Jechaliśmy już ponad godzinę. Było już nam strasznie niewygodnie i do tego część już z osób była głodna przez co zaczęli marudzić.—Czemu całe jedzenie spakowaliśmy do JB? Głodny jestem — marudził już od jakiegoś czasu Jackson — Przecież jedzenie powinno jechać z najstarszą osobą, bo jest najbardziej odpowiedzialny.
—Jackson, mieli po prostu najwięcej miejsca w samochodzie — powiedziałam już lekko zmęczona jego marudzeniem.
—Wygodnickie księżniczki. Jadą sobie w trójkę, a my musimy się gnieść w czwórkę.
—Gnieść? — spytał nagle Yugyeom, który wciąż słuchał muzyki na słuchawkach — To ty sobie usiadłeś z przodu, bo stwierdziłeś, że nie będziesz jechał z tyłu wśród bagaży.
—A wyobrażasz sobie jakbym jeszcze marudził, gdybym siedział tam z tyłu?
Tak wyglądała nasza podróż – na ciągłym dogadywaniu sobie nawzajem i marudzeniu. Jedyną osobą, która nie wypowiedziała, ani jednego słowa od początku podróży był Mark. Nie dziwiło mnie to, by był całkowicie pochłonięty drogą i na dobrym kierowaniu pozostałych dwóch samochodów. Nasza paczka zmieściła się w trzy samochody. Na czele jechaliśmy my: Mark, Jackson, Yugyeom i ja. Za nami jechali Samuel, Max, Bambam i Lisa, a w ostatnim samochodzie JB, Jinyoung i Youngjae.
Jechaliśmy autostradą, dlatego widoki za oknem nie skupiały mojej uwagi. Nic poza asfaltem, oraz lampami nie było widać. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i zaczęłam przeglądać strony społecznościowe. Co chwilę, jednak spoglądałam w stronę Marka mając nadzieję, że złapiemy kontakt wzrokowy. Nic takiego się nie stało. Może wyolbrzymiałam sprawę, ale czułam, że jest coś na rzeczy. Przez całą drogę nie spojrzał na mnie ani razu. Starałam się o tym za bardzo nie myśleć, by nie zepsuć sobie humoru przez moje mroczne scenariusze, które mogłyby mi przyjść do głowy. Mimo moich zamiaru nie przejmowania się sytuacją wybrałam numer do Lisy i napisałam do niej wiadomość.
"Mark przez całą drogę nie odezwał się do mnie ani słowem, nawet nie spojrzał na mnie. Wyolbrzymiam?"
Po napisaniu wiadomości automatycznie spojrzałam na kierującego Marka. Jego twarz poza skupieniem nie wyrażała nic. Nigdy nie widziałam go za kierownicą i nie wiem czy jest to dla niego normalne.
—Jackson? — zapytałam już zmęczona tą ciszą pomiędzy nami — Nadal jesteś głodny?
Ten obrócił się w moją stronę z pretensjonalną miną na co zaśmiałam się po cichu.
—Jeszcze pytasz? Nie słyszysz jak mi burczy w brzuchu? — zrobił pauzę, jakbym faktycznie miała zaraz usłyszeć odgłosy jego głodnego brzucha. Nic, jednak nie usłyszeliśmy.
—Powiedz mi Mark jak długo będziemy jeszcze jechać? — spytałam, licząc, że w końcu spojrzy na mnie.
—Około 10 minut .
W tym samym momencie jak to powiedział zjechał z autostrady i wjechał na drogę otoczoną drzewami. Jego wzrok wciąż był skupiony na drodze. Westchnęłam i ponownie skupiłam swoją uwagę na Jacksonie.
—Wytrzymasz czy chcesz coś do jedzenia?
—Masz coś do jedzenia czy nie? — jego głos był już lekko zirytowany.
—Mam batonika. Miał być dla mnie, ale skoro umierasz już tak bardzo z głodu to mogę ci go oddać. Wytrzymam chyba dłużej niż ty teraz.
Jackson nabrał powietrza i zaniemówił. Gdy głośno wypuszczał je ze swoich płuc, odwrócił się obrażony w stronę przedniej szyby.
CZYTASZ
My Dream Asian Boy
FanfictionHistoria jest bardzo prosta. Główna bohaterka, nowy sąsiad, przystojny sąsiad i do tego wakacje. Banalna, lecz niebanalna historia o zakochanej dziewczynie i o co więcej prosić? *Dla tych co zaczynają czytać to opowiadanie. Była to moja pierwsz...