Tego samego dnia, w którym pogodziłam się z Markiem pojechaliśmy ponownie do domku nad jeziorkiem. Mark zrobił najbardziej zawstydzającą rzecz jaką kiedykolwiek przeżyłam, a mówię to ja – osoba, która wiele razy sama sobie zagwarantowała wstydliwe sytuacje. Na miejscu chwycił mnie przy wszystkim za rękę i upewniając się, że każdy patrzy na nas ze skupieniem oznajmił, że jesteśmy razem. Nie ukrył też faktu, że będąc totalnym idiotą chciał ukryć przed nimi ten fakt. Wokół nas potoczył się dźwięk klaszczących dłoni, a ja będąc totalnie zaskoczona zachowaniem moich przyjaciół, nawet nie zdążyłam zaprotestować, gdy Mark na ich oczach zaczął mnie całować. Brawa zamieniły się w słowo "gorzko", a ja zachęcona i nie mająca już nic do stracenia postanowiłam z równym zapałem co Mark odwzajemnić pocałunek. Po całej tej krępującej sytuacji wszystko wróciło do normy, rozpakowaliśmy rzeczy i mogliśmy na spokojnie zacząć się bawić.
Dwa tygodnie po mojej kłótni z Markiem wszystko było tylko dla nas nic niewartym wspomnieniem. Leżeliśmy sobie na hamaku w moim ogródku, rozkoszując się idealną temperaturą i lekkim letnim wietrzykiem. Słońce przebijało się przez liście drzew, a ja mając je na twarzy zamknęłam oczy. Otoczona ramionami Marka, czując jego równomierny ruch klatką piersiową oraz zrelaksowana przez zabawę chłopaka moimi włosami pomału zasypiałam.
—Adele, śpisz? — spytał szeptem. Na jego głos od razu otworzyłam oczy, ale natychmiast zostałam oślepiona przez plamkę słońca, która padała na moją twarz. Mark przesunął się tak, by mi zasłonić promienie i mogła na niego spojrzeć — Śpisz? — spytał ponownie, gdy już na niego patrzyłam.
—Już nie — powiedziałam jeszcze lekko zaspana— Chcesz już iść do domu?
Mark podniósł się, a ja oparłam się plecami o jego klatkę piersiową. Swoją głową oparł o moją, a dłonie złączył z moimi. Uwielbiałam siedzieć tak w ciszy, gdzie nic nie musimy sobie mówić, ani nie zastanawiam się co mu chodzi po głowie. Jemu i tak cały czas coś siedzi w tej głowie, ale wcześniej, czy później mi powie o tym. Przyzwyczaiłam się już do jego małomówności, za to ja nadrabiam za nas dwóch. Pocałowałam jego wierzch dłoni, a on w zamian mnie w czubek głowy.
—Chodźmy gdzieś razem.
—A gdzie chcesz?—spytałam rozleniwionym głosem.
—Tylko we dwoje, może do kina, albo na kolację. Jeszcze nie jestem pewny, ale chcę tylko z tobą.
—Jasne, możemy pójść — nie mogłam się całkowicie skupić na tym co mówi, dlatego moje odpowiedzi były krótkie i automatyczne. Cały czas miałam ochotę zasnąć przez co moje powieki co chwile opadały, a ja ponownie otwierałam je.
—Słuchasz mnie czy zasypiasz? — zaśmiał się.
—Jedno i drugie? — przyłapana na gorącym uczynku, podniosłam się i usiadłam na przeciwko jego — Dobra, jestem skupiona już — po tym słowach ziewnęłam, a ja szybko zasłoniłam swoje usta ręką. Uśmiechnęłam się do niego niewinnie w odpowiedzi na jego niepewny wzrok — Słucham cię całą sobą.
—Czy może przed tym jak zaczęliśmy się spotykać jako para miałaś jakieś wyobrażenia co mógłby zrobić twój chłopak? Chodzi mi o taką wymarzoną randkę, albo jakąś czynność, która zawsze ci się marzyła, żebyś mogła zrobić to ze swoim chłopakiem.
Patrzyłam na niego wielkimi, rozmarzonymi oczami. Tak o wielu rzeczach myślałam przed snem, by z nim robić. Nie oczekiwałam wiele, nie pragnęłam z nim skakać ze spadochronu czy nurkować wśród żółwi. Mogło by się wydawać to dla niego zbyt proste, albo może nawet żałosne, ale pragnęłam tylko być blisko niego. Tak jak dziś czuć jego oddech na mojej szyi, czy zasypiać przy jego równomiernym ruchu klatki piersiowej. Chciałam mu to powiedzieć, ale z jakiejś przyczyny słowa nie chciały wychodzić z moich ust. Nie zastanawiając się za bardzo na tym zablokowaniem, wyszeptałam:
CZYTASZ
My Dream Asian Boy
FanfictionHistoria jest bardzo prosta. Główna bohaterka, nowy sąsiad, przystojny sąsiad i do tego wakacje. Banalna, lecz niebanalna historia o zakochanej dziewczynie i o co więcej prosić? *Dla tych co zaczynają czytać to opowiadanie. Była to moja pierwsz...