13. It feels like shopping mall

1.9K 140 21
                                    

Rano, pomimo nudności, wstałam pełna pozytywnej energii oraz chęci do życia. Nie ukrywałam tego przed nikim, więc nawet jak mijałam rodziców uśmiechnęłam się do nich promiennie i ich wyściskałam jakbyśmy się nie wiedzieli prze wiele tygodni, a nie dwa dni. Moja siostra, która siedziała w kuchni i obserwowała moje ruchy do piosenki istniejącej tylko w mojej głowie, skomentowała parę razy moje zachowanie, ale odpowiedziałam jej tylko mruknięciem, zbyt zajęta swoim własnymi wspomnieniami i robieniem śniadania. Najedzona i wciąż szczęśliwa przeszłam do swojego pokoju, gdzie w tanecznym kroku wybrałam sobie ubrania, wzięłam spod poduszki telefon, a następnie poszłam do łazienki, by się wykąpać.

Niestety mój humor nie został w tym stanie przez długi czas. Wszystko było w porządku dopóki nie przyłapałam się na tym, że trzymając w ręce telefon chciałam automatycznie zadzwonić do Monici. Zdałam sobie sprawę, że nie chciałam, by nasza znajomość kończyła się w taki sposób i moja złość, która mną wcześniej kierowała, gdzieś zniknęła. Patrzyłam na zablokowany telefon zastanawiając się co zrobić. Zdzwonienie do niej było bezcelowe, bo dziewczyna i tak, by ode mnie nie odebrała. Jedyne wyjście, które przychodzi mi w tej chwili do głowy to pójście do niej i wyjaśnienie sobie wszystko na żywo. Chwyciłam klucze, portfel, torebkę i wszystko do niej w pośpiechu wrzuciłam, wraz z telefonem, który cały czas mocno zaciskałam. Upewniłam się, że rodzice wiedzą, że wychodzę i niczego mam po drodze nie kupić, a potem wybiegłam z domu. Kątem oka spojrzałam na miejsce na naszym ganku, gdzie po tym jak Mark odprowadził mnie pocałował mnie ponownie tej nocy. Zasłoniłam dłonią swój wyrastający na twarzy uśmiech i ruszyłam swoim szybkim krokiem do domu przyjaciółki.

W połowie drogi mój uśmiech ponownie zniknął. Spodziewałam się wszystkiego na tym spotkaniu, tego, że mi nie wybaczy lub dostanę od niej za nielogiczne myślenie, albo, że mi nie otworzy po prostu drzwi, ale tego co właśnie ujrzałam nie spodziewałam się nigdy. Moja grupka przyjaciół wraz z Samantą i Jiminem, wszystko prócz tego. Zatrzymałam się w pół kroku, tak samo jak oni, gdy mnie zobaczyli. Moje spojrzenie wiodło po kolei z moich przyjaciół, widziałam ich zaskoczenie, ale i też zmieszanie. Usta ich otwierały się i ponownie zamykały, przez to wyglądali jak wyciągnięte z wody ryby, do tego ich oczy zdziwienia. Jednak w tej chwili to ja się czułam jak wyciągnięta z wody, nie mogłam nabrać powietrza, a do moich oczu napłynęły łzy. Obróciłam się bez słowa chcąc jedynie wrócić skąd przyszłam i na spokojnie się wypłakać. Nie było mi to dane, bo moją rękę złapał ktoś w nadgarstku i nie puszczał. Odwróciłam się, by spojrzeć na osobę, która pokazała choć trochę skruchy, by mi to wszystko wytłumaczyć.

—Adele, posłuchaj...

To był Jacob, ten co zawsze coś do mnie czuł i nigdy nie był odważny mi tego wyznać. Nie ukrywałam w tej chwili mojego obrzydzenia do niego. Tchórz, który tylko liczył na gotowe.

—Z przyjemnością cię wysłucham, mój przyjacielu — zaakcentowałam ostatnie słowa, by podkreślić, że naprawdę jestem zła na niego, na nich wszystkich.

—Myślę, że nie ma co tutaj tłumaczyć — odezwała się Samantha, ruda flądra.

—Myślę, że to jest idealny moment byś pokazała na co cię stać w ruszaniu dupą i poszła sobie stąd jak najszybciej, bo inaczej to się źle dla ciebie skończy — powiedziałam do razu, mierząc ją moich wzrokiem, który na pewno nic poza chęcią mordu nie pokazywał.

—Myślę, że nie ma takiej potrzeby, bo nie uważam, żeby coś tutaj się źle działo. Normalne spotkanie przyjaciół, którzy mają dla siebie czas i nie zlewają ich dla innych — powiedziała Monica, patrząc mi prosto w oczy.

Mimo tego, że jej słowa zabolały mnie najbardziej, to zamiast rozpłakać się, spowodowały jeszcze większą złość. Wszystko w tym momencie było dla mnie jasne, nasza przyjaźń, była zakończona. Nawet jeśli to była moja wina, nawet jeśli była jakaś nadzieja, by mi wybaczyli, nie chciałam już tego, nie chciałam ich w tym momencie znać, ani widzieć już nigdy więcej na oczy. Wyrwałam swoją rękę z uścisku Jacoba i po prostu poszłam przed siebie, jakby nic co tutaj się stało mnie nie zabolało.
—Adele, daj mi to wszystko wytłumaczyć. Nie chciałem, by to tak wszystko wyszło, nie chciałem nawet tego spotkania. Zrobiłem to, bo...
—Bo co? — nie chciałam jego tłumaczeń, chciałam się już znaleźć w swoim domu, gdzie bym mogła wypłakać się i jednocześnie walić w worek treningowy — Jacob nie widzisz, że już wszystko skończone, że to nie ma sensu? Nasza przyjaźń nie ma... Nie ma nawet szans, by wszystko wróciło do normy. Rozumiem, że byliście na mnie źli, naprawdę. Nie musieliście się, jednak posuwać do takiego kroku — mówiąc to patrzyłam na Samanthe, która jakby nic nie słyszała bawiła się włosami Jimina. — Po prostu odpuść.
— Nie odpuszczę, bo nie chodzi tylko o przyjaźń, ale też o to co do ciebie czuję. Od zawsze coś czułem, ale nigdy nie mogłem znaleźć sposobu na to, by ci to powiedzieć.
Spojrzałam na niego, pełna politowania i złośliwości. Nie planowałam nad swoimi emocjami, chciałam tylko by wreszcie dał mi spokój i pozwolił mi sobie stad pójść.
—Myślisz, że tego nie zauważyłam? Myślisz, że nie widziałam jak usilnie starasz się być blisko mnie i sprawić, bym na ciebie spojrzała na ciebie inaczej niż tylko przyjaciela? Wiedziałam od początku, ale nie ukrywajmy nigdy nic do ciebie nie czułam i nigdy nie poczuję. Po prostu sobie odpuść.
Po tych słowach pozwolił mi już odejść. Nie zatrzymywał mnie już nikt, a ja mogłam spokojnie odejść, zamykając za sobą pewny rozdział życia.
Nie poszłam do swojego domu, zdałam sobie sprawę, że na razie nie chcę o tym myśleć sama, tylko z osobą, która mnie wysłucha i w jakiś sposób pocieszy. Zapukałam do drzwi Marka,  a gdy drzwi otworzył mi właśnie on od razu się do niego przytuliłam. Nie powiedział nic, choć nie jestem pewna czy nie był zdziwiony tym nagłym spotkaniem, ale taki jego był urok. Pozwolił mi wejść do domu i po tym jak ściągnęłam buty poszliśmy prosto do jego pokoju, gdy zamknął drzwi znów się do niego wtuliłam, tym razem z moich oczu wypłynęły łzy, jedna za drugą. Czułam jak Mark wtula mnie do siebie bardziej i opiera swoją głowę na mojej. Zaczął się pomału kołysać, jakby przez to chciał mnie uspokoić. Stanęłam obok niego i rękawem przetarłam łzy.
—Dziękuje — szepnęłam, bo mój głos cały drżał.
—Co się stało? Wszystko w porządku z rodzicami? Wrócili cali?
—Nie mówmy na razie o tym, chcę się uspokoić dopiero wtedy ci opowiem.
Mark przytaknął i usiadł na swoim łóżku. Biorąc z niego przykład, usiadłam obok niego, a następnie położyłam się. Mark podał mi swoją poduszkę, bym mogła sobie podłożyć pod głowę, a następnie wziął kolejną dla siebie i twarzą do mnie ułożył się na łóżku. Leżeliśmy tak jedynie patrząc na siebie i nic nie mówiąc. Ciszę zagłuszałam tylko ja, kiedy co jakiś czas pociągałam nosem. Mark uśmiechnął się do mnie uroczo.
—Wyglądasz teraz jaki jakiś królik z tym czerwonym nosem —Zaśmiałam się krótko i znów pociągnęłam nosem — Skoro nie chcesz na razie mi powiedzieć co się stało, to możesz mi opowiedzieć co się działo jak wyszliśmy z klubu, bo przyznam się nie chętnie, że nic pamietam.
Spojrzałam na niego nie wierząc czy to jest żart czy też nie, ale patrząc na jego zmieszaną minę i to, jak niezręcznie drapie się po karku...
—Naprawdę nic nie pamiętasz.

__________________________No to tak, od jakoś połowy pisałam ten rozdział na telefonie, bo koniecznie dzisiaj chciałam go opublikować, więc za wszelkie literówki przepraszam i postaram się je jak najszybciej poprawić

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

__________________________
No to tak, od jakoś połowy pisałam ten rozdział na telefonie, bo koniecznie dzisiaj chciałam go opublikować, więc za wszelkie literówki przepraszam i postaram się je jak najszybciej poprawić. Cieszę się, że nas trochę przybyło i mam nadzieje, że rozdział się wam spodobał, ale też, że nie zabijacie mnie za to co zrobiłam. Musiałam to jednak zrobić, bo zbyt kolorowo nie mogło tak być na samym początku. Chciałam też ostrzec, że może być trochę teraz dłuższa przerwa, bo chciałam się skupić na moim nowym szkicem, który już od jakiegoś miesiąca czeka na dokończenie i opublikowanie. Od razu mówię, że to będzie oneshot i ponownie powrócę do pisania tego opowiadania.
J.

My Dream Asian BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz