14. I'm OUT

1.8K 135 28
                                    

—Naprawdę nic nie pamiętasz.

Zasłoniłam swoje usta w zaskoczeniu. Czułam na końcach palców swoje usta, te same co Mark poprzedniej nocy całował, te same, które uśmiechały się tuż po tym jak mnie ponownie pocałował pod moim domem. Nie wiedziałam co powiedzieć, ale wiedziałam, że musiałam mu w końcu coś powiedzieć, nie mogłam przedłużyć tej ciszy, która między nami zapanowała. Spojrzałam się na niego uważnie, by poszukać jakikolwiek oznak tego, że to co się dzieję to po prostu jego głupi dowcip. Mark, jednak tylko uważnie się na mnie patrzył i czekał na moją odpowiedź. No tak, Mark nigdy by nie zażartował z czyiś uczuć, on nie jest taki. Bawiłam się swoją wargą, starając się powstrzymywać łzy, które ponownie mi dzisiaj pojawiły się w oczach. Zaśmiałam się desperacko sama do siebie i zwróciłam swój wzrok ponownie w stronę Marka. Widać było po nim, że zaczyna się martwić moim zachowaniem i gdy otwierał usta, by już coś powiedzieć, przerwałam mu.

—Byłeś grzeczny jak aniołek — powiedziałam z uśmiechem mimo napływających coraz to więcej łez.

—Adele, powiedz mi co się dzieje, przecież widzę, że jest ci ciężko.

Prychnęłam po cichu, po czym wstałam z łóżka powodując u niego zdziwienie. Wstał tak samo jak ja i podszedł do mnie, by mnie przytulić. Mimo tego, że naprawdę teraz cierpiałam, nie miałam ochoty, by mnie przytulał. Czułam się trochę wykorzystana i do tego miałam poczucie łatwości mojej osoby. Wiedziałam, że to jest niewłaściwie, bo tak naprawdę on nie zawinił, mogłam się tego spodziewać, że o wszystkim zapomni. Czy właśnie tego wczoraj nie wykorzystywałam, nie podpuszczałam go, by zrobić jakiś krok? Mark przygarnął mnie w swoje ramiona i zaczął mnie głaskać po moich włosach. Pozwoliłam sobie na chwilę zapomnienia w jego ramionach skupiając się tylko na jego dotyku i zapachu perfum, po czym wyswobodziłam się z jego objęć. Wytarłam łzę rękawem z kącika oka i uśmiechnęłam się do niego jak najweselej tylko mogłam, musiałam udać, że jest mi lepiej, by nie zamartwiał się mną.

—Już mi lepiej, dziękuję — skłamałam —Będę się zbierała, bo moi rodzice na pewno już wstali, a ty pewnie miałeś plany na dzisiaj z chłopakami i nie chcę wam przeszkadzać. Jakby co dzwoń, ale nie obiecuję, że dzisiaj wyjdę. Nie widziałam się z rodzicami dwa dni i będą pewnie mieli sporo do opowiadania, ale nie jestem pewna. Jeszcze raz dziękuję.

Mimo jego zapewnień, że niczego nie planował z chłopakami i tak naprawdę mogę u niego siedzieć ile chce wyszłam z jego domu. W innej sytuacji w środku skakałabym ze szczęścia, gdyby Mark tak bardzo nalegał na zostanie, ale dzisiaj nie miałam już sił, nawet na siedzenie z nim. Przebiegłam ulicę, wbiegłam na swój ganek, a gdy zamknęłam po cichu za sobą drzwi pozwoliłam w końcu swoim łzą wypłynąć. Nie wydawałam ze siebie żadnych dźwięków, żadnego szlochu czy pociągnięcia nosem, stałam po prostu oparta o drzwi i wpatrzona w jakiś niekonkretny punkt przed sobą. Z rozmazanym obrazem ściągnęłam buty i po cichu weszłam na górę, by nie obudzić nikogo. W swoim pokoju znalazłam słuchawki, a następnie podłączyłam je do telefonu. Czułam w środku pusty ból, nie da się tego inaczej określić. Widziałam teraz wszystkie dobre chwilę z moim znajomymi, nasze uśmiechy i niedojrzałe zabawy. Wspominałam nasze plany na przyszłość, nasze wspólne popełnione grzechy. Z każdym wspomnieniem, z każdą myślą jedna kolejna łza spływała po moim policzku. Wszystko to się stało, tylko dlatego, że się zakochałam. Ma to, jednak jakiś sens? On nic nie pamięta i nie ma nikogo na świecie poza mną, który to widział i mógł mu to opowiedzieć. Załamałam się. Wciągnęłam głośno powietrze, bo przez płacz nie oddychałam regularnie. Nie widziałam teraz żadnego sensu, wszystko się skończyło co było dla mnie ważne. Straciłam jedynych przyjaciół, z mojej własnej głupoty. Głupota ludzka nie ma granic, nieszczęście ludzkie nie ma końca, więc nie rozumiem czemu na siłę szukamy szczęścia. Gdy się nałykamy naszym krótkim szczęściem, zaraz ono się od nas odcina i pozwala nam dusić się pomału. Patrzy na nasze ostatnie próby oddechu, nasze ostatnie tchnienie i pozwala nam jedynie wspominać je jako nasz przyjaciel, nasz drogi przyjaciel, który nam tyle dał. Szczęście nie jest wieczne.

*

Z taką myślą zasnęłam na mokrej od łez poduszce. Nie śniłam o niczym, chociaż sen dał mi chwilę ukojenia. Słyszałam z dołu głosy, co oznaczało, że moi rodzice i siostra już wstali. Spojrzałam za okno, słońce o czerwonej dzisiaj barwie zachodziło już za horyzont. Wstałam chcąc zasłonić okno, ale wstałam zbyt szybko przez co zakręciło mi się w głowie. Mając przed oczami tylko ciemność upadłam na ziemię czując jedynie na policzku mój dywan. Zawroty się uspokoiły, a wzrok powrócił do normy, ale ja wciąż leżałam nie wiedząc co tak naprawdę mam zrobić. Jak zwykle udawać, że nic się nie stało i po prostu żyć dalej szukając pociechy w codziennych rzeczach czy zaszyć się w swoim pokoju i pozwolić sobie wypłakać się do ostatniej łzy?

Nie wiem kiedy do mojego pokoju weszła moja mama martwiąca co się ze mną dzieje, ale wiem, że bez żadnego słowa przyszła i mnie przytuliła. Usiadła ze mną na ziemi, otoczyła mnie swoimi nogami i wtuliła w swoje ramiona. Poczucie bezpieczeństwa i wsparcia wzmogły ponownie moje łzy. Słyszałam jej słowa, które pomału mnie uspokoiły, a gdy byłam spokojna, a moje policzka były suche opowiedziałam jej wszystko, po kolei. Słuchała mnie do końca, co chwilę dodając jakieś komentarze, który mnie rozśmieszały, albo dawały inne spojrzenia na sytuacje.

—Adele wszystko musi się w końcu ułożyć. Nie przejmuj się twoimi przyjaciółmi, jeśli nie rozumieją, że Mark jest dla ciebie ważny to tak naprawdę nie wiedzą nic o tak zwanym wsparciu. Powinny sami proponować jak najwięcej spotkań z nim, żebyś mogła się do niego zbliżyć. Może kiedyś to zrozumieją i będą chcieli się z tobą pogodzić, dopóki tego nie zrobią nie zamartwiaj się nimi, przecież poznałaś nowych znajomych spędzaj teraz z nimi czas. Pewnie już się macie na Facebooku, więc wystarczy napisać do nich o spotkanie. Co do Marka, wiem, że to może boleć, ale postaraj się zapomnieć o tych pocałunkach, nie powinnaś się całować w takim stanie i jeszcze w takim wieku! Nie jesteś jeszcze pełnoletnia, więc się ciesz, że masz takich rodziców, którzy przymykają na twoje pijaństwo oko. Nie wiń go o to, że zapomniał, tylko staraj się, żeby powtórzył to co zrobił wczoraj tylko tym razem na trzeźwo — mrugnęła do mnie.

Zaśmiałam się. Poczułam ulgę, rozmowa z moją mamą naprawdę mi pomogła i teraz byłam bardziej nastawiona optymistycznie niż byłam wcześniej. Postanowiłam jeszcze dzisiaj iść do Marka i mu wszystko opowiedzieć o swoich przyjaciołach i zaproponować spotkanie ze wszystkimi.

___________________________________________________________

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

___________________________________________________________

Wiem, że rozdział znowu jest głównie smutny, ale jak widać po końcówce będzie teraz lepiej. Napiszcie mi jak wam się podobało.

J.

My Dream Asian BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz