- Nie chcą się otworzyć! - Krzyknęła bliska furii Amber, od kilku dobrych minut szarpiąc się z drzwiami prowadzącymi do piwnicy.
- Może dlatego, że to klucz od mieszkania dyrektorki? - Zaśmiała się pod nosem Hkari, kręcąc na palcu kluczem od piwnicy. Od kilku minut przyglądała się zza roku daremnym zmaganiom blondynki i jej przyjaciółeczek, co na swój sposób było nawet zabawne. - A teraz za 3.. 2.. 1.
- CO TO MA ZNACZYĆ?!
- ..I mamy wejście smoka.
Usatysfakcjonowana przyglądała się, jak blondyneczka stara się wmówić dyrze, że znalazła przedmiot na schodach. Wiadomo, że zostanie uniewinniona, ale ta cała akcja i tak od samego początku miała za zadanie poprawienie jej humoru. Od kilu dni musiała robić za szkolnego ochroniarza, co powoli zdawało się być coraz bardziej męczące. Od samego rana musi mieć na oku ten idiotyczny tercet i robić za jakiegoś Naruto, a potem niczym PP Pan dziobak niweczyć ich złowieszcze plany. Obecnie planowały za pomocą farby w sprayu pomazać ściany i scenę w piwnicy i podrzucić dowody zbrodni Sofiji, jednak nic takiego nie ma prawa się wydarzyć na jej zmianie! Wykorzystując znaną wszystkim wymówkę pójścia do toalety weszła do pokoju nauczycielskiego, gdzie podmieniła klucz od piwnicy z prywatnym kluczem dyrektorki który ta przez przypadek zostawiła na biurku.
- Jeszcze tylko dwa tygodnie.... - Westchnęła przeciągle, spoglądając wymownie w sufit.
- Dajesz sobie jakoś radę?
Zaskoczona odwróciła się, dostrzegając za sobą Nataniela. Nie mając za bardzo ochoty na rozmowę wzruszyła obojętnie ramionami, po czym ostatni raz rzuciła okiem na dyrektorkę, która jak przewidziała, kupiła historyjkę dziewczyn.
- Jakoś sobie radzę. Serio, nie mogłeś być jedynakiem?
Na te słowa Nataniel cicho się zaśmiał, po czym oparł o ścianę obok niej.
- Uwierz mi, coraz częściej sam się nad tym zastanawiam. Wybacz, że zwaliłam na ciebie to wszystko..
- STOP. Nic na mnie nie zwaliłeś, sama zdecydowałam się to zrobić. Nie pytaj dlaczego, i tak ci teraz nie odpowiem, więc nawet nie trać czasu. A teraz w tył zwrot i jazda do pokoju gospodarzu bo papierkowa robota sama się nie odwali. - Żartobliwie popchnęła go w stronę drzwi, na co on w odpowiedzi rzucił jej puszkę ulubionego energetyka, której wcześniej nie zauważyła.
- Przynajmniej tyle mogę zrobić, powodzenia! - Kiwnął głowa na pożegnanie, po chwili znikając za drzwiami.
Zaskoczona zachowaniem kolegi uśmiechnęła się delikatnie pod nosem, przyglądając trzymanej w dłoniach czarnej puszce.
- Dajcie dobry koncert, tyle wystarczy. - Poprawiła torbę na ramieniu, wkładając do uszu słuchawki. - No dobra, to wracamy do roboty. "Go, Go Power Rangers!"
******
Sofija biegła przez korytarz, niosąc wraz z Lysandrem długi karnisz który następnie musieli jakoś zamontować. Rozalia obiecała zamontować jutro na nim zasłony, co nada wszystkiemu jeszcze lepszy efekt, nie mówiąc już o tym, że takie kulisy przydadzą się chłopakom.
- Sofi, mogłabyś rzucić okiem na plakaty? - Z sali wychylili się Aleksy z Violettą, trzymając w dłoniach stos kolorowych kartek.
- Za minutę, musimy z Lysandrem zanieść coś do piwnicy. Niedługo do was przyjdę.
- Oki, w międzyczasie popytamy innych. Widzimy się za chwilę!
Gdy para artystów pobiegła wykonać swoja misję, Sofi wreszcie mogła w spokoju dostać się do piwnicy, gdzie wraz z Lysandrem zaczęli montować karnisz. Nie było to takie łatwe jak się na początku wydawało, dlatego cieszyła się, że chłopak zgodził się jej pomóc. Koncert zbliżał się wielkimi krokami, a jeszcze wiele było do zrobienia, jednak na szczęście wszyscy uczniowie włączyli się do projektu, co było ogromną pomocą.