Rozdział 68~ Przeciwnicy

425 48 5
                                    

Oczami Nathana:

Zapukałem do drzwi dyrektora, chyba po raz dziesiąty w tym tygodniu. Gdy usłyszałem pozwolenie na wejście, otworzyłem je.

- Siadaj.- powiedział Akatsuka, dosyć nieprzyjemnym tonem. Chyba jest nie w nastroju...

Posłusznie zająłem miejsce.

- Za kilka dni, zagramy mecz z Raimonem. Tym razem na naszym boisku.

Po co mi to mówi? Jakoś szczególnie mnie to nie obchodzi... Ale będę miał okazję zobaczyć się z Yumi. Ale on na pewno nie mówi mi tego z powodu czarnowłosej.

- Zagrasz w tym meczu, jako zawodnik Zeusa.

Nie odzywałem się. W tej chwili, moja głowa była zajęta analizowaniem jego słów. Czy on mówi serio? Może się przesłyszałem?

- Mam... Dołączyć do drużyny?- spytałem.

Przytaknął. Wziąłem głęboki wdech, bezskutecznie usiłując się uspokoić.

- Nie ma mowy! Nie będę grać w jednej drużynie z Zeusem, a już na pewno nie przeciwko Raimonowi!- wrzasnąłem.

- Owszem będziesz i raczej nie masz nic do gadania. Jeśli zagrasz ten mecz i wygrasz, będziesz mógł opuścić szkołę. Ale jeśli nie będziesz się starał na treningach, komukolwiek powiesz o tej umowie albo przegrasz, wszystko zostanie tak jak było. Bez względu na twoją rodzinę. Nie musisz tutaj być zgodnie z ich wolą, równie dobrze możesz zostać tu zamknięty na stałe.

Muszę pomyśleć. Wydaje się, że to uczciwy układ, ale nie wiem, czego się po nim spodziewać. Może wszystko będzie dobrze, ale modę się również okazać, że to jakiś podstęp.

- Jeśli myślisz, że próbuje cię oszukać, to się mylisz. Wygrasz z Raimonem, jesteś wolny. Możesz odejść z Zeusa i wrócić do swojej starej szkoły.

No niby tak, ale wciąż nie wiem co o tym myśleć. On na pewno ma w tym jakiś inny cel. Przecież to niemożliwe, żeby tak łatwo pozwalał mi odejść, po tym, jak oszukał wszystkich, że sam chciałem się tu przenieść. Ale może faktycznie nie ma w tym żadnego podstępu?

- Zgadzam się.

- Dobrze. Najpierw musisz iść do Raimona i poinformować ich o meczu. Możesz opuszczać teren szkoły, ale pamiętaj, że nikt nie może wiedzieć o naszej umowie, bo nici z nagrody.

Pokiwałem głową. Nie mogę uwierzyć, że mi na to pozwala! Mogę opuścić szkołę, a jeśli tylko wygramy, będę wolny!

Oczami Yumi:

Byliśmy właśnie w trakcie treningu, gdy na boisku zjawiła się znajoma postać.

- Nathan!- podbiegłam do niegoNathan.

Czyli Akatsuka go puścił? Ale czemu? Dopiero zauważyłam, że ma na sobie strój piłkarski Burzy. Odsunęłam się od niego gwałtownie i jeszcze raz spojrzałam na strój chłopaka. To na pewno jest koszulka Burzy! O co tu chodzi?

- Czemu masz na sobie strój Burzy?- zapytałam.

- Miałem was poinformować, o meczu z Zeusem, za pięć dni. Wy przeciwko Burzy.

Niby wszystko było takie samo, jego uśmiech, spojrzenie, ale jakby coś się zmieniło. Nie wiem co myśleć o tym i o jego stroju.

- Będziesz grał z nami w zespole?- spytał Mark z nadzieją.

- Będę grał, ale jako wasz przeciwnik.

- Co?!- wrzasnęliśmy całą drużyną.

- Ale... Dlaczego? Czemu się na to zgadzasz?- zapytałam.

Odwrócił wzrok. Czyli mi nie powie. Tak po prostu przyłącza się do naszego wroga i nawet się nie wytłumaczy?

- Muszę wracać do szkoły.- powiedział.

Chciał mnie przytulić na pożegnanie, ale ja się odsunęłam. Zobaczyłam w jego oczach zdziwienie, a potem ból. Uśmiechnął się do mnie smutno i odszedł. Jak to możliwe? Czemu on gra z naszym przeciwnikiem? Poza tym, ostatnio przecież nie mógł opuszczać szkoły. A teraz może? A co jeśli... On przyłączył się do Akatsuki?

Po treningu, powiedziałam Aphrodiemu, że idę na spacer i ruszyłam pod wieżę Inazumy. Gdy tam dotarłam, zauważyłam kogoś siedzącego na ławce. Podeszłam bliżej, a gdy rozpoznałam tajemniczą postać, zawróciłam. Za późno.

- Yumi!- krzyknął Nathan'

Wstał i złapał mnie za nadgarstek. Patrzył przez chwilę na mnie, a ja na niego. Wyszarpnęłam rękę z jego uścisku, a on wyraźnie posmutniał.

- Dlaczego dołączyłeś do Zeusa?- zapytałam.

- Przecież wiesz, że kocham piłkę. I chcę w nią grać, a na razie jest to możliwe tylko w Zeusie.

Uwierzyłabym mu, ale coś mnie powstrzymało. Nie możliwe, żeby tylko dla tego Nathan dołączył do naszego przeciwnika. Nie po tym wszystkim.

- Znam cię i wiem, że wolałbyś odstawić piłkę na kilka dni niż grać razem z wrogiem.

Spojrzał na mnie, a ja tylko upewniłam się, że nie mówi mi całej prawdy.

- Możesz mi powiedzieć.- odezwałam się.

Pokręcił głową.

- Ale nie ma innego powodu.

- Wiesz, wolę, żebyś powiedział, że nie zamierzasz się tłumaczyć, niż tak kłamał.

- Yumi... Ja chciałbym ci powiedzieć, naprawdę. Ale nie mogę. Ja...

Nagle przerwał. Patrzył na coś za mną, a gdy chciałam się odwrócić, cicho powiedział:

- Nie patrz. Odepchnij mnie.

- Co?

- Zachowuj się jakbyś była wściekła.

O co mu znowu chodzi? Ale najwyraźniej ma powód. Podszedł bliżej, a ja go odepchnęłam.

- Zostaw mnie! Dołączyłeś to Zeusa, nie chcę cię znać!- krzyknęłam.

Po tych słowach odeszłam, nie odwracając się za siebie. Gdy miałam skręcić, schowałam się szybko za najbliższym drzewem i ostrożnie wyjrzałam zza niego.

Nathan rozmawiał z jakimś chłopakiem. Tym samym co wcześniej mnie uderzył. To był chyba Matsuo. Najwyraźniej nie dogadywali się za dobrze, bo obaj wyglądali na wściekłych. W końcu Nathan odwrócił się od chłopaka i szybkim krokiem poszedł w stronę szkoły Zeusa.

Patrzyłam chwilę na Mastuo, stojącego nadal w miejscu, gdy ten odwrócił się w moją stronę. Natychmiast schowałam się za drzewem, ale czułam, że mnie zobaczył.

- A ty czemu podsłuchujesz nasze rozmowy?- zapytał ktoś koło mnie.

Odskoczyam od tego kogoś i zobaczyłam, że jest nim Matsuo.

- Ja... Nie podsłuchiwałam.- powiedziałam.

- Jakoś ci nie wierzę. Jeśli pan Akatsuka się o tym dowie, twój kolega może mieć problem.

- Mów mu co chcesz, i tak nie masz dowodów, że faktycznie coś słyszałam!

Odwróciłam się na pięcie i odeszłam. Nic nie słyszałam, ale on o tym nie wie. Nic się nie stanie, jak będzie rozmyślał, czy usłyszałam tę rozmowę czy nie.

Oczami Nathana:

Czy ten Matsuo zawsze musi się zjawiać w najmniej odpowiednim momencie? Na pewno Akatsuka go wysłał, żeby dopilnował, żebym niczego nie powiedział Yumi i reszcie. Ale w sumie nie wiem, czemu tak mu na tym zależy. Co będzie złego, jeśli będą wiedzieli o całej sytuacji? Yumi i tak pewnie się już domyśla, że coś jest nie tak, ale poza tym, żadne z nich nie zna sytuacji.

Wróciłem do Zeusa i poszedłem do pokoju. Zacząłem myśleć nad całą sytuacją. Czemu, Akatsuka postawił mi takie dziwne warunki? Mam nikomu nie mówić, czemu gram z Zeusem i grać w pełni możliwości na treningach. Jeszcze to drugie mogę zrozumieć, chociaż sam bym się domyślił, że żeby wygrać z Raimonem, trzeba trenować. Ale pierwszy warunek? Bez sensu... W końcu zmęczony położyłem się spać, rozmyślając mad tym wszystkim.

Yumi KanekoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz