8. Let it flow

2.1K 149 17
                                    

Przeklepałam swoje włosy i po raz ostatni spojrzałam na siebie w lustrze. Nie mogłam dzisiaj nic zepsuć, musi wszystko się potoczyć dobrze. Miałam zbyt wiele do zrobienia na tym spotkaniu, bym mogła zaliczyć jakieś potknięcia. Powtarzałam sobie cały czas wszystkie punkty, które sobie obrałam. Nie były one łatwe i w dużej mierze nie zależały one ode mnie.

Krótkie westchnięcie, a następnie krok w kierunku domu Marka.

"Wszyscy zgodzą się przyjść do mnie do domu"

Zeszłam z ganku i poszłam w stronę ulicy. Rozejrzałam się na dwie strony, a gdy przekonałam się, że jest bezpiecznie, postawiłam stopę na jezdni.

"Mark polubi moich znajomych"

Przyspieszyłam przechodząc przez drogę. Ściskałam swoje ręce sprawiając, że robiły się coraz bardziej czerwone. Stresowałam się tym, że moje plany nie pójdą po mojej myśli.

"Poczuje się przy nich swobodnie"

Przekroczyłam ulicę, a następnie chodnik i wkroczyłam na trawnik mojego sąsiada. Zmierzyłam dom wzrokiem, poszukując choć trochę odwagi w środku siebie.

"Znajomi polubią Marka"

Pokonałam pierwszy stopień, kolejny i kolejny. Moje serce szamotało się w klatce piersiowej. Nie mogłam go uspokoić, choć tak bardzo starałam się myśleć pozytywnie. Wytarłam swoje ręce o spódniczkę i nacisnęłam dzwonek. Choć nie byłam zaskoczona, moje serce podskoczyło na ten dźwięk. Odwróciłam się, by wziąć głęboki wdech, gdy tylko usłyszałam głos Marka, który mówił do swojej mamy o tym, że wychodzi. Drzwi za mną się otworzyły, a ja odwróciłam się do niego z uśmiechem na twarzy. Odpowiedział mi swoim uśmiechem, pokazując swoje białe zęby. Na ten widok moje wszystkie zmartwienia zniknęły. Musiało się udać, a ja tego dopilnuję.

*

- Jutro przyjeżdżają do mnie znajomi. Chcesz ich spotkać? - powiedział Mark.

Szliśmy powolnym krokiem, bo umówiłam się z nim zdecydowanie wcześniej, byśmy mogli na spokojnie jeszcze porozmawiać. Cieszę się, że tak postąpiłam, bo teraz nie stresują się tak bardzo, a moje serce bije coraz spokojniej. Cieszyłam się również z tego, że Mark sam zaczyna rozmowy i nie jest tak cichy jak wcześniej. Małe kroczki, ale w końcu musi się coś do mnie poczuć.

-Rozumiem, że słynny Jackson przyjedzie. Kto jeszcze prócz niego?

-Dwóch znajomych. Na jednego mówimy JB, a na drugiego Junior. Choć nie wiem czy podoba mu się to jak tak do niego mówimy.

-A jak ma na imię?

-Jinyoung.

-Z Korei?

-Tak samo jak JB. Właściwie mieszkają tam. Poznałem ich...

-Gdzie?

-Długo opowiadać. Czy tam są twoich znajomi? - wskazał palcem.

Spojrzałam na miejsce, gdzie wskazywał Mark i dostrzegłam machający do nas moich przyjaciół. Odmachałam im. Złapałam Marka za nadgarstek i pobiegłam do nich. Czekali na nas przy fontannie. Przywitałam się z czwórką przyjaciół. Widziałam, że każdy kątem oka mierzy stojącego za mną chłopaka. Wiedziałam co sobie już myśleli. Każdy z nich wiedział o moim zainteresowaniu azjatyckimi rzeczami i moich upodobaniach co do chłopaków. Mimo to zignorowałam ich uśmiechy i stanęłam obok Marka.

-To jest Mark. Przeprowadził się niedawno na przeciwko mnie.  Mark to jest - wskazałam na dziewczynę, która była zdecydowanie wyższa ode mnie, na moją najbliższą przyjaciółkę. - Monica.

My Dream Asian BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz