Rozczesał włosy, następnie układając je, tak aby przydługie kosmyki opadały mu na oczy. Ostatni raz przyjrzał się swojej twarzy pokrytej dużą ilości bladego korektora i podkładu zakrywających blizny. Założył czarną bluzę na białą koszulę mundurku szkolnego i opuścił swój pokój. Zszedł ostrożnie po starych, stromych schodach z mahoniu. Wiedźma stojąca nad garnkiem w kuchni uśmiechnęła się i obróciła głowę w stronę chłopaka, kiedy usłyszała skrzypnięcie na schodach.
-Witaj Ira. - przywitała się, za co otrzymała skinienie głową od białowłosego. Nastolatek pokonał ostatnie stopnie i znalazł się w małym saloniku. Ściany wyłożone były brudną, fioletową tapetą i tak przykrytą wieloma plakatami na temat wróżbiarstwa. Gruby, szary dywan skutecznie wyciszał kroki lisowatego, kiedy omijał oliwkową kanapę na środku pomieszczenia. - Mógłbyś podać mi książkę kucharską? - zapytała. Ira bez słowa skierował się w prawo do dużej biblioteczki z mahoniu zajmującej całą wschodnią ścianę. Mimo tego, że panowała tu ciemność rozpraszana jedynie małą dawką światła otrzymywaną z okna po zachodniej ścianie, Kitsune bez problemy odnalazł książkę. Wyciągnął gruby tom oprawiony w zieloną skórę spośród wielu innych tomiszczy i podszedł do Rozalii. W małym aneksie kuchennym ciemnoskóra gotowała potrawę o wyśmienitym zapachu. Nastolatek położył książkę na beżowym blacie i usiadł na jednym z dwóch drewnianych stołków. - Zrobiłam ci mleko z miodem, proszę. - uśmiechnęła się do cichego nastolatka podając mu czerwony kubek z napojem. Ten przyjął go z dziękującym wzrokiem złotych tęczówek i wziął duży łyk, cicho przy tym mrucząc. Kiedy odstawił kubek spojrzał na czarnowłosą pytająco. - Nie mam na dzisiaj planów więc postanowiłam ugotować gulasz według przepisu skrzatów leśnych. - oznajmiła poprawiając długą, lokowaną grzywkę opadającą na hebanowe oczy okryte gęstymi rzęsami. Pięćdziesięciolatka otwarła książkę na wybranej stronie i poprawił lewą dłonią gęste włosy sięgające niemal pasa. Uśmiechnęła się do chłopaka i zerknęła na zegarek starego, białego piekarnika. - Musisz już się zbierać Ira. - oznajmił widząc, że za dwadzieścia minut rozpoczynają się lekcje białowłosego. Nastolatek dopił mleko i odłożył kubek do zlewu. Wyszedł na malutki korytarz gdzie mieściły się tylko drzwi i zniszczona szafka na buty. Wyciągnął z drewnianego mebla swoje zniszczone, czarne trampki i wsunął je na nogi. Na ramię narzucił pasek czarnej, starej torby i wyszedł.
-Piękna sukienka. - powiedział cicho zanim drzwi się zamknęły. Ciemnowłosa obrócił się i wygładziła materiał zielonej sukienki, którą niedawno uszyła, uśmiechnęła się.
-Piękna sukienka. - powtórzyła słowa nastolatka, pierwsze słowa wypowiedziane na głos w tym tygodniu.
* * *
Nastolatek usiadł na swoim miejscu w pod oknem w ostatniej ławce. Na zniszczonym blacie ułożył zeszyt, podręcznik oraz piórnik, którego wyposażenie składało się wyłącznie z czarnego długopisu, ołówka z kumką i czerwonego flamastra. Nauczyciel matematyki zaczął lekcje od sprawdzania obecności. Poprawił swoje okulary w szarych oprawkach czytając nazwisko jednego z swoich ulubionych uczniów.
-Ira Aster. - jak zwykle odpowiedziała mu cisza. Podniósł osiwiałą głowę do góry zerkając czy piętnastolatek zajmuje swoje miejsce. Wszyscy w szkole przyzwyczaili się do tego, że Ira się nie odzywa, jednak nikt nie wiedział dlaczego. Po chwili padło kolejnie imię ucznia. Lekcja zaczęła się na dobre kiedy nauczyciel podał temat oraz pierwsze zadanie do wykonania. Białowłosy przestał uważać i otworzył zeszyt całkowicie z tył. Zamiast długopisu chwycił ołówek i zaczął szkicować. Z upływem czasu rysunek zaczął przypominać idealna kopię złotego smoka. Długie skrzydła ułożone w górze, łapy ugięte gotowe do skoku, a pysk dumnie uniesiony. - Ira proszę podejdź do tablicy. - polecił nauczyciel wyrywając nastolatka z własnego świata. Ten wstał naciągając rękawy czarnej bluzy na swoje dłonie i podszedł do interaktywnej tablicy, z wahaniem odebrał pisak od nauczyciela i przyjeżdżał się równaniu. Może i dla większości zadanie te było trudne, jednak Ira rozwiązał je bezbłędnie w krótkim czasie i odłożył pisak na biurko nauczyciela. Bez słowa oddalił się do swojej ławki, odprowadzony wzrokiem swoich kolegów z klasy. Drobna sylwetka usiadła na drewnianym krześle i utkwiła swój wzrok w krajobrazie za oknem. Wiosna na dobre zagościł, wszelka roślinność zaczęła kwitnąć, dni stawały się coraz dłuższe. Ira westchnął cicho powracając do swojego małego dzieła. Po chwili rozbrzmiał dzwonek oznajmiając, że piąta lekcja dobiegła końca. Białowłosy spakował się i ruszył do wyjścia lawirując między ławkami i krzesłami. Przy drzwiach obrócił się i spojrzał w zielone oczy nauczycielowi kiwając głową na odwidzenia. Nauczyciel zaśmiał się cicho rozbawiony, może i Ira nie mówił ale zawsze witał i żegnał się na swój sposób. Nastolatek przemierzał jasnożółte, zatłoczone korytarze prosto do wyjścia patrząc na dziewczyny i chłopców w jego wieku bądź odrobiną młodszych, niewiedzących o istnieniu magicznego świata. Ira zazdrościł im tej niewiedzy. On sam chciałby wieść taki beztroski żywot, nie martwiąc się nadnaturalnymi zagrożeniami, tego czy łowcy go dopadną, czy następny dzień znów uda mu się przeżyć i jak długo zdoła uciekać od wewnętrznej bestii. Złotooki pokręcił głową na swoje myśli i opuścił teren szkoły. Nie miał przyjaciół, do których mógłby się udać aby miło spędzić czas, wolał posiedzieć w samotność, ewentualnie w towarzystwie Rozalii, która go przygarnęła. Uśmiech wpłynął na jego zmęczoną twarz na wspomnienie opiekunki. Przyśpieszył kroku rozglądając się czy jezdnia jest pusta i przeszedł przez pasy. Szedł popękanym chodnikiem, aż dotarł do małego, drewnianego, jednorodzinnego domu. Okna w drewnianych ramach z których odpadał biała farba, weranda ze starych desek i przeciekający dach. Przeszedł przez zardzewiałą furtkę i ponownie spojrzał na dom. Byli ubodzy, jednak mu to nie przesadzało, tak samo jak metalowy kogucik na kominie skrzypiący przy podmuchach wiatru. Otworzył drzwi pomalowane na biało i ściągnął trampki. Rzucił torbę pod nogi oliwkowego fotela stojącego obok kanapy i zaciągał się powietrzem o cudnym jagodowym zapachu. Obrócił się i wrócił do kuchni. W dużym garnku znajdował się gulasz z leśnych jagód, bazylii i koziego mleka. Nastolatek polizał spierzchnięte wargi, a jego żołądek zaburczał.
-Och! To ty Ira, aleś mnie przestraszył! - zaśmiała się wróżbitka schodzące ze schodów. - Częstuj się, częstuj! Mam nadzieję, że ci posmakuje! - nastolatkowi nie trzeba było powtarzać. Z dolnej szafki po lewej wyciągnął miskę i łyżkę, następnie do naczynia chochlą wlał trochę jasnofioletowej potrawy i usiadł przy blacie oddzielającym aneks kuchenny od salonu. Zamoczył łyżkę w daniu i zjadł trochę, od razu zamruczał na uczycie słodyczy.
-Doskonałe... -szepnął i w szybkim tempie zjadł resztę. Przypominało to żurek, jednak zamiast tradycyjnych składników pływały w nim jagody, a konsystencja zbliżona była do jogurtu.
-Dołóż sobie jeszcze, kochanie. - powiedziała Rozalia stając w przejściu i uśmiechając się do nastolatka. Miała przeczucie, że gulasz zasmakuję młodemu Kitsune, niedawno przeczytała w jednej z ksiąg, że jagodowy gulasz był specjalnie stworzony na potrzeby lisowatych, kiedy młode zaczynały odczuwać swoje wewnętrzne bestie. Więc Rozalia spróbował przygotować go dla Iry, aby pomóc mu pozbyć się koszmarów. - Dziś przyjdzie do mnie klientka... - oznajmiła. Ira kończąc trzecią porcję kiwną głową. Wstał odkładając miskę i skierował się do salonu zabierając torbę. - Pomyślałam, że może pomógłbyś mi, co ty na to? - zapytała lecz nastolatek szybko zaprzeczył głową i ruszył do góry. Wróżbitka westchnęła, naprawdę chciałaby pomóc temu chłopakowi, jednak nie może zrobić nic innego niż zapewnienie mu dachu nad głową, jedzenia i towarzystwa od czasu do czasu.
------------------
1152 słów
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam?

CZYTASZ
Ostatni z rodu Kayru
FantasiJedno zdarzenie potrafi zapoczątkować serię katastrof. Wewnątrz niej znalazła się mała, zniszczona istotka. Demon o białych włosach, ostatni z rodu Kayru. Czy uda mu się pokonać przeszłość i uporządkować świat? Co się stanie, kiedy na jego drodze st...