- Uwaga, przybyłem! - usłyszałam głośny krzyk z holu. Po chwili w salonie mojej przyjaciółki, pojawił się uśmiechnięty Harry. Zaśmiałam się i podniosłam żeby się z nim przywitać. Później przywitała się z nim przyjaciółka i chłopak zajął miejsce na kanapie między nami. Usiadłam po turecku, porzodem do niego i przyjaciółki.
- Co porabiacie? - zapytał.
- Nudzimy się. - odparła Rose.
- Nie martwcie się, macie szczęście. Przybył człowiek rozrywka. - odparł, a ja się zaśmiałam.
- Czyżby? To jaką rozrywkę nam zafundujesz? - zapytałam, uśmiechając się do niego. Ten chłopak był strasznie pozytywny, tak samo jak Niall. Właśnie, Niall. Gdy tylko moje myśli skierowały się znów na blondyna, mój humor się pogorszył.
- Ej, ej. Nie smutaj, na pewno będzie to nie zapomniana rozrywka. - powiedział Hazza i mnie przytulił. Wtuliłam się w niego i próbowałam nie uronić łzy.
- Co jest? - zapytał po chwili, ale ja się nie odezwałam.
- Niall się nie odzywa od tygodnia. Wiesz może co z nim? Pojechał odwiedzić rodzinę czy jak? - zapytała Rose.
- Rodzinę? Musiałby lecieć do Irladnii, a z tego co wiem to cały czas siedzi w Londynie i odpoczywa. - powiedział Harry. Odsunęłam się trochę i spojrzałam na bruneta. - Poczekaj, zaraz do niego zadzwonie. - dodał i wyciągnął telefon z kieszeni spodni. Wybrał numer i przyłożył urządzenie do ucha.
- Siemasz Horan, co tam? - przywitał się Harry. - Ahaam.. A jak tam sprawa z Jess?... Rozumiem, czyli zaraz do niej idziesz? - zapytał i spojrzał na mnie. Byłam w szoku. - Okej, to miłego popołudnia i pamiętaj. Grzecznie mi tam... Jasne, wiesz, że się drocze... Spoko, pozdrów ją i na razie. - zakończył rozmowę i schował ponownie telefon do spodni. - Podobno chce Cię dzisiaj odwiedzić. Powiedział, że ma w planach zrobić to jeszcze w przeciągu najbliżeszj godziny. - zwrócił się do mnie brunet.
- To ja może pójdę do siebie i na niego poczekam. Trzymajcie się i grzecznie mi. - powiedziałam, udając poważną, a po chwili w trójkę się zaśmialiśmy. Przytuliłam ich na pożegnanie i wyszłam z domu przyjaciółki. Droga do mojego domu zajęła mi jakieś 7 minut spacerkiem. Weszłam do środka i poszłam ogarnąć w pokoju. Później trochę się odświeżyłam i zeszłam na dół do salonu. Włączyłam telewizor i czekałam na pojawienie się blondyna. Minęła godzina, a go jak nie było, tak się nie pojawił. Mijały kolejne minuty i nic. Zaczynałam tracić nadzieję. Mimo to, postanowiłam zadzwonić do chłopaka. Wybrałam jego numer i przyłożyłam urządzenia do ucha. Po trzech sygnałach włączyła się sekretarka:
"Siemanko. Nie moge odebrać, ale na pewno oddzwonię. Jeśli chcesz to się nagraj. Uśmiechnij się."
Na głos blondyna, moje ciało zareagowało, pojawieniem się przyjemnych dreszczy. A na koniec jego wypowiedzi, samoczynnie się uśmiechnęłam. Po chwili jednak, uśmiech zszedł z twarzy, zastąpiony smutkiem. Ponownie od kilku dni, nie odebrał ode mnie telefonu. Było mi przykro. Mógł zostawić mi chociaz jedną wiadomość, jeśli nie mógł się kontaktować przez ten czas. Zaczynałam też wierzyć w to, że Niall najzwyczajniej w świecie okłamał Harry'ego podczas rozmowy. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Zerwałam się na równe nogi i szybko podeszłam do drzwi. Chwyciłam za klamkę, pod ciężarem mojej ręki ustąpiła, a drzwi się uchyliły. Moim oczom ukazał się...
_____________________________________
Mamy kolejny rozdział. Przy okazji też mam pytanie czy ktoś to w ogóle czyta? Czy jest sens abym publikowała kolejne rozdziały? Odezwijcie się i dajcie znać co wy na ten temat sądzicie? Do następnego ;) x