Ludzkie głosy wyrwały Emmę z błogiej drzemki. Zasnęła niespełna godzinę temu, gdy upewniła się, że Luke pozostanie przytomny i może stanąć na czatach. Nie mogła już dłużej walczyć z ogarniającym ją zmęczeniem. Nie miała już siły rozmyślać nad tym wszystkim co wydarzyło się w ciągu ostatnich dni, po prostu legła pod drzewem i odpłynęła.
Teraz jednak poderwała się szybko, nie wiedząc kim są ludzie rozmawiający na ścieżce niedaleko niej i jak powinna się wobec nich zachować. Rozejrzała się, ale Luke nie siedział w gąszczu krzaków, w którym go zostawiła. Wytężyła słuch i usłyszała jego głos wśród tych które ją obudziły. Nieco uspokojona, choć wciąż zachowując czujność, Emma przedarła się przez zarośla i wyszła na dobrze oświetloną blaskiem porannego słońca drogę.
Ku jej uldze jej oczom ukazała się szóstka dobrze znanych jej postaci. Jedną z nich był oczywiście Luke natomiast pozostałą piątkę tworzyli Magnus, Jace, Clary, Isabelle i dziewczyna, którą Emma po chwili rozpoznała jako Maię – młodą wilkołak z Nowego Jorku. Gdy ją zobaczyli, w jej stronę posypała się fala powitań. Emma uśmiechnęła się, nie mogąc się jednak powstrzymać od jednoczesnego przygładzenia włosów i zastanawiania się czy wygląda tak tragicznie jak jej się wydaje.
- Nie sądziłam, że będziecie tutaj tak szybko – powiedziała.
- Ruszyliśmy jak tylko otrzymaliśmy wiadomość – powiedziała Isabelle wymachując złożoną na czworo karteczką – Ale tu jest napisane tylko, że widzieliście Aleca, znaleźliście Luke'a i że mamy się tu z wami spotkać, no więc jesteśmy. I oczekujemy wyczerpujących wyjaśnień.
***
Emma klęczała w kępie zarośli tuż obok Mai i Luke'a i patrzyła na dużą posiadłość Lightwoodów. Był to duży budynek z białego marmuru, z dużymi oknami wychodzącymi na dobrze utrzymany, skąpany w blasku słonecznego światła ogród. Dziewczyna zastanawiała się kto dba o tę rezydencję podczas gdy Lightwoodowie spędzają większą część roku w Nowym Jorku. Trawnik wyglądał jakby ktoś go regularnie przycinał, kwiaty kwitły w najlepsze i w normalnym wypadku nawet by się nie domyśliła, że w domu przez większość czasu nie ma nikogo.
A jednak teraz siedzieli w tej kępie krzaków, czując jak gałęzie wbijają im się niemiłosiernie we wszystkie kończyny i obserwowali ten na pozór pusty dom, wypatrując jakiegokolwiek śladu obecności Aleca. Kilkadziesiąt metrów od nich, po drugiej stronie domu siedzieli tak samo przyczajeni Jace, Isabelle, Clary i Magnus.
Po tym jak się spotkali, wyjaśnienie im wszystkiego wymagało wiele czasu. Jednak gdy i Emma i Luke zdali swoje relacje, wszyscy zgodzili się, że nie ma na co czekać – należy sprawdzić posiadłość i powstrzymać Aleca najszybciej jak się da. Ruszyli w długą drogę do rezydencji, a z każdym krokiem, który oddzielał ich od Alicante czuli się bezpieczniejsi.
Teraz jednak siedzieli, niepewni. Nie mieli pewności czy Alec znajduje się w środku – czy już wrócił ze swojej nocnej eskapady? Jeśli tam był, nie mogli wejść nieprzygotowani, jeśli nie, muszą na niego zaczekać, żeby nie zdradzić swojej obecności. Oczy wszystkich czatujących w okolicy ludzi uważnie lustrowały przestrzeń, nie zamierzając zaprzepaścić okazji, która im się nadarzała.
W końcu, po prawie godzinie sterczenia w kępie zielska, gdy Emma nie po raz pierwszy w ciągu tego długiego dnia myślała, że wszystkie członki zaraz jej odpadną, a zmęczenie znowu próbowało przejąć kontrolę nad jej ciałem, dostrzegli ruch z kierunku, z którego nadeszli. Wszyscy zamarli w całkowitym bezruchu wstrzymując oddech. Ich oczom ukazała się dobrze znana wszystkim postać Aleca, który jednak nie był sam. Nie można było jednak stwierdzić, by jego towarzysz z chęcią dotrzymywał mu towarzystwa, właściwie nie miał chyba zbyt wielkiego wyboru. Czarnowłosy Lightwood dźwigał na plecach nieprzytomnego chłopaka. Przez chwilę Emma nie była do końca pewna kto to jest, ale gdy siedzący obok niej Luke westchnął cichutko, zrozumiała, że to ktoś kogo zna. Domyślała się więc, że był to nie kto inny jak Simon Lewis, którego podejrzewano o zdradę i parę dni temu znaleziono pod Alicante całkowicie pozbawionego wspomnień.
CZYTASZ
Wojna z żelaza
FanficAkcja fanfiction rozgrywa się po wydarzeniach z "Miasta Niebiańskiego Ognia" C. Clare Nocni Łowcy pozbierali się już po Mrocznej Wojnie. Clary, Jace i ich przyjaciele żyją spokojnie w Nowym Jorku... Do czasu. Faerie po raz kolejny buntują się przeci...