3.Baby, you are just... Just right

2.9K 187 72
                                    

Obudziłam się z uśmiechem na twarzy. Czułam się szczęśliwa, jednocześnie czując ciepło w brzuchu. Chciałam sobie przypomnieć co takiego mi się śniło, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Miałam przeczucie, że to było związane z Markiem. Gdy wyobraziłam sobie jego twarz mój uśmiech się poszerzył. Nie wiedziałam co mam myśleć. Zakochać się w kimś kogo się nie zna?

Położyłam stopy na podłodze i wypuściłam powietrze ustami. Moje myśli wciąż krążyły wokół Marka, gdy brałam prysznic i się ubierałam. Zeszłam na dół, gdzie cała moja rodzina jadła śniadanie. Przywitałam się z nimi, a następnie wzięłam się za robienie śniadania. Rozmyślałam o tym, co mogę zrobić, bym mogła się z nim spotkać. Czy zaproponowanie oprowadzenia po mieście jest dobrym pomysłem? Nie chciałam być natrętna, ani tego, żeby Mark zorientował się, że spodobał mi się. Z resztą po wczorajszym dniu może mnie uważać tylko za dziwną, a nie zauroczoną jego osobą. Zjadłam śniadanie, wychodząc z kuchni nie byłam pewna czy ktoś do mnie coś mówił, ale nie zawróciłam się, by to sprawdzić. Mój mózg pracował na pełnych obrotach chcąc coś wymyśleć. Naprawdę pragnęłam się spotkać z nim, ale bałam się jeszcze bardziej ośmieszyć, gdybym się z nim spotkała, bo wątpię czy bym potrafiła opanować swoje gadulstwo i niezdarność, a to stanowiło mój problem. Zrezygnowana postanowiłam zadzwonić do mojej przyjaciółki, może ona będzie jakoś racjonalnie myśleć i mi pomoże. Ponownie się skupiłam na tym co bym mogła zrobić przez to nie usłyszałam, że dziewczyna już odebrała połączenie.

-Adele!

Wyrwałam się z zadumy.

-Cześć Monica.

-W końcu. Co tam?

-Musisz mi pomóc. Mam nowego sąsiada i chcę się z nim jakoś spotkać, ale nie wiem jak mu to zaproponować - powiedziałam na jednym wdechu - Co mam zrobić?

Dziewczyna zamilkła na parę chwil, a ja z każdą sekundą traciłam nadzieję, że coś wymyśli. Jakbym znała go choć trochę bardziej zdecydowanie łatwiej by mi było zagadać, a tak każdy pomysł może być kiepski, o ile jakiś w ogóle wymyślimy. Znalazłam się w zamkniętym kole. Lepiej by było gdyby zapraszając go znalibyśmy się bardziej, ale poznamy się tylko wtedy, kiedy gdzieś razem spędzimy czas.

-Po prostu mu zaproponuj wyjście na miasto. Powiedz, że idziesz zrobić zakupy na obiad, albo kupić coś koleżance na urodziny, a przy okazji oprowadzisz go po mieście.

-Serio myślisz, że to dobry pomysł? Nie wyda mu się dziwny?

-Udaj dobrą sąsiadkę. Równie dobrze możesz przyjść do jego mamy i zapytać czy im niczego nie brakuje. Przy przeprowadzkach zawsze jest pełno zamętu i zawsze czegoś zabraknie, soli czy cukru.

-No tak, ale co wtedy mam tak z niczego zaproponować, żeby Mark ze mną poszedł?

-Dziewczyno dasz radę, wierzę w ciebie.

-Zbłaźnię się jeszcze bardziej niż wczoraj.

-Opowiesz mi wszystko jak wrócisz. Lecę jeść śniadanie, powodzenia.

Rozłączyła się zanim zdążyłam się pożegnać. Rzuciłam telefon na łóżko. Stwierdziłam, że i tak nic nie mam do stracenia, a może mi się udać. W pokoju rozniósł się dźwięk przychodzącego smsa. Ręką po omacku szukałam telefonu, gdzieś leżącego między fałdami koca. Czując pod ręką zimny metal chwyciłam go, a następnie odblokowałam telefon.

"Ubierz się ładnie, ale tak by nie pomyślał, że dla niego."

Zaśmiałam się. Czasami rady Monicy są takie banalne i oczywiste, ale rozbrajające. Odłożyłam telefon na łóżku, wcześniej włączając muzykę. Podeszłam do szafy, gdzie wisiało lustro, w odbiciu przyjrzałam się swojemu ubiorowi. Luźne spodenki w paski i do tego biała koszulka z drobnymi haftami na dekolcie. Czy teraz wyglądałam "ładnie, ale nie dla niego"? Westchnęłam po raz kolejny. Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Już chciałabym wyjść z domu i spacerować sobie z Markiem, ale boję się, że plan nie wypali, a co gorsze dojdzie do spotkania, ale ośmieszę się przed nim, albo zastanie cisza, którą z minuty na minutę jest coraz gorzej przerwać. Spojrzałam w lustro zdeterminowanym wzrokiem. Musi się udać, jak nie spróbuję to będę żałować, że nie spróbowałam. Spakowałam do torebki najważniejsze rzeczy, takie jak portfel, czy telefon. Ostatni raz spojrzałam w stronę lustra, by sprawdzić czy wszystko ładnie leży, włącznie z moimi włosami. Zamknęłam za sobą drzwi od pokoju i zeszłam na dół. Czułam w brzuchu to dziwne uczucie, nie motylki, ale to łaskotanie związane z zdenerwowaniem i lekkim podekscytowaniem. Przekraczałam już próg mojego domu, gdy za pleców usłyszałam usłyszałam mamę.

-Gdzie idziesz?

Zatrzymałam się i odwróciłam do niej przodem. Nie wiedziałam co powiedzieć. Krępowałam się jej przyznać, że idę tak jakby zaprosić kogoś na randkę. Uśmiechnęłam się do niej nerwowo.

-Więc? Gdzie idziesz?

-Idę do Marka.

-Do tego nowego chłopaka z sąsiedztwa?

Kiwnęłam głową. Mama się uśmiechnęła, a następnie przygarnęła do siebie. Spojrzałam na nią z zdziwieniem, nie wiedziałam o co jej chodzi. Puściła mnie, a ja czekałam, aż wyjaśni o co jej chodzi. To było przytulenie wsparcia i poparcia mnie czy wręcz odwrotnie-zatrzymania?

-Adele wiem, że spodobał Ci się ten chłopak, ale nie możesz mu się tak narzucać. On musi zrobić pierwszy krok, a na pewno to zrobi. Daj tylko mu więcej czasu. Poznał cię dopiero wczoraj, więc to za mało, by chłopak się odważył. Poczekaj, uwierz mi.

Posłała mi swój szczery uśmiech i poszła do kuchni zostawiając mnie samą z moimi myślami. Może faktycznie bym się narzucała? Przecież mogę parę dni poczekać, a jeśli mnie nie zaprosi to wymyśli się coś innego. Rzuciłam się na łóżko pozbawiona jakiekolwiek chęci do czegoś. Co jeśli on naprawdę się nie odezwie? Równie dobrze może w ogóle o mnie nie myśleć. Wyciągnęłam telefon z torebki i włączyłam Facebooka. Wczoraj do późna przeglądałam jego profil, ale również czekałam na jego wiadomość. Nie doczekałam się. Nie był nawet dostępny na Facebooku, co rozumiałam. Musi mieć teraz roboty z tą przeprowadzką. Zamknęłam oczy, a z dołu można było usłyszeć dzwonek. Miałam nadzieję, że to nie chłopak mojej siostry, nie miałam ochoty teraz, by ktokolwiek tutaj był. Najchętniej bym się zamknęła w pokoju i słuchała na cały regulator muzyki. Niewyraźnie usłyszałam rozmowę dwóch osób. Przewróciłam się na plecy, gdy ktoś nagle zapukał do moich drzwi. Morderczym wzorkiem zmierzyłam drzwi. Czy oni naprawdę muszą mnie tak męczyć? Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Otworzyłam drzwi.

-Tak mamo? 

Spytałam jak najbardziej naturalnym głosem, który by nie zdradził, że nie mam ochoty z nikim rozmawiać. Mama tylko przyłożyła palec do ust i mnie pociągnęła za rękę, poprowadziła przez schody.

- A nie mówiłam? - powiedziała na ostatnim stopniu.

Wyjrzałam za rogu i ujrzałam Marka. Nie mogłam złapać oddechu. Zaskoczył mnie. Znowu w okolicach brzucha poczułam to dziwne uczucie tym bardziej silniejsze i wymieszane z szczęściem. Przyszedł tutaj. Miałam ochoty z szczęścia skakać, ale powstrzymywałam się.  Przyglądałam się mu, gdy mama nagle mnie wypchnęła, a ja w całej okazałości pokazałam się Markowi. Zmierzył mnie z uśmiechem na twarzy, a ja czułam jak moje nogi się delikatnie uginają.

-Cześć -powiedział- Mama mnie wysłała po parę rzeczy do miasta, ale nie wiem gdzie co mogę kupić. Pomyślałem, że mi pomożesz, jeśli oczywiście masz czas i ochotę.

Pokiwałam głową, nic nie mogąc wykrztusić z siebie.

-Pójdę tylko po torebkę.

__________________

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

__________________

J.

My Dream Asian BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz