Wybaczcie że tak długo mnie nie było ale.. stało się.
MIAŁAM BLOKADĘ! DX
Już powoli kończę dodatek więc proszę o jeszcze troszeczkę cierpliwości, a za zwłokę przepraszam ;-;
Oby rozdział się spodobał, na przyszłość obiecuję poprawę >-<
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^
(Hikari)
Od dziesięciu minut siedziałam w autobusie przeglądając facebooka, podczas gdy Kastiel odciął się od świata słuchając muzyki na słuchawkach. Nie mieliśmy zbyt wiele tematów do rozmowy, a sam z kolei również nie silił się na jaki taki kontakt więc wolałam tkwić przez resztę podróży w telefonie niż w niezręcznej ciszy.
Nie miałam pojęcia, co go napadło z tym wspólnym wypadem. Może zaczął się czegoś domyślać? Nie, niemożliwe. Musiałby wysilić nieco mózg, a wszyscy wiedzą, że akurat tego narządu nie zwykł za często używać. A może przyłożyłam mu za mocno i niechcący wprawiłam trybiki w ruch? Cholera, oby nie. Jedyne, o czym teraz marzyłam to łóżko, duża paczka chipsów, i jakiś dobry serial. Potem dłuuuuga, gorąca kąpiel, a na zakończenie tego męczącego dnia jakiś dobry film. Dawno nie oglądałam Daredevila.. albo Top Gun.. główny bohater miał genialną kurtkę, musze sobie kiedyś kupić taką pilotkę.. teraz pytanie, męską czy żeńską. Ta pierwsza opcja wydaje mi się lepsza, są fajniejsze..
- Co się tak zacięłaś? - W pewnym momencie z transu wyrwał mnie głos Kastiela, który okazał się gapić prosto na mnie. Zapewne znowu nieco się przywiesiłam, ostatnimi czasy zdarzało mi się to coraz częściej.
- A co, zabronisz? - Odparłam, wyłączając facebooka na którym i tak nic ciekawego się nie działo. - Po co mnie ze sobą ciągniesz? Miałam plany na wieczór nie uwzględniające twojej obecności.
- Mówiłem, jesteś mi winna przysługę.
- A nie przeprosiny?
- Ta opcja jest mi bardziej na rękę.
- Co się dzieje? Duże dziecko boi się pójść samemu na zakupy? Dorośnij, albo weź Aleksego.
- Jak zwykle musisz mnie prowokować?
- Przy takim polu do popisu? Grzech nie skorzystać. - Uśmiechnęłam się triumfalnie, widząc, że nie zamierza kontynuować tej rozmowy. Wlepiłam spojrzenie w szybę, za którą mijały nas rozpędzone samochody i piesi, a szare budynki i kolorowe sklepy przewijały się niczym taśma filmowa. Tak bardzo chciałam być wszędzie, byle nie tu..
*********
(Armin)
Gdy tylko wyszedłem ze szkoły, momentalnie zrozumiałem niechęć Hikari w kwestii zimna. Śnieg z każdą chwilą coraz bardziej zasypywał miasto, a towarzyszący mu wiatr kłuł niemiłosiernie w oczy utrudniając widoczność.
Choć w to nie wierzyłem, sprawa z Azjatką skomplikowała się bardziej, niż mogłoby się wydawać. Nie gadaliśmy od kilku dni, ona bez przerwy gdzieś znika, a co najgorsze, wyraźnie stara się mnie unikać. Choć ten pomysł wcale mi się nie podobał, tym razem najlepszym wyjściem z tej sytuacji wydawało mi się przeczekanie aż nieco ochłonie, i na spokojnie przetrawi całą tą sytuację.
Choć musiałem przyznać, że sam nie byłem lepszy. Sam już nie wiedziałem co robić, jak to w ogóle możliwe że.. cholera, jeśli Aleksy się dowie to mogiła. Nie miałem jednak czasu na myślenie o nim, musiałem skupić się na rzeczach ważniejszych. Gdy tylko przypominałem sobie tamten wieczór nad morzem.. po prostu nie mogłem w to uwierzyć, gadałem z nią o.. niej samej! Do tego przyznałem, że mi na niej zależy. Co mi odbiło?! No dobra, miałem doła i w ogóle i rozmowa z nią faktycznie mi pomogła.. teraz miałem szczerą nadzieję, że po prostu nie pamięta tamtego wieczoru. W przeciwieństwie do mnie. Przez cały czas pamiętałem jej radę. Miałem wyobrazić sobie dziewczynę, która przy każdym zalogowaniu wywoływała uśmiech na mojej twarzy. Dziewczynę, która zwracała się do mnie ze swoimi problemami, dla której starałem się być oparciem. To była dobra rada.