Rozdział 13

310 19 10
                                    

- Na pewno cię  nie ugryzł?

- Skąd wiedziałeś, gdzie mnie znaleźć? - spytała Clary, wymigując się od kolejnej potwierdzającej odpowiedzi na pytanie, które padło po raz trzeci w ciągu ostatniej pół godziny. 

Siedzieli w mieszkaniu Magnusa. Clary przebrała się w ubrania, które czarownik przywołał - choć dziewczyna uważał, że słowo ukradł bardziej by pasowało - chyba ze wszystkich nowojorskich sklepów. Pomimo, że różne części garderoby niezbyt do siebie pasowały, to miały jedną wspólną cechę; były zdecydowanie zbyt oblepione brokatem, aby mogły się rudowłosej spodobać.

Magnus uleczył i oczyścił jej ranę, tak że nie został po niej żaden ślad. Jednak Clary czuła się jakby ktoś wytatuował jej na ramieniu imię "Simon". Teraz, kiedy nie musiała już się martwić dokąd pójść, i komu wierzyć  zdrada przyjaciela uderzyła w nią z powalającą siłą.

Czy to naprawdę ten sam chłopiec, który w dzieciństwie trzymał ją za rękę, gdy przechodzili przez ulicę? Ten sam chłopiec, który odprowadzał ją pod drzwi domu? Ten sam Simon, który zabierał ją do Midtown Comics, gdzie godzinami myszkowali wśród mang?

Nie mogła w to uwierzyć. Nie chciała w to uwierzyć. Czuła się jakby ktoś wyrwał jej serce. Jeśli to naprawdę był chłopak, którego pamiętała i kochała jak brata, to co musiało się wydarzyć, że aż tak się zmienił? Czy miała z tym coś wspólnego? Czy zasłużyła na nienawiść widoczną w jego oczach? Na tę myśl zrobiło jej się niedobrze.

- Clary...? - usłyszała głos Magnusa. Zdała sobie sprawę, że od kilku minut gapi się bezmyślnie w jeden punkt i zrozumiała, że czarownik już wcześniej coś do niej mówił.

- Przepraszam, zamyśliłam się.

Magnus spojrzał na nią z lekką konsternacją i siadając na kanapie, zapytał:

- Kiedy zniknęliście z Instytutu, poszliście do Jasnego Dworu, prawda? - zaczekał aż Clary skinie głową, po czym ciągnął dalej - Tak myślałem. Ale nie mogliśmy cię tak wytropić czarami. Ale wczoraj wieczorem Catarina rozpoznała cię w Beth Israel i wysłała mi wiadomość . Wtedy z łatwością już cię znalazłem.

- Kim jest Catarina? I co mnie zaatakowało w tej alejce? To nie przypominało zwykłego demona.

- Catarina Loss jest czarownicą, moją przyjaciółką. Pracuje w tym szpitalu. Poznałaś ją, ale tego nie pamiętasz. Co do drugiego pytania... Nie, to nie był zwyczajny demon. Nie jesteśmy do końca pewni czym jest, ani jak go zabić. Wiemy tylko, że jest na usługach Faerie. Nazywamy go Zmorą. To przez niego wszystko stało się takim... jakim się stało - tu wykonał jakiś nieokreślony gest w stronę dziewczyny - Ale to dłuższa opowieść. Najpierw powiedz mi jakie jest twoje ostatnie wspomnienie przed obudzeniem się w Instytucie?

- Pamiętam jak rysowałam runę na statku Valentina, wszystko się rozpadło i zalała nas woda.

- Więc po przebudzeniu Simon zaprowadził cię do Jasnego Dworu, gdzie Królowa z pewnością opowiedziała swoją wersję ostatnich dwóch lat. Powiedziała coś, co sprawiło, że zwątpiłaś w naszą przychylność i nie chciałaś się z nami spotkać po ucieczce. W takim razie po co w ogóle uciekłaś? Co takiego powiedziała Królowa, Clary?

Clary zawahała się. "Powiedzieć, czy nie powiedzieć?" Jeszcze nie do końca ufała Magnusowi, ale jeśli nie wyjawi mu tego co wie, to jak pozna co jest prawdą?

Więc zaczęła opowiadać.

***

- Alec? Gdzie? - zapytała Isabelle podchodząc do okna.

Wojna z żelazaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz