka, chyba nie było jej dane dokończyć porannej kawy.

Po naszej ostatniej rozmowie Kastiel zdaje się być nieco inny, jednak dopóki nie jest to problematycznie niezbyt chce mi się dociekać co z tego wyjdzie. Jak na razie, muszę czekać do wieczora na dalsze informacje od Armina, do tego czasu zapewne skazana jestem na niewyobrażalną nudę. Lekcje dobiegły już końca a trenera dziś nie ma, więc postanowiłam powłóczyć się po mieście i.. sama nie wiem, może pójdę policzyć półki na bazarze?

Wyszłam ze szkoły, owijając wokół szyi szary szalik który dawał odczucie przyjemnego ciepła. Nie znoszę, po prostu NIENAWIDZĘ zimna! Momentalnie zrezygnowałam z włóczenia się po mieście i postanowiłam skoczyć do kafejki na gorącą czekoladę z pianką, bitą śmietaną i posypką czekoladową.. Pyszności!

Jak strzała wpadłam do kafejki zamykając za sobą drzwi, po czym odłożyłam torbę na jeden z wolnych foteli w kącie i poszłam złożyć zamówienie na które nie musiałam zbyt długo czekać z racji małego tłumu. Wzięłam swoją gorącą czekoladę i wróciłam do stolika rozsiadając w wygodnym fotelu na którym powiesiłam kurtkę i szalik. Wzięłam niewielkiego łyka napoju, po którym miałam wrażenie że chyba rozpłynę się niczym ta bita śmietana. Po prostu boskie! Walić dietę, zamawiam trzy!

- Można się przysiąść?

Zaskoczona mało nie poparzyłam sobie języka gdy w fotelu naprzeciw jak gdyby nigdy nic rozsiadł się Kastiel. Na jego twarzy ponownie gościł ten sam cwaniacki uśmieszek którego nie widziałam odkąd plastik pojawił się w szkole, na co odruchowo się skrzywiłam.

- Jeśli przyszedłeś się kłócić wróć jutro, teraz mam przerwę. - Odparłam, zajadając łyżeczką bitą śmietanę z posypką czekoladową.

- Czyżby? Z tego co pamiętam to Licho Nigdy Nie Śpi.

- Ale siły chyba wolno mi zregenerować? - Odparłam, niechętnie odkładając szklankę na stolik. - Czego chcesz?

- Sam nie wiem.

- To się zastanów. 

Siedzieliśmy wgapieni w siebie dobrych pięć minut, jakby oczekując na jakiś znak z niebios mający naprowadzić nas na sens rozgrywającej się właśnie sytuacji. Przez ten cały czas jedyną rzeczą o której mogłam myśleć była ta pyszna czekolada i nieziemska bita śmietana które stały na stoliku i zdawały się pytać "Czemu nas zostawiłaś? Nie walcz z tym, powinniśmy być razem!.. Już mnie nie kochasz?.."

..To było ponad moje siły. Dosłownie rzuciłam się na swój napój który zdążył już nieco przystygnąć więc mogłam spokojnie pić go bez obaw. Jedyną rzeczą która przeszkadzała mi w tym cudnym scenariuszu był kretyn z naprzeciwka który z rozbawieniem wlepiał we mnie to swoje debilne spojrzenie.

- Masz jakiś problem?

- Nie. Tylko nie myślałem że ktoś taki jak TY, może mieć słabość w postaci czekolady. Wyglądasz jak przedszkolak.

Słodki Flirt (PISANE OD NOWA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz