Oczami Yumi:
Obudziłam się z głową na ramieniu Nathana. Wszystko byłoby okej, gdyby nie to, że siedzieliśmy na jakimś drzewie, na dodatek wyglądało na to, że Nathan długo na nim nie posiedzi. Podniosłam głowę.
- Nathan, uwa...
Zanim zdążyłam dokończyć, niebieskowłosy przychylił się na bok i spadł z głośnym hukiem na ziemię. Patrzyłam przez chwilę, myśląc, że nawet upadek go nie obudził, aż zaczął się powoli podnosić z ziemi.
- Co się stało?- zapytał rozglądając się wokół.
Uśmiechnęłam się i zaczęłam pomału schodzić z drzewa. Kostka już mniej bolała, ale nadal czułam ukłucia bólu.
" Gdy zeskoczyłam na ziemię, poczułam jakby ktoś wbił mi gorący pręt w kostkę. Krzyknęłam i straciłam równowagę.Zanim uderzyłam w podłoże Nathan znalazł się przy mnie i złapał, ratując przed upadkiem.
- Głupia jesteś?- zapytał- Nie mogłaś poczekać? Pomógł bym ci.
Ton jego głosu mnie zaskoczył. Wydawał się być trochę zły, ale głównie zmartwiony.
- Przepraszam.- mruknęłam.
Nathan wziął mnie na ręce i zaczął iść przez las.
- Nie lepiej zaczekać, aż nas znajdą?- spytałam.
- Nie. Byśmy musieli dłużej czekać.
Szedł dalej, niosąc mnie na rękach. Chodziliśmy po lesie jakieś dwie godziny, aż Nathan zatrzymał się i postawił mnie delikatnie na ziemi. Usiadłam, a on koło mnie. Widziałam, że jest zmęczony. W sumie nosi mnie na rękach od samego rana.
- Wszystko okej?- zapytałam.
Pokiwał głową.
- Sama mogę chodzić. Aż tak mnie nie boli.- oznajmiłam.
- Ale...
- Nie ma żadnych ale! Jeśli padniesz ze zmęczenia, w ogóle nie dotrzemy do reszty!
Choć niechętnie, musiał przyznać mi rację. Po kilku minutach odpoczynku, ruszyliśmy w dalszą drogę. Wokół zrobiło się ciemno, gdy usłyszeliśmy hałasy niedaleko. Jakieś krzyki. Wśród nich rozpoznałam głosy Marka i kilku innych osób.
- To oni!- powiedziałam.
Razem z Nathanem przyspieszyliśmy kroku i już po chwili wyszliśmy na polanę.
Nieco dalej stali Mark, Axel, Jude, reszta drużyny oraz menadżerki. Na nasz widok mocno się zdziwili. Gdy ich zobaczyłam, chciałam od razu podbiec i wyjaśnić gdzie byliśmy, ale gdy tylko spróbowałam biegu, kostka przypomniała mi, że to nie najlepszy pomysł.
Poczułam potworny ból i padłam na ziemię. Usłyszałam krzyki Nathana i pozostałych, i już po chwili Nathan razem z Aphrodim pomogli mi wstać. Blondyn spojrzał na moją kostkę.
- Coś ty se znowu zrobiła?- zapytał, wyraźnie niedowierzając, że można tak szybko pakować się w kłopoty i doznawać urazów.
- Gdzie wy byliście?- spytał Mark podbiegając.
- Em, no ja się zgubiłam, a potem znalazł mnie Nathan, ale on też się zgubił i ostatecznie oboje się zgubiliśmy.
Wszyscy patrzyli na nas w ciszy, próbując zrozumieć co powiedziałam.
- Czyli, on cię szukał, ale się zgubił?- zapytał Jude dla pewności
- Tak.
Teraz wszyscy zrozumieli co miałam na myśli. Po chwili przyszedł też trener, a na wieść, że nie mogę biegać i ledwo chodzę, skrzywił się i kazał Nathanowi mnie opatrzyć. Niebieskowłosy zaprowadził mnie do dwójki, bo tam były wszystkie bandaże i wszelkie potrzebne rzeczy.
CZYTASZ
Yumi Kaneko
FanfictionPo wypadku samochodowym, w którym zginęli jej rodzice, Yumi przeprowadza się do swojego kuzyna Aphrodiego do miasta Inazumy. Jak potoczą się jej losy, gdy los postawi na jej drodze klub piłkarski Raimona?