Przyłożyłam urządzenie do ucha.
- Słucham?
- No witaj, niedobra kobieto. - usłyszałam poważny głos Rose. Jednak za bardzo jej to nie wyszło, bo po chwili ledwo powstrzymywała się od śmiechu.
- Czemu niedobra? - zapytała, wyłączając czajnik i zalałam herbatę. Położyłam telefon na stole, włączając na głośnomówiący i zaczęłam sobie robić kanapki.
- Bo nie zadzwoniłaś zdać relacji z waszego spotkania. Powinnam się obrazić. - powiedziała oburzona.
- Już się nie denerwuj. Miałam dzisiaj dzwonić aby Cię zaprosić i opowiedzieć. Siedział ze mną wczoraj do samego wieczora. - zaczęłam i zdałam jej po krótce relacje z dnia poprzedniego.
Około godziny 15:00 zjawiła się u mnie Rose, tak jak się umówiłyśmy. Zjadłyśmy spaghetti, które przygotowałam na obiad, a później przeniosłyśmy się do mojego pokoju. Zaczęłyśmy rozmawiać na różne tematy, aż zeszło na temat blondyna. Opowiedziałam dziewczynie praktycznie wszystko co się wczoraj wydarzyło. Podczas tej rozmowy usłyszałam jak ktoś próbuje się ze mną skontaktować. Spojrzałam na ekran.
- To on. - powiedziałam, patrząc na przyjaciółkę.
- Odbierz, tylko daj na głośnomówiący. - powiedziała i pokazała, że będzie cicho. Zrobiłam jak poprosiła i położyłam telefon na łóżku.
- Słucham.
- Jess? Wszystko gra? Nic Ci nie jest? - zapytał wystraszony. Spojrzałm zdziwiona na Rose.
- Niall, wszystko jest w porządku. Nie musisz się denerwować. - powiedziałam spokojnie. Usłyszałam jak oddycha z ulgą.
- Martwiłem się. Nie odezwałaś się i myślałem, że coś się stało.
- Nie potrzebnie. Rozmawiałam z Rose przez telefon i dlatego się nie odzywałam. Przepraszam. Nie chciałam Cię wystraszyć. - powiedziałam smutna.
- Ej, nie smutaj mi. Lepiej wyglądasz z uśmiechem na ustach. - powiedział, a ja zachichotałam cicho. - Od razu lepiej. - usłyszałam jego radosny głos.
- Wiesz, za długo nie mogę rozmawiać bo jest u mnie przyjaciółka. - dodałam, patrząc na dziewczynę. Ta tylko machnęła rękami, żebym się nią nie przejmowała.
- Rozumiem, ale mam tylko pytanko. Czy zechciałabyś dzisiejszy wieczór spędzić ze mną i czwórką idiotów? Oczywiście Twoja przyjaciółka również może być. - powiedział poważnie.
- Chcesz poznać mnie z resztą zespołu? - zapytałam zdziwiona.
- Ja niezbyt. Wolałbym mieć Cię tylko dla siebie. - wzdychnał teatralnie, a Rose cicho się zaśmiała - No, ale oni nie dają mi spokoju i koniecznie chcą Cię poznać. - dodał po chwili.
- To możecie wpadniecie do mnie? Rose zostaje u mnie na noc. Będzie można zorganizować maraton filmowy czy coś. - zaproponowałam.
- Taaak! Widzicie, mówiłem, że się zgodzi. - usłyszałam z daleka okrzyk radości. Zaśmiałam się na to razem z Rose.
- Kto to? - zapytałam uśmiechnięta.
- Harry. Nie ważne. To szykujcie się, będzie o 18. Do zobaczenia, skarbie. - usłyszałam jeszcze pożegnanie od Nialla i się rozłączyliśmy. Spojrzałam na Rose.
- On jest taki słodki. Martwił się o Ciebie. - powiedziała, rozmarzona. - Wy musicie być razem.
- Nic nie musimy. Po za tym to, że wtedy napisał mi te dwa słowa nie znaczy, że na prawdę tak myślał.
- Co ty gadasz za głupoty? Przecież to widać jak mu zależy. Gdyby tak nie było to nie przyjechałby wczoraj do Ciebie tak szybko jak go poprosiłaś. Dzisiaj nie zadzwoniłby martwiąc się, że coś Ci się stało. Uwierz w siebie, dziewczyno. A teraz trzeba Cię troszke ogarnąć, żeby Niallowi szczęka opadła. - powiedziała, podnoszcząc się z mojego łóżka.
- Przecież będziemy tylko oglądać filmy i to całą paczką. - powiedziałam.
- Przestań marudzić i chodź. - powiedziała, przewracając oczami i ciągnąc mnie w kierunku mojej szafy. Zaczęła w niej grzebać, a ja stałam i obok niej i nie miałam nic do gadania tylko co róż przymierzałam inne rzeczy, które mi podała.
__________________________________
Co powiecie o tym rozdziale? Czekam na wasze opinie, proszę chociaż jedno słowo. To na prawdę wiele dla mnie znaczy i daje motywację do dalszego działania ;)
