Rozdział 15

302 17 5
                                    

Równomierny stukot paznokci o posadzkę był jedynym dźwiękiem, który rozlegał się w prawie pustej komnacie. Na twarzy pięknej brunetki, która siedziała po turecku, opierając się o ścianę, malowało się wyraźne znudzenie. Z lekką kpiną i konsternacją obserwowała rudą kobietę, która siedziała bez ruchu już od kilkunastu minut.
Ale Lily wewnętrznie rwała się do działania. Ta cicha bezczynność irytowała ją do granic możliwości. Tymczasem Królowa nie okazywała niepokoju. Siedziała spokojnie i beznamiętnie wpatrywała się w ścianę. Żaden fragment jej ciała nie okazywał zaniepokojenia. Jej brwi nie były zmarszczone, palcami nie kierował żaden nerwowy tik. Wyglądała jak piękna nimfa żywcem wyjęta ze starego gobelinu i właśnie to spokojne piękno najbardziej irytowało jej towarzyszkę.

- I? - wybuchnęła wampirzyca nie mogąc już dłużej wytrzymać- Co teraz?

Rudowłosa kobieta drgnęła, a Lily wydało się, że patrzy na posąg, który nagle ożył po latach bezruchu.

- I co? - warknęła Królowa a jej głos wprost ociekał kpiną - Co cię trapi, droga Lily?

- Dlaczego pozwoliłaś dziewczynie uciec? Chyba nie jesteś aż taka głupia, co? Dobrze wiesz, że zaraz pobiegnie do Łowców. To twoje hokus-pokus z pamięcią nie potrwa długo. Po co ta cała farsa? - słowa wylewały się z jej ust, a ona powoli traciła panowanie nad sobą. Najwyższą siłą woli powstrzymywała wysuwające się kły. - Po co te całe uroki, przebieranki? Nefilim dobrze wiedzą, że Faerie nie potrafią kłamać. Szybko dodadzą dwa do dwóch.

Zęby władczyni wyszczerzyły się w uśmiechu a oczy patrzyły na brunetkę z jawną pogardą.

- A co? Straciłaś odwagę?

W pomieszczeniu na chwilę zaległa cisza, jednak Lily szybko ją przerwała.

- Faerie i wampiry mają ze sobą coś wspólnego - powiedziała powoli czując jak chłodne opanowanie zastępuje miejsce poprzedniej złości - Zawsze chcemy stać po zwycięskich stronach. Ale muszę być pewna, że tym razem - te słowa wymówiła głośnie i dobitnie - to będzie wasza strona.

- Nie musisz się o to martwić. Zawsze mamy plany, plany i jeszcze raz plany. Być może poznasz niektóre z nich, kiedy już się uspokoisz i zdecydujesz, po której stronie stoisz.

Ale wampirzyca nie dawała tak łatwo wywieść się w pole.

- A co z Jacem Herondalem? Co z twoją ofertą?

- Jaką ofertą?

- Nie udawaj. Powiedziałaś, ze oszczędzisz jego przyjaciół jeśli odda ci dziewczynę. Co to ma być? W co ty grasz?

- Już ci powiedziałam, ze dowiesz się w swoim czasie - na wargach Królowej zaigrał paskudny uśmieszek - Później.

- Później? A co z naszym wielkim sojuszem? - zakpiła Lily wychylając się do przodu - Ty i ja władające całym Światem Cieni, co? Twoje obietnice są aż tak niestałe?

- Sama wiesz o tym najlepiej, Lily.

Wampirzyca wstała.

- Niech będzie. Ale nie powinnaś nas lekceważyć - zmrużyła oczy i powolnym krokiem ruszyła do drzwi - Wampiry też żyją wiecznie. Wciąż jeszcze możemy się wycofać.

Niech tak będzie - pomyślała kierując się do drzwi - niech myśli, że ma nade mną przewagę.

I wyszła,a głos jej kroków niósł się długim echem po pustych korytarzach Jasnego Dworu.

Królowa jeszcze przez jakiś czas siedziała na swoim miejscu bez ruchu, ponownie zastygłszy, niczym piękny posąg. O tym, że wciąż żyje świadczyło tylko regularne unoszenie się jej klatki piersiowej. W końcu, a wydawało się, że minęły całe godziny, smukła kobieta podniosła się i również ruszyła do drzwi. W długim korytarzu wciąż dało się wyczuć nikłą woń perfum wampirzycy. Ruszyła w przeciwną stronę wchodząc coraz głębiej i głębiej, pokonując niezliczoną ilość zakrętów i schodków. W końcu dotarła na miejsce i zobaczyła sylwetkę chłopaka, który miał spełnić ważną rolę w jej planie.

Wojna z żelazaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz