Specjał!

804 45 29
                                    

Witajcie! Wiem, dawno mnie nie było... przepraszam ;-;. Jak pewnie zauważyliście wbiło 2k wyświetleń! Moja radość jest nieopisana <333. Dziękuję wam z całego serca!

Z tej okazji przygotowałam coś nietypowego. Będzie to rozdział z ciekawostkami i historyjkami. Ciekawostki będą na temat Pojemników a historyjki będą przez życie napisane. Tak więc zaczynajmy!

Ciekawostki.

1. Pamiętacie jeszcze pierwszy rozdział? Serena pisała tam skąd wzięła się nazwa "Pojemniki Sereny". Otóż ta sytuacja wydarzyła się naprawdę. Nadając tytuł książce napisałam "Pokemonki", lecz mój telefon powiedział "nie!" i poprawił na pojemniki.

2. Tak bardzo przez wszystkich rozpamiętywany rozdział o herbacie też jest zaczerpnięty z mojego życia. A dokładniej ze szkoły. Pewnego dnia na przyrodzie, poruszaliśmy temat uzależnień. Podzieliliśmy się w tedy na grupy. Każda z grup wybierała sobie jedną potencjalną rzecz od której można się uzależnić i na jej podstawie musieliśmy odegrać scenkę, co zrobić kiedy ktoś proponuje ci taką używkę itp. Ja i moje koleżanki wybrałyśmy papierosy. Zabrałyśmy się więc  za robienie sztucznych. W tedy w mojej głowie pojawiła się myśl, a co gdyby dodać tym papierosom realizmu? Wzięłam więc kolegę i poszliśmy razem do pokoju nauczycielskiego z zapytaniem czy moglibyśmy wziąć pare torebek z herbatą. Panie odpowiedziały że tak. Wzięliśmy więc te torebki i dumni z siebie pognaliśmy do klasy. Po powrocie, rozcięłam nożyczkami saszetki z herbatą, wysypałam je na papierki i zwinęłam je w ruloniki. Potem wraz z koleżankami, "ssałyśmy" papier z zawartością torebek w środku udając że to marihunanen. I stąd się wzięło ćpanie herbaty...

3. A jeżeli chodzi o wątek z mydłem w rozdziale w którym Ash odpowiada na pytanie wziął się stąd że pewnego razu, w szkole kiedy koleżanka poszła do toalety ja niepostrzeżenie wzięłam mydło, i kiedy wyszła zaczęłam w nią strzelać, krzycząc przy tym "Umyj się!". Następnie weszłam do klasy i zaczęłam wszystkich ganiać krzycząc te samą frazę. Kiedy myśleli że już się uspokoiłam i że wyniosłam mydło, weszłam z powrotem do klasy (dumnie trzymając moją broń dalekiego rażenia). Mówię wam, takich krzyków przerażenia na mój widok nie słyszałam dawno...

Wiem, trochę mało tych ciekawostek ale, spokojnie. Czeka nas jeszcze część z dziwnymi sytuacjami z życia emciaka.

Kiedyś, kiedy byłam jeszcze małym bąblem miałam nietypowe zajęcie kiedy mi się nudziło. A mianowicie brałam różnego rodzaju kremy i smarowałam nimi babcię, bądź brałam widelec i kłułam nim ją w tyłek... wiem że ona pewnie tego nie przeczyta ale, kocham cię babciu!

Wycieczka w szóstej klasie... zdarzyła się tam sytuacja której nie zapomnę chyba do końca swojego życia. Zrobiliśmy sobie ognisko i wpadliśmy na pomysł aby puścić muzykę. Wzięłam malutki głośniczek na wszelki wypadek. Nie grał zbyt głośno lecz musiało to wystarczyć. Wtedy przypomniałam sobie że nie daleko jest mój tata (w mieście do którego wyjechaliśmy prowadzimy ośrodek a że rodzice umówili się z nauczycielką że wpadniemy tam na chwilkę aby pobawić się na placu zabaw, emciak i jego klasa to wieczne dzieci iksde to musieli przyjechać i dopilnować wszystkiego). Wzięłam więc telefon i zadzwoniłam do mego rodziciela z prośbą aby pożyczył nam swój duży głośnik. Na początku był sceptyczny ale kiedy cała klasa wydarła się do słuchawki że bardzo prosimy,uległ naszym błaganiom. W oczekiwaniu na głośnik postanowiliśmy zrobić wojnę na szyszki z piątą klasą. Było ok... do czasu. Kiedy wyszliśmy na plac główny ośrodka, panie zaczęły krzyczeć że nie można tak rzucać i że przynosimy wstyd naszej szkole. Przybici wróciliśmy na swoje miejsca. Wtedy byłam zła na naszą wychowawczynie ale, jak teraz o tym pomyślę... to miała racje. Wracając do wątku głównego. Siedzieliśmy na ławkach czekając na mojego rodziciela. Czekaliśmy, czekaliśmy aż w końcu się pojawił. Bohater na rowerze. Bohater odziany w szeleszczącą, przeciw deszczową kurtkę i jeansowe szorty. Kiedy tylko jego oblicze pojawiło się przed naszymi oczyma, wszyscy zaczęli krzyczeć i bić brawo. Podeszłam do taty, podziękowałam mu szczerze i zapytałam się go czy zostanie na chwilę. Zgodził się. Następnie wybraliśmy utwór "Freaks" i włączyliśmy go na pełną głośność. Nie trzeba było długo czekać na rozpoczęcie dzikich tańców w około palącego się ogniska. W tym czasie, Panie które były na nas jeszcze trochę rozgniewane patrzyły na nas z uśmiechami na twarzy. I od tamtej pory "Freaks" został uznany jako nasz hymn klasowy.

Pamiętam jeszcze krótką historie o tym jak, trzy osoby zrobiły "pociąg" śpiewając "Julian, Julian on twardy jest jak głaz". I tak po kolei, najpierw były trzy osoby potem cztery, pięć, sześć aż w końcu cała nasza klasa dołączyła się do tego muzycznego pociągu. Obeszliśmy w tedy całą szkołę a panie i uczniowie innych klas gapili się na nas jak na durniów...

Na końcu klasy trzeciej, kiedy mieliśmy rozstawać się z naszą ukochaną wychowawczynią, rodzice wpadli na pomysł zrobienia prezentu niespodzianki dla naszej pani. Przegłosowany został pomysł aby zrobić bilbord z napisem "Pani Marzenko, dziękujemy!". Pamiętam minę pani Marzeny kiedy go zobaczyła. Popłakała się wtedy ze szczęścia. I tak bilbord stał i stał aż w końcu, zadzwonili do nas z lokalnej stacji telewizyjnej z pytaniem czy mogliby wpaść i zrobić o nas reportaż. Cała nasza klasa mówiła o tym cały dzień. Kiedy w końcu ekipa telewizyjna się zjawiła zaczęły się wywiady z nami. Pamiętam jak poprosili mnie o powiedzenie kilku słów na ten temat. Ludzie, jak ja się stresowałam....

No to by było na tyle. Mam nadzieję że taka forma specjału wam się spodobała.... to do następnego rozdziału!

Pojemniki, czyli Pokémonowy chatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz