Rozdział 35~ Uraz

683 67 15
                                    

Oczami Yumi:

Następnego dnia, trening został odwołany, ponieważ trener musiał gdzieś pojechać. A ponieważ naszym kapitanem jest Mark, to po prostu poszliśmy na boisko i tam trenowaliśmy dwa razy dłużej niż zazwyczaj. Gdy w końcu skończyliśmy, byłam tak zmęczona, że padłam na ziemię. Zaraz zobaczyłam nad sobą Nathana ze zmartwioną miną.

- Coś ci jest?- zapytał.

- Nie, tylko się zmęczyłam.

Pokiwał głową i położył się koło mnie. Po chwili usłyszałam głos Marka:

- Dobra, koniec przerwy u wracamy do treningu!

- Nie!- wrzasnęliśmy wszyscy na raz.

- Ale czemu?

Podniosłam się i spojrzałam na Marka. Wyglądał na równie zmęczonego co my, a mimo to, nadal chciało mu się grać.

- Wybacz Mark, ale ja siły nie mam.- powiedziałam.

- Po to trenujemy! Żeby mieć siłę!

-Już dość trenowaliśmy, teraz pora na odpoczynek, bo ktoś se zrobi krzywdę. I już nie zagra.

To go przekonało.

- No okej. To ja idę grać- spojrzał na niebieskowłosego.- Idziesz Nathan?

Chłopak pokiwał głową i poszedł z Markiem na boisko. Przez chwilę zdawało mi się, że kuleje, ale potem wszystko było normalnie. Chyba mi się przewidziało.

Oczami Nathana:

Szedłem za Markiem, starając się nie pokazać bólu. Od czasu, gdy zatrzymałem tę piłkę co leciała w Yumi, trochę mnie boli noga. A treningi tylko pogarszają sprawę.  Cały czas walczę, by nie wrzasnąć z bólu, bo nie chcę nikogo martwić. Poza tym, jest pewnie tylko nadwyrężona. Ale może gra to jednak nie jest dobry pomysł? Choć pewnie wystarczy to rozruszać...

Stanąłem przed Markiem, a on podał mi piłkę.

- Strzelaj!- krzyknął z bramki.

Zamachnęłam się i kopnąłem. Piłka poleciała do bramki, a ja poczułem każdą kość w nodze i wszystkie bolały. Skrzywiłem się, zaciskając żeby by nie krzyknąć.

Spojrzałem na Marka. Musiał skoczyć po piłkę, która trzymał teraz w rękach, więc leżał na brzuchu przy jednym ze słupków.

- Dobry strzał!- krzyknął.

Uśmiechnąłem się lekko, chociaż w duszy krzyczałem ile sił z bólu. Mark wstał i rzucił mi piłkę. Dobra, jeśli mu strzelę, to da mi spokój, więc pora wymyślić jakąś technikę.

Zastanowiłem się chwilę. Podbiłem piłkę, a ona zaczęła wirować, tworząc wokół siebie tornado. Wyskoczyłem do góry, czując potworny ból w nodze. Wylądowałem w środku wiru, i kopnąłem piłkę. Ta otoczona wiatrem, zaczęła lecieć do bramki, skręcając raz w lewo, raz w prawo.

Mark nie wiedział, w którą stronę skoczyć, a gdy w końcu zdecydował się na lewo, piłka skręciła w prawo. Na widok piłki w bramce, uśmiechnąłem się, ale potem ból eksplodował ze zdwojoną siłą.

Oczami Yumi:

Patrzyłam zaskoczona i radosna, jak Nathan wykonuje nową technikę hissatsu, a piłka wpada do bramki. Potem jednak usłyszałam jego cichy krzyk, a gdy spojrzałam w jego stronę, leżał na ziemi, zwinięty z bólu. Wstałam z ziemi i natychmiast do niego podbiegłam. Trzymał się za prawą nogę.

- Nathan, co ci jest?- zapytałam przerażona, widząc jak krzywi się z bólu.

- Wszystko okej...- wydusił.

Yumi KanekoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz