Wstydziłem się płci Jeda. I wcale nie chodziło o wstyd w stosunku do ogółu ludzkiego społeczeństwa, tylko do jednej, konkretnej osoby - mojego ojca, który już za chwilę miał się zjawić.
Rozbolał mnie brzuch z nerwów, a podjadanie wielkich ilości słodyczy oczywiście nie pomagało. W sumie nic nie pomagało, moje przeczucia były zbyt złe, by cokolwiek mogło je zmienić. Miałem wrażenie, jakby zaraz miało wydarzyć się coś okropnego. Nie miałem podstaw, by tak sądzić, ale nie mogłem przestać. Nie umiałem.
Usłyszałem pukanie do drzwi. Oparłem się o nie plecami w irracjonalnej próbie zablokowania intruzów. Dopiero, gdy usłyszałem głosy nadchodzących z salonu Michael i Louise, odsunąłem się, pokonując strach.
Na ganku stały cztery osoby: jasnowłosa kobieta z przystojnym synem w moim wieku u boku; ośmioletnia dziewczynka i On - mój ojciec, szczerzący zęby w uśmiechu.
- Richard! - wykrzyknął. - Ależ urosłeś! Ta piękna dama z tyłu to twoja dziewczyna?
Wszedł do środka, nie czekając na odpowiedź. Uścisnął mi dłoń, składając życzenia urodzinowe; przytulił Louise i pocałował dłoń Michael. Zaraz za nim wmaszerowała jego żona z dwójką dzieci - Nadią i Thomasem.
- Toaleta tam gdzie zawsze? - spytał Ojciec i przeszedł do niej, nie czekając na odpowiedź.
Nawiązałem kontakt wzrokowy z Tomasem i posłałem mu uśmiech, zawsze go lubiłem. Nie miał nawet kawałka DNA mojego ojca, więc był normalny. Nadia nie miała już tyle szczęścia, mniejsza, że to przez nią rozpadło się małżeństwo moich rodziców, była po prostu wkurzającym bachorem.
Co do Natalie - drugiej żony Ojca, nie miałem o niej wyrobionego zdania. Powinienem jej nienawidzić z oczywistych powodów, ale była mi zupełnie obojętna.
- Jak podróż? - spytałem, bo tak wypadało.
- Dobrze, dziękuję że pytasz - odpowiedziała Natalie, jak zwykle grzecznie. - Jak twoja nauka? Tommy bardzo ciężko znosi trudy drugiej klasy.
Spojrzałem na Thomasa i przesłałem mu mentalne wsparcie, ta sytuacja musiała być dla niego jeszcze bardziej niekomfortowa niż dla mnie.
- Bardzo dobrze - odparłem.
Natalie zamrugała parokrotnie ze zdumienia, pewnie nie spodziewała się, że ktoś posiadający DNA jej mężusia, może być inteligentny.
- Mam średnią pięć! - Do rozmowy wtrąciła się Nadia.
Zastanawiałem się czy to dziecko w ogóle chodziło do klasy, gdzie było oceniane?
- Richard jest starszy i ma trudniejsze lekcję, kochanie - wyjaśniła jej mama.
- Ale jest też cholernym geniuszem, prawda? Jaką masz średnią? - Thomas rzucił mi wyzywające spojrzenie, a ja w duchu przekląłem dzień, kiedy mu to powiedziałem.
- Nauka idzie mi bardzo dobrze - stwierdziłem wymijająco.
- Czyli? - Tomas nie dawał za wygraną.
- Pięć i trzy - Michael postanowiła mnie wyręczyć.
Jęknąłem w duchu, chwalenie się ocenami nie należało do moich ulubionych zajęć.
- Zawsze był zdolny - stwierdził Ojciec, nagle pojawiwszy się w pomieszczeniu.
Thomas zniesmaczony odwrócił wzrok. Łączyła nas ta sama nienawiść do Ojca.
- Prawda - przytaknęła mama, która niepostrzeżenie wyszła z kuchni. - Kolacja będzie gotowa za piętnaście minut. Richard, pokaż Thomasowi i Nadie Edwarda. Louise i Michael, możecie mi pomóc dokończyć jedzenie?
CZYTASZ
Książę i żaba
Short StoryLekki, słodki i zabawny romans dwóch nastolatków. Nie uświadczycie tu żadnej perwersji ani stereotypów. Opowiadanie jest w całości autorskie. Richard (znany też jako Dick, D i Dudziaczek) jest typowym leniwym nastolatkiem, który lubi słodycze, mate...