Oczami Nathana:
Zmęczony padłem na łóżko. Nie mam już na nic sił. Ledwo dałem radę na treningu z drużyną. Teraz mam ochotę jedynie zasnąć i najlepiej spać przez tydzień. Niestety nie dane mi odpocząć. Drzwi do mojego pokoju się otworzyły. W nich stanął Jordan.
Uśmiechnął się zwycięsko.
- Rodzice uważają, że tak dalej nie może być.
- Co?- zapytałem wstając. Ledwo utrzymywałem powieki otwarte, a on jeszcze wymagał, żebym myślał.
- Masz zrezygnować z piłki, bo jest to zbyt męczące. Teraz możesz chodzić tylko na lekkoatletykę.
- Co?!- powtórzyłem wściekły, od razu się rozbudzając. Jak to mam zrezygnować z piłki?
- To nie moje polecenie, tylko rodziców. Jutro masz wrócić po treningu lekkoatletyki do domu. Nie idziesz na piłkę.
Zamknął drzwi i zostawił mnie samego.
Jak tak można?! On to wszystko zrobił specjalnie! A ja myślałem, że choć trochę stara się zrozumieć, jak ja kocham piłkę. Głupi byłem. Ale kto by pomyślał, że własny brat zrobi coś takiego, byle bym tylko znów wrócił do biegów?
Oczami Yumi:
Następnego dnia, Nathan był strasznie przybity. Chociaż zachowywał się normalnie, widziałam, że jest smutny i tylko udaje, że wszystko jest okej. Ale co się stało? Znowu poczułam się źle, znowu o czymś mi nie mówił. Tylko, że tym razem musi chodzić o coś poważniejszego.
Lekcje się skończyły godzinę temu i teraz przyszła pora na trening.
Wszyscy byliśmy już na boisku, brakowało tylko Nathana. Nagle zobaczyłam, jak idzie niedaleko boiska. Ale nie skręcił do nas, tylko szedł dalej.
- Nathan!- krzyknęłam i podbiegłam do niego.
Zatrzymał się i czekał aż dobiegnę.
- Gdzie idziesz? Przecież mamy trening.
- Ja nie mogę już być w drużynie...- powiedział spuszczając wzrok.
- Co?
Za mną stała już cała drużyna, słuchając naszej rozmowy ze zdziwieniem.
- Ale czemu?
- Po prostu nie mogę...
Odszedł, a ja zobaczyłam, jak bardzo był zmęczony. Szedł z trudem, ledwo utrzymując równowagę.
- Ale...!- krzyknęłam, chcąc dalej drążyć temat, ale niebieskowłosy nagle runął na ziemię. Nie wstawał.- Nathan!- podbiegłam do niego przerażona.
~~~
Po kilku minutach, przyjechało pogotowie i zabrało Nathana. Gdy dotarliśmy do Szpitala Ogólnego Inazumy, był tam już brat niebieskowłosego, Jordan.
- Co mu jest?- zapytałam go.
- Co mu jest? Jest przemęczony, przez te wasze głupie treningi!
Coś tu jest nie tak. Nie wyglądał jakby się martwił o Nathana, tylko jakby się cieszył. No tak. Ten wypadek, to kolejny powód, żeby Nathan zrezygnował z piłki.
- To przez to, że chodził i na lekkoatletykę i piłkę! A jestem pewna, że to ty mu kazałeś chodzić na biegi! Bo nie potrafisz się pogodzić z faktem, że on woli piłkę!
Krzyczałam, coraz bardziej wściekła. Co on sobie wyobraża? Powinien się martwić o brata, a nie myśleć tylko o tym, żeby Nathan zrezygnował z piłki!
CZYTASZ
Yumi Kaneko
FanfictionPo wypadku samochodowym, w którym zginęli jej rodzice, Yumi przeprowadza się do swojego kuzyna Aphrodiego do miasta Inazumy. Jak potoczą się jej losy, gdy los postawi na jej drodze klub piłkarski Raimona?