Rozdział 26~ Obóz

762 66 13
                                    

Oczami Aphrodiego:

Właśnie szliśmy z Yumi pod szkołę, skąd razem z resztą drużyny mieliśmy pojechać na obóz treningowy. Gdy przyszliśmy na miejsce, wszyscy już tam byli, mimo że wyjeżdżamy dopiero za dwadzieścia minut.

Wsiedliśmy do Inazuma Karawan i ruszyliśmy.  Po jakimś czasie wyjechaliśmy z miasta i wjechaliśmy na leśną drogę. Kiedy w końcu dojechaliśmy na miejsce, trener kazał nam wyjść i zebrać się na zbiórkę przed autokarem.

Gdy wyszedłem z autokaru, znalazłem się na sporej polanie. Nieco dalej było jezioro, a nad nim stało kilka piętrowych domków. Nigdzie nie widziałem boiska, co mnie zastanowiło, ale oprócz jeziora, z daleka było widać wydeptane ścieżki prowadzące w las.

Trener stanął przed nami i zaczął mówić:

- Tam są domki, każdy z nich ma dwie sypialnie, w których jest po kilka łóżek. Dwa pierwsze są parterowe, w pierwszym mieszkam ja, w drugim jest jadalnia i kuchnia. W trzecim, jedną sypialnię zajmują dziewczyny, drugą Nathan, Aphrodi, Axel, Mark i Jude, a czwarty reszta. Jest jeszcze jeden domek, ale będzie jako wasza świetlica. Jakieś pytania?

Pokręciliśmy głowami.

- Więc idźcie się rozpakować.

Razem z osobami z trzeciego domku, poszliśmy do trójki i się rozpakowaliśmy. Dziewczyny miały sypialnię na górze, a my na dole, a oprócz tych dwóch pokoi, w domku były też dwie łazienki i jeden duży pokój z kilkoma kanapami, fotelami i telewizorem.

Kiedy się rozpakowałem, uznałem, że pójdę sprawdzić co u Yumi. Poszedłem na górę i uchyliłem drzwi. Zajrzałem do środka, a dziewczyny spojrzały na mnie dziwnie. Wszedłem i podszedłem do łóżka, przy którym stała Yumi, i usiadłem na nim.

Spojrzała na mnie wściekła.

- Czemu siedzisz na moim łóżku?- zapytała, zapewne doskonale wiedząc jaka będzie moja odpowiedź.

Uśmiechnąłem się do niej.

- Bo nigdzie w pobliżu nie ma twojego fotela.

Westchnęła i spojrzała błagalnie na resztę dziewczyn. Te tylko się uśmiechnęły, po czym wszystkie spojrzały na mnie. Niedobrze... Coś knują. Każda wzięła do ręki po poduszce z łóżek.

- Nie. Nawet o tym nie myśl!- powiedziałem do Yumi.

Nie przejęła się tym zbytnio. Zamachnęła się i rzuciła poduszką, ale zdążyłem uskoczyć. Po chwili zasypał mnie deszcz poduszek i innych rzeczy. Poczułem uderzenie w głowę i spojrzałem zdziwiony na plastikowy grzebień pod nogami.

- Na serio?

Yumi ponownie zamachnęła się, tym razem w ręku miała szczotkę. To może boleć. Schyliłem się, a drzwi za mną się otworzyły.

- Ej Yumi, chciałabyś...

Stojący w drzwiach Nathan nie dokończył, bo w tym momencie dostał szczotką w twarz. Zachwiał się i upadł na ziemię. Zapanowała grobowa cisza.

- Czyli nie?- odezwał się niebieskowłosy po chwili.

Wszyscy wybuchliśmy głośnym śmiechem. Po paru sekundach w drzwiach stanęli Mark, Axel i Jude.

- Co tu się dzieje?- zapytał Jude, rozglądając się po pomieszczeniu i patrząc na plastikowe narzędzie zbrodni obok głowy Nathana.

- Nic. Yumi próbowała zabić Nathana szczotką.- odpowiedziałem.

Jude spojrzał na nas dziwnie, po czym powoli zamknął drzwi, zostawiając nas samych. Jego reakcja wywołała jeszcze głośniejsze śmiechy. Po jakichś dziesięciu minutach, zdołaliśmy się uspokoić i wyszliśmy na zewnątrz. Dołączyliśmy do reszty grupy, która stała nad jeziorem.

Oczami Yumi:

Poszliśmy nad jezioro, gdzie już czekali pozostali. Razem stanęliśmy na brzegu, nie bardzo wiedząc co robić. W końcu jednak Mark wpadł na pomysł. Popędził do wody i po chwili wskoczył do niej z ogromnym pluskiem. Patrzyliśmy na niego przez chwilę, po czym dołączyliśmy.

Ja i większość osób, stwierdziliśmy, że w przeciwieństwie do bramkarza, nie zamierzamy cali się moczyć. Stałam po kolana w wodzie, gdy poczułam zimny strumień na plecach.

Wrząsnęłam i odwróciłam się wściekła do uśmiechniętego Nathana. Spojrzałam na niego spode łba i zaczęłam iść w stronę brzegu.

- Ale się nie obrażaj!- zawołał biegnąc za mną.

Położył mi rękę na ramieniu, a ja momentalnie się odwróciłam i podcięłam mu nogi. Wylądował w wodzie, a pozostali zawodnicy i menadżerki wybuchnęli śmiechem. Chłopak podniósł się cały mokry. Roześmiałam się. Całe mokre włosy przyklejały mu się do twarzy, tak że wyglądał jak jakiś upiór. Podszedł do mnie i wziął na ręce.

- Co robisz?- zapytałam podejrzliwie, gdy zaczął oddalać się od brzegu.

Uśmiechnął się tylko i szedł dalej. Gdy stał po pas w wodzie, puścił mnie, a ja nieprzygotowana na to wpadłam do wody.

Woda zamknęła mi się nad głową. Spanikowałam. Próbowałam wstać, ale nie mogłam, piasek na dnie skutecznie mi to uniemożliwiał. Płuca zaczęły domagać się powietrza. Szarpałam się, usilnie próbując wynurzyć głowę spod wody.

Poczułam mocny uścisk na ramionach i po chwili stałam w objęciach Nathana, krztusząc się.

- Wszystko dobrze?- zapytał.

Niezdolna się odezwać pokiwałam głową, nadal kaszląc. Przytulił mnie mocno.

- Przepraszam- powiedział.- Nie pomyślałem... Przepraszam.

- Nathan, cała jest?- krzyknął Axel, który właśnie zauważył, że stoję cała mokra kaszląc.

- Tak!- odkrzyknął niebieskowłosy.

Objął mnie ramieniem i poprowadził na brzeg. Stamtąd ruszył do naszego domku. Gdy tam weszliśmy, poszliśmy do sypialni na dole. Nathan wyjął z jednej z szaf duży ręcznik i owinął mnie nim.

- Idź się przebrać i wysuszyć.- powiedział, a ja pokiwałam głową.

Poszłam na górę i znalazłam jakieś suche ubrania- krótkie spodenki i koszulkę z krótkim rękawem, na którą nałożyłam bluzę. Nie miałam przy sobie za ciepłych ubrań, ponieważ zapowiadała się bardzo dobra pogoda.

Zeszłam na dół, gdzie czekał Nathan, też ubrany w suche ciuchy. On miał długie spodnie i ciepłą bluzę. Podszedł do mnie z ciepłym kocem i okrył nim. Potem złapał mnie za rękę i wyprowadził z domku. Poszliśmy do domku obok, dwójki, i tam usiadłam przy jednym ze stołów, a Nathan poszedł po coś do kuchni.

Po chwili wrócił z dwoma kubkami z gorącą czekoladą.

- Proszę.- powiedział podając mi kubek.

- Dzięki.

- Nie strasz mnie tak.- odezwał się po chwili ciszy.

- Ale to ty mnie wrzuciłeś do wody!- zaprotestowałam.

- Bo ty mnie wrzuciłaś!

- No bo mnie ochlapałeś!

Kłociliśmy się jeszcze chwilę, aż wstał i podszedł bliżej mnie. Klęknął na ziemi przede mną i pocałował. Gdy się odsunął, powtórzył:

- Nie strasz mnie tak.

Pokiwałam głową i go przytuliłam. Wziął mnie ja ręce po raz drugi tego dnia i zaniósł do pokoju dziewczyn. Położył mnie na łóżku i delikatnie pocałował w czoło.

- Śpij.

Gdy wyszedł, zamknęłam oczy i zasnęłam.

Yumi KanekoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz