Rozdział 14

1.3K 80 14
                                    

#niesprawdzony

Nastawiłem uszy słysząc ciche szmery i płacz. Jęknąłem przecierając twarz dłońmi. Jak ja nienawidzę budzić się w środku nocy. Co prawda powinienem się do tego już przyzwyczaić, bo nie raz tak miałem z chłopakami w trasie. Take Me Home była najgorsza jeżeli chodzi o spanie. Wieczorem koncert, M&G po nim, a następnie grzanie do studia i siedzenie tam do nieludzkich godzin wieczornych, następnie cztery, pięć chwil snu i ponowna praca nad albumem Midnight Memories. Nawet nazwa pochodzi od tego naszego doświadczenia.


  Księżyc rozświetlał całe gwieździste niebo rzucając poświatę do mojej sypialni, skierowałem wzrok na zegarek stojący na komodzie naprzeciwko łóżka. Druga czterdzieści trzy świecąca się na neonową zieleń sprawiła, że nabrałem jeszcze więcej niechęci do życia. Jakby tak pomyśleć to w tej chwili jedyna pocieszającą mnie rzeczą, a raczej osobą jest Annie. Kiedyś byliśmy razem, ale zerwałem z nią, bo po pierwsze: moja rozwijająca się kariera, po drugie: praktycznie cały czas mnie kontrolowała czego nienawidzę. Jak mieliśmy iść z chłopakami do jakiegoś klubu na męski wieczór to zawsze musiała się wtrącić i wszystko popsuć. Wyszło niestety tak, że straciłem bliskich mi przyjaciół. Teraz się widujemy jak jestem w Mullingar, ale to nie to samo. A i po trzecie : planowała mi wszystko na przód, gdzie ja miałem wywiady, koncerty, wstępy w telewizji czy w radiu. Po tym monolicie bywałem często zmęczony i tylko marzyłem o ciepłej kąpieli oraz położeniu się do wygodnego łóżka. Niestety potem robiła mi o to wyrzuty i się czepiała. Czwartą rzeczą była Nancy. Zawsze mówiła, że mógłbym ją oddać do domu dziecka lub moim rodzicom, bo niby widziała jak się z nią męczę. Może i Nan dała mi nie raz w kość, ale to moja córką i kocham ją. Teraz jest to niemożliwe, że to właśnie ta Ann chce mi pomóc i uspokajała wieczorem małą podczas kiedy  ja nie dawałem rady psychicznie.

  Westchnąłem podnosząc się do pozycji siedzącej. Chyba czasem za dużo myślę. Ogarnij się już do cholery Horan.

Czy ja zawsze muszę trafiać na idiotki? - zapytałem się sam siebie w myślach.

Czy w takim razie Rosalie jest jedną z nich? - O kurde.

A Annie? - To są chyba dla mnie za trudne pytania.

  Wstałem i jeszcze śniętym krokiem ruszyłem do pokoju Nance. Zdziwiłem się, ale i trochę przestraszyłem słysząc jakieś dziwne odgłosy. Z pomieszczenia na ciemny korytarz wylewał się długi słup sztucznego światła. Zastukałem knykciami o drewnianą powierzchnię drzwi po czym przekroczyłem próg na nic nie czekając.

  Złapałem się za głowę widząc jaki bałagan panuje w pokoiku dziewczynki. Ubrania porozrzucane po całej jego powierzchni wraz z zabawkami. Jej ulubiona lalka Ruby, którą ode mnie dostała na szóste urodziny była popisana czarnym markerem, a włosy miała obcięte. Natomiast w najdalszym kącie pokoju położona została mała czerwona torba zapewne ze spakowanymi ciuchami.

- Nancy - powiedziałem nie widząc nigdzie małej. Podszedłem bliżej na środek całego tego pobojowiska, by przeanalizować 'straty' jakie zostały tu poniesione. Kątem oka zauważyłem ruch w okolicach szklanego biurka. - Nance... co ty robisz? - Schyliłem się i ku zaskoczeniu zobaczyłem moją zapłakaną córkę.

- J...ja przepraszam ... ta...tatusiu - wyjąkała zdenerwowana.

- Potem o tym porozmawiamy - rzekłem wyciągając do niej dłonie - Choć tutaj do mnie. - Niepewnie się zbliżyła. Wziąłem ją na ręce wstając po czym skierowałem się do mojej sypialni uprzednio gasząc światło w jej pokoju zagubionego pośród tego całego bałaganu.

  Posadziłem ją na wielkim łóżku, a sam zająłem drugą połówkę. Przykryłem nas kołdrą po czym powiedziałem:

- Dobranoc - Nancy wdrapała się na mój tors, a ja ją objąłem ramieniem by nie spadła.

- Kocham cię tatusiu, ale tęsknię za mamusią.

- Wiem Nance, ja też - wyszeptałem czując jak moje serce łomoczę mi w piersi, a oczy stają się mokre. Mimo tego, że było jak było. Kocham ją, nadal.

-------------------------------------------------------------------------

Hello...

przepraszam za tą długą nieobecność, ale mam dużo nauki: spr z polskiego w pon i kart z geo, a jeszcze do tego nauczycielka, która jest wymagająca i której nie lubię wymyśliła sb sprawdzian z historii... ughh... zabić to mało.

A i zdążyłam przed północą xDDD 

BTW... co myslicie o zachowaniu Nan? Co teraz sądzicie o Annie? Czy jest szansa, ze Rosalie wróci do Nialla? Niall nadal chce z  nią żyć w związku??

Czekam na wasze odp, a najciekawsza dostanie dedyk :*

rose xx


Daddy Horan 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz