18.I'll go back, will you wait for me?

1.6K 152 35
                                    

—Adele, o co chodziło twojej mamie?
Czy ta kobieta nie umie trzymać języka za zębami? Miałam wybiec za nią i powiedzieć co tak naprawdę teraz o niej myślę. Nie skończyło to by się dla mnie dobrze, ale w tej chwili nie myślałam o niczym innym. Gniewnym wzorkiem patrzyłam na drzwi, coraz bardziej mając ochotę to zrobić, tym samym uciec od odpowiedzi, której Mark oczekuje ode mnie. Poczułam jego dotyk na mojej dłoni, więc spojrzałam na niego.
—Adele?
Chwyciłam go za rękę i mocno ścisnęłam za nią. Nie chciałam mu odpowiadać. Co bym mogła mu tak właściwie powiedzieć? No całowaliśmy się jak byłeś totalnie pijany, ale nic pamiętasz, więc się nie odzywałam, bo nie wiedziałam jak ci to powiedzieć? Teraz nadal nie wiem jak ci to powiedzieć Mark, naprawdę nie wiem.
—To nic, moja mama sobie tak po prostu powiedziała. Jest zmęczona, bo cały dzień sprzątała.
—Nie brzmiała jakby była zmęczona. Powiesz mi prawdę?
Wstałam z łóżka i zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju. Nic mi to, jednak nie dało, bo wciąż czułam jego wzrok, a to mnie jeszcze bardziej stresowało niż jego wyraz twarzy. Zdecydowanie odwróciłam się w jego stronę.
—Wczoraj, gdy się mnie zapytałeś o to co się wydarzyło na imprezie nie powiedziałam ci wszystkiego. Nie wiem czy teraz mi uwierzysz, ale całowaliśmy się, dwa razy.
Obserwowałam jego reakcje, był zszokowany. Nie dziwię mu się, też bym byłabym zaskoczona. Usłyszeć, że się kimś całowało po pijanemu i do tego nic z tego nie pamiętać. Chłopak stanął obok mnie i chwycił mnie za ramiona.
—Adele, ja... — zamilkł.
Ściągnęłam jego dłonie z moich ramion i je przytrzymałam.
—Mark czy to coś zmienia między nami?
—Nie wiem Adele, nie wiem co myśleć — spojrzał na mnie, schylił się i znowu mnie pocałował, delikatnie — Przepraszam, muszę iść.
Zostawił mnie samą stojącą w pokoju i nie mającą żadnego pomysłu co w tej chwili zrobić. Po prostu stałam i patrzyłam się ponownie na drzwi. Liczyłam, że zaraz przez nie wejdzie i wszystko sobie wyjaśnimy. Tak, naprawdę nie zmieniło to relacji między nami, przecież sam przed chwilą z własnej woli mnie pocałował. Nie był pijany, ani do niczego zmuszony. Wyszłam wkurzona do mojej mamy, która była główną przyczyna całego zamieszania.
—Mamo, gdzie jesteś? Musimy pogadać — krzyknęłam po całym domu.
—Tutaj!
Poszłam w kierunku głosu, który dochodził z jej sypialni. Weszłam do pokoju i bez żadnego słowa wstępu zaczęłam mówić to co miałam do powiedzenia.
—Mamo czy ty wiesz co właśnie zrobiłaś? Zdajesz sobie z tego sprawę co powiedziałaś?
—O co ci znowu chodzi? Mów jaśniej, a nie jak tata zaczynasz nie wiadomo o co i po co.
—Przypomnij sobie co powiedziałaś, gdy szybko wyszłaś z mojego pokoju.
—To mu nie powiedziałaś o wszystkim? Myślałam, że tak skoro się całowaliście.
—Mamo wyobraź sobie, że nie powiedziałam mu nic i wszystko byłoby pięknie, gdyby nie twoje słowa. Już wszystko się układało, mamo no. Zawsze coś musisz mi jakoś zepsuć.
—Przestań, na pewno nie zerwie przez to z tobą kontaktu, przecież widać, że coś do ciebie czuje.
Nie miałam ochoty na razie jej słuchać. Wszystko znowu mi się wali. Myślałam, że teraz wszystko się będzie układać, ale najwidoczniej coś chciało inaczej.
—Wychodzę, nie wiem kiedy wrócę.
Opuściłam jej sypialnie, nawet nie zrozumiałam co mówiła jak wychodziłam. Wzięłam słuchawki ze swojego pokoju i wyszłam z domu. Po drodze minęłam tatę, który spytał się mnie czy wszystko jest ze mną w porządku. Nie odpowiedziałam mu, nie chciałam na nim wyładowywać swojej złości. Włożyłam słuchawki i zapuściłam sobie jakiś kawałek. Szłam prosto przed siebie, nie zwracając uwagi na nic. Po prostu parłam do przodu, gdzie mnie nogi poniosły. Myślałam o tym co teraz Mark mógł sobie myśleć. Niby mnie pocałował na pożegnanie, ale to jego „przepraszam"nie wiem co mogło oznaczać. Przepraszam, że nie pamiętałem? Przepraszam, że cię pocałowałem? Przepraszam, że tak to wszystko wyszło, ale nie jestem gotowy na to jeszcze? Nie wiedziałam co on tak naprawdę myślał. Mam teraz czekać, aż postanowi sam się do mnie odezwać czy po prostu sama wziąć wszystko w swoje ręce. Nic, przecież złego nie zrobiłam. Czemu mnie tak po prostu zostawił?
Czułam jak prawa stopa zaczyna mnie zaczyna boleć od obtarcia. Przystanęłam na chwile pod jakimś sklepem i usiadłam na chodniku. Musiałam sobie trochę odpocząć. Spojrzałam na telefon, szłam już od dwóch godzin i nie miałam ochoty iść już dalej. Muszę już wracać do domu, bo nie chce, by rodzice za bardzo się denerwowali. Dochodziła już 22, więc do domu gdy się pośpieszę to może przed północą zdążę przyjść. Siedziałam, jednak wciąż przed sklepem i tylko patrzyłam na pojedyncze gwiazdy nade mną. Do moich oczu napłynęły łzy. Wszystko jakoś ostatnio się dzieje tak, jak nie chciałam. Ukryłam swoją twarz, by móc na spokojnie się wypłakać. W sumie po co miałabym wracać do domu, nie miałam ochoty tam w tej chwili obecnej siedzieć i przebywać. Nikt na mnie nie zwracał uwagi, każdy żył w swoim świecie. Cieszyłam się teraz z tego, bo nie chciałam, by nikt na mnie teraz patrzył, ani się mną przejmował. Chciałam teraz, usłyszeć z tłumu ten jeden głos, na którym mi teraz zależało, by tylko on mnie teraz zauważył. Zaśmiałam się pod nosem z własnej głupoty. Nie jestem w żadnej koreańskiej dramie i nic takiego w moim życiu się nie wydarzy. Dlatego wstałam z chodnika, otrzepałam spodnie z brudu i poszłam w kierunku domu lekko utykając. Nie słuchałam żadnej piosenki, bo każda mnie w jakiś sposób wkurzała. Tamta zbyt wesoła, a kolejna za to za smutna. Po prostu szłam wsłuchując się w dźwięki miasta. Kto by pomyślał, że takie rzeczy zadzieją się w te wakacje, a to tylko dlatego, że ktoś nowy wprowadził się obok mnie.
—Adele!
Odwróciłam się na dźwięk wypowiadanego mojego imienia. Nie spodziewałam się, by ktoś w tej części miasta mnie znał, dlatego, gdy nikogo nie zauważyłam poszłam dalej. Głowa mnie bolała od płaczu i przez to moja wyobraźnia mogła płatać mi figle i zakłamywać rzeczywistość.
—Adele!
Szybko przystanęłam. To nie mogło mi się po raz kolejny przesłyszeć, ktoś mnie wołał i byłam pewna kto to był. Poczułam na ramieniu czyjeś palce zaciskające się na moim ramieniu.
—Przepraszam, że tak cię zostawiłem.
—Często mnie coś ostatnio przepraszasz, ale przynajmniej teraz znam powód. Za co ostatnim razem mnie przepraszałeś? Za to, że mnie zostawiłeś czy za to, że to w ogóle miało miejsce?
Nie odwróciłam się, gdybym spojrzała na jego twarz szybko bym straciła chęć do walki i szybko bym mu wybaczyła, a nie mogłam tego zrobić. Naprawdę byłam na niego zła i nie odpuszczę tym razem tak łatwo.
—Nie wiem za co wtedy cię przeprosiłem, ale nie wiedziałem co myśleć. Uważałem, że jesteś na mnie zła, bo to wygląda jakbym cię całował jedynie wtedy kiedy ja mam na to ochotę, a nie zważyłem na twoje uczucia. Zależy mi na tobie i może to zabrzmieć dziwnie, ale naprawdę tak jest. Przy tobie czuję, że mogę powiedzieć wszystko, nawet swoje przemyślenia, które zazwyczaj zostawiam tylko dla siebie. Chcę być pewny, że czujesz to samo, że tak samo jak ja czujesz się przy mnie swobodnie. Nie chcę byś znowu przeze mnie była smutna — oplótł mnie swoimi ramionami, wtulają w swoje ciało, które dały mi spokój, którego tak dawno oczekiwałam — Postaram się Adele, dla ciebie.
Odwróciłam się w jego stronę. Po tych słowach już pozbyłam się całej złości na niego, więc mogłam bez wyrzutów spojrzeć na jego twarz. Poprawiłam mu pasmo włosów i się do niego uśmiechnęłam.
—Chyba usłyszałam twój największy monolog, gaduła z ciebie się zrobiła.
Zaśmiał się, a ja wraz z nim.

__________________________________________________

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

__________________________________________________

Oczekuje samych dobrych komentarzy, bo w końcu macie swój happy end i do tego jest trzeci dzień z rzędu rozdział. Cieszcie się, dopóki mnie wena trzyma. Nie wiem kiedy napiszę kolejny, czy za tydzień czy w ten weekend. Teraz nic nie wiadomo ze mną.

J.

My Dream Asian BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz