W środku byłam rozdarta. Nie wiedziałam, czy bardziej jestem zła czy może smutna o to, że Mark wstydził się tego co nas łączyło. Siedziałam i śmiałam się z głupiej rozmowy chłopaków. Patrzyłam z Lisą na nich jak na jakiś dzieciaków, którzy tylko starali się udowodnić swoją rację, choć żaden z nich nie miał ani trochę racji. Patrzyłam i śmiałam się z nich, mimo, że czułam w sercu ból. Co chwilę zerkałam na Marka, który również brał udział w tej bitwie na słowa. Nie wyglądał ani trochę, jakby się przejmował zaistniałą sytuacją między nami. Na widok jego uśmiechniętej twarzy denerwowałam się jeszcze bardziej, dlatego chwyciłam w środku rozmowy Lisę za rękę i wstałam od stołu.
—Idziemy nad wodę. Nie zostało nam za wiele czasu, a chcę jeszcze wyschnąć, zanim wsiądę do samochodu.
Mark od razu wstał i poszedł po coś do domku. Reszta chłopaków ściągnęła szybko koszulki oraz spodnie i popędzili szybko w stronę wody. Lisa biorąc z nich przykład zostawiła mnie samą na tarasie.
—Adele pospiesz się! —krzyknęła, wziąć biegnąc.
—Kto by pomyślał, że jest tak samo zwariowana jak reszta — powiedziałam do siebie przyglądając się jej —Już lecę!
Ściągnęłam ubranie, zostając w samej bieliźnie.
—Masz włóż to potem, żebyś nie zmarzła — pojawił się nagle Mark z bluzą w ręku — Adele, ja cię przepraszam. Nie wiem czemu to zrobiłem, naprawdę.
Stojąc w samej bieliźnie nie czułam się komfortowo przy nim. Widział mnie w samym staniku, ale to co innego, gdy stoi się tak przed kimś prawie naga. Spojrzałam na jego bluzę, którą w tamtym momencie chętnie bym przyjęła.
—Bluzę zostaw sobie. Przez nią mogłoby się komuś wydać, że jesteśmy razem, a chyba tego nie chcemy, prawda? — uśmiechnęłam się do niego smutno i pobiegłam w stronę reszty.
Biegnąc serce biło mi jak szalone, nie z powodu wysiłku, a tego, że miałam ochotę się rozpłakać. Czemu on musi tak wszystko psuć? Czemu musi być tak bardzo nieśmiały, że nawet nie chcę się przyznać swoich uczuć do mnie? O ile naprawdę żywił do mnie jakieś uczucia. Z tą myślą wskoczyłam do wody zanurzając całe ciało od razu. Nie zwracając na okrzyki radości ludzi wokół mnie oraz tego, że poczułam lekkie zimno na moim ciele zaczęłam płynąć przed siebie. Na chwilę chciałam skupić swoje myśli nad czymś innym niż Mark. Woda otoczyła moje ciało w cudownie ukajający dla mnie sposób. Poruszyłam ramionami i nogami w spokojny, rytmiczny sposób. Miałam zamknięte oczy, nie wiedziałam o tym dopóki ktoś mnie nie zawołał przez co je otworzyłam.
—Adele, wracaj! Jesteś już za daleko!
Zatrzymałam się. Rozejrzałam się wokół siebie. Zauważyłam to jak daleko jestem od brzegu. Nie spodziewałam się tego, że tak daleko mogłabym wypłynąć. Wciągnęłam powietrzę nosem i wypuściłam je ustami. Musiałam uspokoić trochę oddech, zanim mogłabym znów płynąć.
—Dajcie mi chwilę, muszę odpocząć! — krzyknęłam i natychmiast położyłam się na wodzie.
Słyszałam jak krzyczą do mnie, bym wracała, ale ja tylko wciąż leżałam na wodzie. Czułam się w tamtym momencie taka wolna. Nie chciałam wracać do nikogo, ani do rodziny, ani do nich na brzeg. Pobyć sama, gdzieś poza domem, z dala od wszystkich.
Poczułam jak woda zaczyna się mocniej poruszać. Przestałam dryfować na wodzie i spojrzałam na osobę, która tu przypłynęła. Gdzieś tam w środku liczyłam, że to będzie Mark, ale też wiedziałam, że nie chciałam jego troski. Gdy zobaczyłam, że to Jackson miałam mieszana uczucia, ale uśmiechnęłam się do niego szczerze. Jackson jest taką osobą, która sprawia, że człowiek od razu ma lepszy humor i zapomina o wszelkich troskach.
—Wracaj na brzeg, masz już całe sine usta. Dasz radę dopłynąć?
—Jasne, nie jestem zmęczona. Potrzebowałam chwili spokoju.
—Płyń pierwsza, później mi opowiesz.
Zrobiłam tak jak mówił, ale nie wiem czy miałam ochotę zwierzać się jeszcze komuś z moich problemów, choć wiedziałam, że opowiedzenie o tym Jacksonie przyniosłoby mi jakąś ulgę. Na brzegu czekali na mnie wszyscy i każdy z nich miał zmartwiony wyraz twarzy. Mark trzymał w rękach bluzę i gdy tylko stanęłam nogami na pewnym gruncie okrył mnie ją. Podziękowałam mu, nawet na niego nie patrząc. Podbiegłam do Jinyounga i pozwoliłam się otoczyć jego ramionami.
—Nie strasz nas tak następnym razem. Nie wiedzieliśmy czy padłaś tam ze zmęczenia, czy coś się rozbolało — powiedział JB.
—Adele? Ona odkąd ją pamiętam uwielbiała siedzieć w wodzie i pływać. — powiedział Bambam.
—To czemu teraz to dopiero mówisz?! — krzyknął Samuel.
—Mówiłem, że na pewno nic jej nie jest i, że niepotrzebnie panikujecie.
—To Mark najbardziej panikował — powiedziała Lisa patrząc na mnie porozumiewawczo.
—Chodźmy to domu, tam się zagrzejemy — powiedział Jinyoung i wypuścił mnie z swoich objęć.
Patrzyłam prosto w oczy Marka, ale on nic nie zrobił. Nie podszedł do mnie, ani nic nie powiedział. Minął mnie delikatnie ocierając swoją dłoń o mnie. Prychnęłam na głos. Minęłam go szybkim krokiem i będąc na tyle blisko, by mógł jako jedyny usłyszeć moje słowa, powiedziałam:
—Wstydzisz się mnie czy swoich uczuć?
Nie wiedziałam jego miny, gdy to wypowiedziałam. Wyminęłam go i podbiegłam do Yugyeoma oraz Youngjae.
—Co tam chłopcy? Bo bym ja coś zjadła słodkiego.
—W domku pewnie coś znajdziemy. Od długa pływasz? — spytał Youngjae.
—Na pewno, nawet nie wiedziałem kiedy wypłynęła tak daleko, niczym rekin przepłynęła tą długość — mówił podekscytowany Jackson, który nagle szedł obok nas.
—Pływam jakoś od piątego roku życia.
—Chodziłaś na jakieś zajęcia czy tata cię wrzucił na głęboką wodę? — zaśmiał się Youngjae swoim specyficznym śmiechem.
— Tata mnie na początku trochę uczył, a potem sama zaczęłam się uczyć. Chociaż nie wiem czy mogę nazwać to nauką, po prostu zaczęłam naśladować innych ludzi jak pływali.
—Następnym razem jak to przyjedziemy to zrobimy sobie wyścigi, zobaczymy kto tu jest mistrzem pływania — rzucił za nami idący Max.
Zaśmialiśmy się z tego pomysłu, ale każdy zaczął mówić kto jest najlepszy. Każdy się przekrzykiwał, prócz Marka, który szedł cicho za nami. W normalnej chwili zapytałabym coś Marka, by go wciągnąć w rozmowę, ale nie zrobiłam tego. Niech dalej ukrywa w sobie.
Do końca naszego pobytu Mark starał się ze mną porozmawiać, ale za każdym razem kończyłam szybko rozmowę i za każdym razem pokazując mu, że moje zachowanie jest tylko spowodowane przez niego. Mogliśmy teraz siedzieć przytuleni do siebie, albo śmiejąc się wspólnie, ale to był jego wybór. Nikogo innego.
_____________________________________________________________
Jestem z nowym rozdziałem. Zapowiadam, że do dnia 12.08 jestem zajęta, bo przyjeżdża do mnie moja przyjaciółka z drugiej części Polski, dlatego nie będzie rozdziałów. Mam nadzieję, że nie zabijecie mnie za takie zakończenie i, że wytrzymacie przez te dni.
J.
CZYTASZ
My Dream Asian Boy
FanfictionHistoria jest bardzo prosta. Główna bohaterka, nowy sąsiad, przystojny sąsiad i do tego wakacje. Banalna, lecz niebanalna historia o zakochanej dziewczynie i o co więcej prosić? *Dla tych co zaczynają czytać to opowiadanie. Była to moja pierwsz...