Rozdział 42~ Weekend w szkole

638 59 15
                                    

Oczami Nathana:

Właśnie szedłem do szkoły, gdy zobaczyłem przed sobą Yumi. Podeszła do mnie, a ja przytuliłem ją na powitanie.

- Cześć.- powiedziała, a ja zamiast mówić, przytuliłem ją mocniej.

Po chwili ją puściłem i złapałem za rękę. We dwójkę poszliśmy do szkoły, a potem do klasy. Tam, zajęliśmy swoje miejsca.

~~~

Gdy w końcu lekcje dobiegły końca, mieliśmy jeszcze godzinę do treningu. Kiedy nie musiałem chodzić jeszcze na lekkoatletyke, było mi dużo łatwiej i mogłem spędzić trochę czasu z Yumi.

Siedliśmy na trawie przy rzece. Oparła głowę o moje ramię, a ja ją objąłem.

- Kiedy twój brat wraca do siebie?- zapytała.

- Nie lubisz go, prawda?- spytałem, a on lekko pokiwała głową.- Nie wiem. Ale na pewno zostanie na jakieś trzy miesiące. A za miesiąc wracają rodzice.

Siedzieliśmy w ciszy, po czym poszliśmy z powrotem do szkoły. Tam czekała na nas miła niespodzianka.

- W ten weekend, cała drużyna nocuje w szkole. Będzie to taki jakby obóz treningowy.- oznajmiła Nelly.

Wszyscy zareagowaliśmy bardzo radośnie. Takie wspólne imprezy zawsze były fajne, więc tym bardziej się cieszyliśmy. Zwłaszcza, że każdy wiedział, że trening będzie trwał jakąś godzinę dziennie, a reszta czasu to będą filmy, tańce i inne takie rzeczy.

- A i Nathan, za dwa tygodnie w piątek są biegi. Będziesz?- dodała Nelly patrząc na mnie.

Pokiwałem głową. Takie zawody nie tylko sprawiały mi przyjemność, ale też dobrze wpływały na moją kondycję. Ostatnio zauważyłem, że jestem coraz szybszy i łatwiej mi się omija zawodników. Chyba lekkoatletyka nie jest taka zła.

Zaczęliśmy trening, a po nim razem z Yumi chcieliśmy się jeszcze przejść. Zanim jednak wyszliśmy z terenu szkoły, podeszła do nas Nelly.

- Nathan, nie wiem czy te zawody aktualne. To będzie sztafeta, a brakuje nam jednej osoby.

- Nie ma nikogo kto mógłby pobiec?- zapytałem.

Pokręciła głową.

- Nie chcę brać byle kogo, bo zawali i będzie problem.

- To może ja?- zgłosiła się Yumi.

Oboje z Nelly spojrzeliśmy na nią.

- W sumie... Przez piłkę raczej jesteś szybka... Dobra, powiem organizatorom.- po tych słowach odeszła do czarnej limuzyny czekającej przed szkołą.

- Lubisz biegać?- spytałem.

- Nie wiem. Ale mogę pobiec, poza tym sam mówiłeś, że to dobrze wpływa na grę.

Pokiwałem głową i uśmiechnąłem się. Fajnie będzie pobiec z Yumi. Te zawody mogą być ciekawe.

Oczami Yumi:

Tydzień się skończył i przyszła pora na weekend w szkole. Razem z Aphrodim szłam, niosąc sporą torbę, prawie w całości wypełnioną słodyczami i ubraniami. Co innego mi potrzeba? Gdy tam dotarliśmy, większość już była, brakowało tylko Axela, Juda i Celii. Po chwili i oni się zjawili, więc mogliśmy zaczynać. Było jeszcze wcześnie, więc wyszliśmy, żeby zaliczyć trening, a potem mieć spokój. Po godzinie skończyliśmy i menadżerki miały zrobić obiad.

- A dlaczego nie będziemy gotować wszyscy? To wspólny obóz.- zauważyłam.

Wszyscy na mnie spojrzeli. W końcu odezwała się Silvia.

- Właśnie! Wszyscy dzisiaj gotujemy.

Chłopcy niechętnie powlekli się do kuchni. Zaczęliśmy gotować. Część chłopaków mogła jedynie myć warzywa, a nawet to im nie wychodziło, ale większość dawała radę. Najlepiej radził sobie Axel, Jude, Nathan i Aphrodi, a na przykład Mark, Jack i Timmy chyba chcieli wysadzić kuchnię. Ostatecznie udało nam się przygotować coś zdatnego do jedzenia i nawet nie zniszczyliśmy całej kuchni. Garnki zawsze można wyczyścić. Na szczęście to już nie nasze zadanie. Zaczęliśmy, lekko przestraszeni, jeść. Po pierwszym kęsie, wszystkim rozbłysły oczy.

- To jest pyszne!- powiedzieliśmy prawie równocześnie.

Już po kilku minutach, talerze były puste i zostało tylko zmywanie, do którego zgłosiłam się ja i Nathan. Mycie naczyń nie dotyczyło spalonych garnków, więc nie ma problemu. Nagle poczułam strumień zimnej wody na głowie. Wrzasnęłam i odwróciłam się. Nathan stał z uśmieszkiem na twarzy, który szybko mu zrzedł, gdy połowa wody z jakiejś miski znalazła się na jego głowie. Zaczęliśmy się chlapać wodą i pianą, aż w drzwiach stanął Aphrodi.

- Co wy...?- zapytał, ale wpół zdania przerwał, widząc pokój i nas w pianie.- Nie skomentuje tego, ale teraz musimy wracać do zespołu.

Zaprowadził nas do jednej z klas, gdzie siedziała cała drużyna.

- Co im się stało?- zapytał Mark na nasz widok.

- Wytłumaczcie się!- nakazał Aphrodi.

Oboje z Nathanem spuściliśmy głowy.

Żadne z nas się nie odzywało.

-Chlapali się wodą do mycia naczyń. Teraz idźcie posprzątać, a gdy skończycie, obejrzymy film.

Pokiwaliśmy głowami i wybiegliśmy z klasy.

Oczami Nathana:

Skończyliśmy sprzątać i wróciliśmy do reszty. Zdążyli przygotować popcorn i inne przekąski typu chipsy. Genialni z nas sportowcy. A w sporcie zdrowa dieta to podstawa. Aphrodi włączył jakiś film, oczywiście horror. Yumi jak zwykle wtulała się w moje ramię przy każdej strasznej scenie, co nie było takie złe. Potem jednak stwierdziłem, że już dość i wyprowadziłem ją z klasy.
Cała się trzęsła.

- Wszystko okej?- zapytałem.

Pokiwała głową. Przytuliłem ją mocno, a ona wtuliła się we mnie. Potem usłyszałem jakiś halas na korytarzu. Rozejrzałem się, ale było ciemno i nic nie widziałem.

- Nathan? Nathan!- wrząsnęła Yumi i znowu mnie przytuliła całą drżąc.- Boję się...

Objąłem ją i zacząłem iść w stronę klasy, starając się ją uspokoić. Gdy weszliśmy, zza drzwi wyskoczył Aphrodi z jakąś maską z horroru. Yumi wrząsnęła, a ja ręką zrzuciłem mu z twarzy maskę.

- Zwariowałeś?- zapytałem wściekły.

Yumi przytuliła się do mnie, nie chcąc puścić. Delikatnie ją objąłem i uwolniłem sie z jej uścisku.

- Spokojnie, to tylko ten idiota.- wskazałem ręką na Aphrodiego.

Spojrzała na niego zabójczym wzrokiem.

- Lepiej uciekaj!- warknęła i rzuciła się w pogoń za blondynem.

Aphrodi wybiegł z klasy, a Yumi popędziła za nim. Gdy krzyki zaczęły się oddalać, razem z resztą ruszyliśmy ich szukać. Krzyki Aphrodiego zaprowadziły nas na dwór, gdzie blondyn siedział ba drzewie, a Yumi stała pod nim.

- Jak on tam wlazł?- spytałem podchodząc.

- Nie wiem. Gdy przyszłam już tam był.

- Aha. A da radę zejść?

- Oczywiście!

Yumi podniosła z ziemi pierwszy lepszy kij i rzuciła w blondyna. Po oberwaniu gałęzią w głowę, w tempie ekspresowym znalazł się na dole.

- I po co tam wchodziłeś?- zapytałem Aphrodiego, patrząc jak ten podnosi się z ziemi.

- Żeby się przed nią ukryć!- wskazał na Yumi.

- I udało się?

- Nie...- spuścił głowę.

- I niech to będzie dla ciebie nauczką. Przed Yumi się nie ukryjesz.

Wszyscy się roześmialiśmy i wróciliśmy do szkoły.

Yumi KanekoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz