10. Let's go up up

2K 155 30
                                    

Leżałam z zamkniętymi oczami myśląc o wszystkim co się dzisiaj przydarzyło. Cieszę się, że Mark dogadał się z moimi przyjaciółmi. Wiem, że na pewno polubił Jacoba, bo często z nim rozmawiał. Na pewno jeszcze grupką się spotkamy, o ile Mark będzie po tym wszystkim chciał się ze mną spotkać. Po moim policzku znów popłynęła łza. Nienawidziłam tej dziewczyny, nienawidziłam tego, że musiałam jej coś udowadniać i tego, że nie potrafię odpuścić. Przetarłam swoją łzę i delikatnie zaczęłam się bujać w hamaku. Musiałam się uspokoić i po prostu iść dalej, jakby nic się nie stało. Skupiłam się na jednej gwieździe, która świeciła spośród wielu tej nocy. Zaczęłam po cichu nucić piosenkę, która pierwsza mi przyszła do głowy. Wokół panowała cisza. Rozejrzałam się po domach na przeciwko mnie. Zauważyłam, że przy każdym domu stał już samochód i tylko przy niektórych domach świeciło się pojedyncze światło. Było już na pewno długo po północy. Zastanawiałam się co takiego Mark jeszcze mógł robić u Emilii. Wątpię, by jeszcze grali w butelkę. Pewnie już sprzątali po całej imprezie, a on został pomóc. Powinnam zrobić tak samo. Źle się zachowałam zostawiając ich z tym wszystkim, ale wtedy nie myślałam o tym. Chciałam jak najszybciej wrócić do domu i uspokoić swoje uczucia. Przypomniał mi się wyraz twarzy Marka, kiedy chwyciłam go w swoje dłonie. Był zaskoczony, to na pewno, ale nic po za tym nie widziałam, niechęci czy też obrzydzenia. Wcześniej czułam tylko złość i smutek, ale teraz poczułam też lekkie podekscytowanie i radość. Pocałowałam Marka, naprawdę to zrobiłam. Teraz nie wyobrażam sobie, bym znowu znalazła odwagę na taki ruch, ale myślę, że to chęć udowodnienia coś niż odwaga pozwoliła mi to zrobić.

Usłyszałam jak ktoś wchodzi na mój ganek i delikatnie stuka w drzwi. Stąd nie mogłam zobaczyć kto to, ale nie miałam zamiaru też tego sprawdzać. Wtopiłam się jeszcze bardziej w hamak tak, by mnie nikt nie zauważył. Nagle dostałam wiadomość. Wyciągnęłam telefon z torebki i odblokowałam telefon. Była od Marka. Podniosłam się od razu do pozycji siedzącej.

"Jesteś w domu?"

Co takiego on mógł chcieć ode mnie o tej godzinie? Chciał porozmawiać o tym co się stało między nami, a może powiedzieć, że już nie chce utrzymywać kontaktu?— przez moją głowę przelatywało tysiące pytań i nie wiedziałam, które jest prawidłowe.

Napisałam mu o tym, gdzie się znajduję. Poprawiłam swoją spódniczkę, włosy oraz przetarłam pod oczami licząc, że mój tusz się nie rozmazał i przez to nie wyglądam jak jakiś potwór. Szybko spojrzałam na siebie w ekran telefonu i stwierdziłam z trudnością przez panujące ciemności, że mój wodoodporny tusz działa. Uśmiechnęłam się na jego widok, choć w środku wciąż czuję zdenerwowanie tym co może się przydarzyć.

Mark miał opanowany wyraz twarzy, nie wyrażała żadnych uczuć. To sprawiło, że czuję się jeszcze bardziej podenerwowana. Stanął przy mnie z rękoma wsadzonymi do tylnych kieszeni spodni. Wpatrywał się w moją twarz, ale chyba nie wiedział jak ma zacząć rozmowę.

—Jak impreza? Zostali jeszcze jacyś ludzie? — spytałam pierwsza.

—Nie. Wyszedłem jeden z ostatnich, pomagałem jeszcze posprzątać. — powiedział.

—Przepraszam, że wam nie pomogłam, ale nie czułam się wtedy na siłach zostać jeszcze tam dłużej — opuściłam głowę i spojrzałam na swoje stopy. Nie mogłam mu już dłużej patrzeć w oczy, czułam się przytłoczona tym co zrobiłam.

Mark przysiadł koło mnie na hamaku, co spowodowało, że straciliśmy równowagę. Upadłabym do tyłu, gdyby nie to, że Mark szybko złapał równowagę, a mnie chwycił za plecy. Przytrzymał mnie, dopóki nie upewnił się, że już nie siedzę w równowadze. Schowałam kosmyk włosów za uchem i mu podziękowałam, ale wciąż czułam jego rękę w dolnych częściach moich pleców.

My Dream Asian BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz